środa, 11 czerwca 2014

Mozolne odradzanie się potęgi


Sezon Asseco Gdynia skończył się już jakiś czas temu. Zawodnicy rozjechali się po domach, a ja postanowiłem napisać swego rodzaju podsumowanie sezonu ekipa z Gdyni. Dlaczego tak późno? Ponieważ z racji tego, że jestem kibicem Asseco postanowiłem z czasem nabrać odpowiedniego dystansu do obecnej sytuacji mojej ulubionej drużyna na parkietach TBL.

Ciężkie początki, ale dobry koniec

Działacze z Gdyni przed sezonem stali przed nie lada wyzwaniem, bowiem musieli rozpocząć budowę składu całkiem inaczej niż miało to miejsce w ostatnich latach. Ponieważ Asseco dysponowało dość ograniczonym budżetem, jak na dziewięciokrotnych mistrzów Polski. Jak ciężkie to było wyzwanie, najlepiej świadczy cicha współpraca z Tomasem Pacesasem, który miał spory wpływ na nowe transfery. Pomimo, to pierwsze wzmocnienia w postaci: Maksima Kovacevića, Filipa Zekavicica, czy Christophera Gatsona nie okazały się zbytnio wartościowe. Jedynym udanym transferem zagranicznym Asseco z początku sezonu był Amerykanin -  A.J. Walton, który okazał się objawieniem całej Tauron Basket Ligi. Lecz włodarze zespołu po kilku meczach naprawili swoje błędy ściągając do Trójmiasta starego znajomego – Fiodra Dmitrewa oraz Litewskiego giganta – Ovijdjusa Galdijkas.

Po Waltonie największym sukcesem kadrowym klubu było zatrudnienie Davida Dedka. Słoweniec, po rocznej przygodzie w Starcie Gdynia dostał szanse, na jaką czekał przez całą dotychczasową karierę. I z pełną świadomością trzeba przyznać, że Dedek ową szansę znakomicie wykorzystał. Nowy trener od razu ostro zabrał się do pracy, tworząc z Gdyńskiej Areny prawdziwą twierdzę. Na przestrzeni całego sezonu Asseco zanotowało bilans 13-5 we własnej hali. A w Gdyni poległy m. in. takie zespołu jak: PGE Turów Zgorzelec, czy Stelmet Zielona Góra. Jednakże największą zaletą Dedka wydaje się być rzetelna, często mozolna praca, która powodowała, że Asseco było perfekcyjnie przygotowanie do każdego pojedynku. Druga niezwykle ważną cechą jest jego skromność oraz świetny kontakt ze swoimi zawodnikami, zwłaszcza z graczami młodego pokolenia. Moim zdaniem, po Wojciechu Kamińskim z Rosy Radom, David Dedek jest najlepszym trenerem obecnego sezonu Tauron Basket Ligi. Pomimo, iż klub z Gdyni zakończył rozgrywki na fazie ćwierćfinału.

Dedek pokazał również, że w polskich warunkach można stworzyć całkiem niezłe połącznie doświadczenia z młodzieżą. Kluczowych zawodników jak: Walton, Szczotka, Dmitrew, czy Frasunkiewicz świetnie z ławki wspierali młodzi i utalentowani: Kowalczyk, Matczak i Żołnierewicz.

Bez wątpienia w Gdyni udało się stworzyć coś, co jest najważniejsze w każdym zespołowym sporcie -  czyli prawdziwą drużynę, która potrafiła się wspólnie cieszyć ze zwycięstw oraz wspierać po bolesnych porażkach. A co równie istotne udało się również odbudować wieź na linii klub – kibice, co nie było takie proste.

Jaka przyszłość?

Budżet drużyny z Gdyni będzie opiewał na podobnym poziomie, co w poprzednich rozgrywkach, czyli na około dwóch milionów złotych. Więc nie ma co się spodziewać wielkich nazwisk w składzie Asseco, a kolejne rozgrywki mają być kontynuacja drogi obranej przed rokiem.

Kontrakty na nowy sezon z Asseco Gdynia mają obecne: Piotr Szczotka, Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz, Roman Szymański oraz Litwin – Ovidijus Galdikas. Natomiast kontrakt (1+1) nadal posiada A.J. Walton. Oczywiście władze klubu wyraziły już chęci jego przedłużenia, jednak Amerykanin podejmie ostateczną decyzję po Lidze Letniej NBA, w której będzie walczył o angaż w najlepszej lidze na świecie.

Priorytetem dla działaczy Asseco wydają się dwie osoby, a są nimi trener David Dedek oraz Fiodor Dmitrew. Obaj bardzo dobrze czują się w Trójmieście i prawdopodobnie przedłużą kontrakty z klubem. Jednakże po zwiększeniu liczy drużyn w Tauron Basket Lidze mogą okazać się łakomym kąskiem dla wielu klubów. W szczególności Słoweniec, który od kilku lat ma uznaną markę na naszym rynku, a poprzednim sezonem udowodnił, to że posiada bardzo bogaty warsztat trenerski.

Całkiem możliwe, że w koszulce Asseco w przyszłym sezonie ujrzymy weterana - Przemysława Frasunkiewicza, którego ofertą pozycji trenera starała się skusić Energa Czarni Słupsk. Lecz wychodzi na to, że popularny Franz nie jest jeszcze gotowy, by zakończyć swoją koszykarską karierę. Za to w Gdyni czuje się świetnie i na pewno nadal będzie chciał występować w Asseco. W zupełniej innej sytuacji jest Łukasz Seweryn, który ma za sobą całkiem niezły sezon, jednak w najważniejszych momentach trochę zawodził. Dość nieoczekiwanie o przyszłości Seweryna w Gdyni może zadecydować inny zawodnik, a mianowicie Jarosław Zyskowski. Były gracz Kotwicy Kołobrzeg oraz syn wielokrotnego Reprezentanta Polski w koszykówce, przed poprzednim sezonem był bardzo bliski gry w Asseco. Jednakże z gry wyeliminowała go kontuzja. Ale teraz jest w pełni sił, więc jego temat występów zespołu z Trójmiasta powraca. Klub na pewno nie zdecyduje się na oby tych koszykarzy, ponieważ nadal na najwyższym poziomie ma być ogrywany – Przemysław Żołnierewicz i wypożyczony ze Stelmetu Zielona Góra – Filip Matczak.

Kogo ostatecznie zobaczymy w składzie Asseco Gdynia w sezonie 2014/15 - czas pokaże, jednak ja niezależnie od tego mam nadzieję, że na ławce trenerskiej nadal będę mógł podziwiać Davida Dedka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz