Rano sobie wstaję po ciężkiej sobotniej nocy, odpalam jak co dzień laptopa oraz przeglądarkę, jak zawsze przeglądam wszystkie portale koszykarskie i przeżywam szok! Zaspany zastanawiam się co się dzieje. A mianowicie Thunder pozbyli się James Hardena.
Z tego co wiem to Oklahoma City Thunder nie miał wyjścia, ponieważ parę dni temu James Harden odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu ( 4 letni kontrakt wart 52 miliony dolarów). Chyba każdy kto oglądał zeszłoroczne mecze playoff's wie jak ważną postacią popularny "broda" był dla Thunder. Do Houston Rockets wraz z nim powędrowali: Lazara Hayward, Cole Aldrich i Deaquan Cook. Co zyskał zespół z Oklahomy: Kevina Martina, Jeremy’ego Lamba (12 pick Rakiet w
drafcie 2012) oraz dwa wybory w pierwszej rundzie draftu 2013 (od Dallas
Mavericks i Toronto Raptors), a także jeden w drugiej rundzie (od
Charlotte Bobcats). Mimo wszystko Thunder dobrze wykorzystali tą całą sytuacje, zyskali dwóch niezłych strzelców w różnym wieku. Kevin Martin raczej już nie będzie lepszym graczem i z sezonu na sezon powinien wyglądać coraz gorzej, co da czas by mógł się rozwinąć młody strzelec Jeremy Lamb, który na pewno będzie przyszłością drużyny Oklahomy. Jednak mimo wszystko żaden z nich nie jest typem All Stars jakim był i nadal jest Harden. Dużym plusem jest pozyskanie trzech wyborów w drafcie, a sztab Thunder znakomicie wybierają w draftach, chociażby tegoroczny wybór Perry Jones III, który na pewno będzie bardzo ważnym graczem w rotacji zespołu. Natomiast Houston Rockets od dawna walczą o gracza typu All Stars bez większych skutków i w końcu go zyskali tylko czy nie za bardzo ryzykują? Kontrakt jaki zaoferowali Hardenowi to 80 milionów płatne przez 5 lat. Pamiętajmy, że "broda" to 23-letni zawodnik, który dopiero wchodzi na najwyższy poziom, ale nie wiadomo jak długo się na nim utrzyma. Rockets podjęli to ryzyko i jak mówi GM Daryl Morey - James jest graczem, wokół którego możemy budować zespół. Jesteśmy tym bardzo podekscytowani. Mamy najmłodszego gracza z obecnego Dream-Teamu. Poza Hardenem nie zyskali praktycznie nikogo. Skrzydłowy Hayward oraz center Aldrich raczej na pewno przegrają rywalizację z Asikiem, Motejunasem, Pattersonem, Whitem czy Jonesem. Jedyny, który może liczyć na coś więcej w zespole z Teksasu to strzelec Deaquan Cook.
Osobiście jako fan Miami Heat ciesze się z tego posunięcia, ponieważ wydaje mi się, że Thunder znacznie się osłabili. Możliwe że duet Martin-Lamb będą zdobywać podobną ilość punktów co Harden, ale żaden z nich nie ma charakteru, który tak idealnie pasował do drużyny Thunder.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz