Sezon Asseco
Gdynia skończył się już jakiś czas temu. Zawodnicy rozjechali się po domach, a
ja postanowiłem napisać swego rodzaju podsumowanie sezonu ekipa z Gdyni.
Dlaczego tak późno? Ponieważ z racji tego, że jestem kibicem Asseco
postanowiłem z czasem nabrać odpowiedniego dystansu do obecnej sytuacji mojej
ulubionej drużyna na parkietach TBL.
Ciężkie początki, ale dobry koniec
Działacze z
Gdyni przed sezonem stali przed nie lada wyzwaniem, bowiem musieli rozpocząć
budowę składu całkiem inaczej niż miało to miejsce w ostatnich latach. Ponieważ
Asseco dysponowało dość ograniczonym budżetem, jak na dziewięciokrotnych
mistrzów Polski. Jak ciężkie to było wyzwanie, najlepiej świadczy cicha
współpraca z Tomasem Pacesasem, który miał spory wpływ na nowe transfery.
Pomimo, to pierwsze wzmocnienia w postaci: Maksima Kovacevića, Filipa
Zekavicica, czy Christophera Gatsona nie okazały się zbytnio wartościowe.
Jedynym udanym transferem zagranicznym Asseco z początku sezonu był Amerykanin
- A.J. Walton, który okazał się
objawieniem całej Tauron Basket Ligi. Lecz włodarze zespołu po kilku meczach
naprawili swoje błędy ściągając do Trójmiasta starego znajomego – Fiodra Dmitrewa
oraz Litewskiego giganta – Ovijdjusa Galdijkas.
Po Waltonie
największym sukcesem kadrowym klubu było zatrudnienie Davida Dedka. Słoweniec,
po rocznej przygodzie w Starcie Gdynia dostał szanse, na jaką czekał przez całą
dotychczasową karierę. I z pełną świadomością trzeba przyznać, że Dedek ową
szansę znakomicie wykorzystał. Nowy trener od razu ostro zabrał się do pracy,
tworząc z Gdyńskiej Areny prawdziwą twierdzę. Na przestrzeni całego sezonu
Asseco zanotowało bilans 13-5 we własnej hali. A w Gdyni poległy m. in. takie
zespołu jak: PGE Turów Zgorzelec, czy Stelmet Zielona Góra. Jednakże największą
zaletą Dedka wydaje się być rzetelna, często mozolna praca, która powodowała,
że Asseco było perfekcyjnie przygotowanie do każdego pojedynku. Druga niezwykle
ważną cechą jest jego skromność oraz świetny kontakt ze swoimi zawodnikami,
zwłaszcza z graczami młodego pokolenia. Moim zdaniem, po Wojciechu Kamińskim z
Rosy Radom, David Dedek jest najlepszym trenerem obecnego sezonu Tauron Basket
Ligi. Pomimo, iż klub z Gdyni zakończył rozgrywki na fazie ćwierćfinału.
Dedek pokazał
również, że w polskich warunkach można stworzyć całkiem niezłe połącznie
doświadczenia z młodzieżą. Kluczowych zawodników jak: Walton, Szczotka,
Dmitrew, czy Frasunkiewicz świetnie z ławki wspierali młodzi i utalentowani:
Kowalczyk, Matczak i Żołnierewicz.
Bez wątpienia w
Gdyni udało się stworzyć coś, co jest najważniejsze w każdym zespołowym sporcie
- czyli prawdziwą drużynę, która
potrafiła się wspólnie cieszyć ze zwycięstw oraz wspierać po bolesnych
porażkach. A co równie istotne udało się również odbudować wieź na linii klub –
kibice, co nie było takie proste.
Budżet drużyny z
Gdyni będzie opiewał na podobnym poziomie, co w poprzednich rozgrywkach, czyli
na około dwóch milionów złotych. Więc nie ma co się spodziewać wielkich nazwisk
w składzie Asseco, a kolejne rozgrywki mają być kontynuacja drogi obranej przed
rokiem.
Kontrakty na
nowy sezon z Asseco Gdynia mają obecne: Piotr Szczotka, Sebastian Kowalczyk,
Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz, Roman Szymański oraz Litwin – Ovidijus
Galdikas. Natomiast kontrakt (1+1) nadal posiada A.J. Walton. Oczywiście władze
klubu wyraziły już chęci jego przedłużenia, jednak Amerykanin podejmie
ostateczną decyzję po Lidze Letniej NBA, w której będzie walczył o angaż w
najlepszej lidze na świecie.
Priorytetem dla
działaczy Asseco wydają się dwie osoby, a są nimi trener David Dedek oraz
Fiodor Dmitrew. Obaj bardzo dobrze czują się w Trójmieście i prawdopodobnie
przedłużą kontrakty z klubem. Jednakże po zwiększeniu liczy drużyn w Tauron Basket
Lidze mogą okazać się łakomym kąskiem dla wielu klubów. W szczególności
Słoweniec, który od kilku lat ma uznaną markę na naszym rynku, a poprzednim
sezonem udowodnił, to że posiada bardzo bogaty warsztat trenerski.
Całkiem możliwe,
że w koszulce Asseco w przyszłym sezonie ujrzymy weterana - Przemysława
Frasunkiewicza, którego ofertą pozycji trenera starała się skusić Energa Czarni
Słupsk. Lecz wychodzi na to, że popularny Franz nie jest jeszcze gotowy, by
zakończyć swoją koszykarską karierę. Za to w Gdyni czuje się świetnie i na
pewno nadal będzie chciał występować w Asseco. W zupełniej innej sytuacji jest
Łukasz Seweryn, który ma za sobą całkiem niezły sezon, jednak w najważniejszych
momentach trochę zawodził. Dość nieoczekiwanie o przyszłości Seweryna w Gdyni
może zadecydować inny zawodnik, a mianowicie Jarosław Zyskowski. Były gracz
Kotwicy Kołobrzeg oraz syn wielokrotnego Reprezentanta Polski w koszykówce,
przed poprzednim sezonem był bardzo bliski gry w Asseco. Jednakże z gry
wyeliminowała go kontuzja. Ale teraz jest w pełni sił, więc jego temat występów
zespołu z Trójmiasta powraca. Klub na pewno nie zdecyduje się na oby tych
koszykarzy, ponieważ nadal na najwyższym poziomie ma być ogrywany – Przemysław
Żołnierewicz i wypożyczony ze Stelmetu Zielona Góra – Filip Matczak.
Kogo ostatecznie
zobaczymy w składzie Asseco Gdynia w sezonie 2014/15 - czas pokaże, jednak ja
niezależnie od tego mam nadzieję, że na ławce trenerskiej nadal będę mógł
podziwiać Davida Dedka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz