I zaczęło się wielkie koszykarskie szaleństwo, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak co roku pierwsi na parkiet wybiegli Ci najmłodsi, by zmierzyć się w pojedynku Rising Stars. We wcześniej wybranych zespołach Shaquille’a O’Neala i Charlesa Barkley’a zagrali najlepsi pierwszoroczniacy i drugoroczniacy NBA.
Team Shaq
Damian Lillard (Portland)
Kyrie Irving (Cleveland)
Andrew Nicholson (Orlando)
Klay Thompson (Golden State)
Harrison Barnes (Golden State)
Chandler Parsons (Houston)
Dion Waiters (Cleveland)
Michael Kidd-Gilchrist (Charlotte)
Tyler Zeller (Cleveland)
Kemba Walker (Charlotte)
Andrew Nicholson (Orlando)
Team Chuck
Anthony Davis (New Orleans)
Kenneth Faried (Denver)
Kawhi Leonard (San Antonio)
Bradley Beal (Washington)
Ricky Rubio (Minnesota)
Tristan Thompson (Cleveland)
Nikola Vucevic (Orlando)
Brandon Knight (Detroit)
Isaiah Thomas (Sacramento)
Alexey Shved (Minnesota)
Jak wcześniej można było się spodziewać emocji nie zabrakło i oba zespoły w całym meczu rzuciły łącznie 298 punktów w zaledwie 40 minut gry, ponieważ mecze te są rozgrywane w podobnym zasadach co mecze akademickiej ligi NCAA, czyli dwie połowy po 20 minut. Ostatecznie lepszy okazał się zespół Chucka pokonując swoich przeciwników 163:135. Jednak nie wynik w tych spotkaniach jest najważniejszy, a sama istota meczu, który ma być niezwykłym widowiskiem dla wszystkich kibiców. Mnie osobiście mecz nie zawiódł, trochę brakowało mi prawdziwej obrony ale efektowne akcje w ataku znakomicie to rekompensowały. MVP został wybrany skrzydłowy Denver Nuggets - Kenneth Faried, który zakończył to spotkanie z dorobkiem 40 punktów i 10 zbiórek. W drużynie Barkleya wyróżniali się jeszcze Tristan Thompson - 20 punktów, 10 zbiórek oraz Kawi Leonard - 20 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty. Jeśli chodzi o MVP to Faried zdecydowanie zasłużył na te wyróżnienie, ponieważ przez większość spotkania grał po prostu rewelacyjnie.
Dla Shaquille’a O’Neala najwięcej punktów zdobył tegoroczny All-Star Kyrie Irving. Rozgrywający z 20 rzutów trafił 14 i miał 32 punkty, 6 zbiórek i 6 asyst. Jego kolega z ekipy Cavaliers - Dion Waiters również rozegrał ciekawy mecz, kończąc go z dorobkiem 23 punktów i niemal 100% skutecznością (11/12 FG). Ozdobą spotkania był pojedynek na zwody dwóch rozgrywających Kyrie Irving'a i Brandona Knight'a. Nie oficjalnie mogę powiedzieć, że lepszy okazał się rozgrywający Cleveland Cavaliers. Zwieńczeniem tak fantastycznego widowiska były efektowne wsady obu drużyn, w których dość niespodziewanie błyszczał Rosjanin Alexey Shved.
Tradycyjnie All Star Weekend zapoczątkował mecz Celebrity Game. Oba zespoły poprowadziły aktualnie gwiazdy NBA odpowiednio James Harden i Russell Westbrook, a na parkiecie zagrały gwiazdy filmu, muzyki i sportu. Ostatecznie lepsza okazała się ekipa Zachodu prowadzona przez gwiazdę Houston Rockets, którzy pokonali Wschód 58:38. W tym roku na parkiecie zagrali: Kevin Hart ("Real Husbands of Hollywood"), Ne-Yo (R&B/pop); Nick Cannon ("Real Husbands of Hollywood"); Josh Hutcherson (The Hunger Games); Trey Songz (R&B piosenkarz/aktor); Usain Bolt (złoty medalista olimpijski w sprincie); Arne Duncan (Sekretarz Edukacji); Terrence Jenkins ("E! News," Anchor); Common (raper/aktor); John Schriffen (korespondent telewizji ABC); Ryen Russillo (ESPN); Dikembe Mutombo (8-krotny NBA All-Star), Clyde Drexler (10-krotny NBA All-Star), Sean Elliott (2-krotny NBA All-Star), Bruce Bowen (legenda NBA); Tamika Catchings (gwiazda WNBA), Maya Moore (gwiazda WNBA).
Dużą niespodzianką było pojawienie się na parkiecie złotego medalisty olimpijskiego - Usiana Bolta, który pokazał, że całkiem dobrze sobie radzi w innej dyscyplinie. Oczywiście podobnie jak przed rokiem MVP spotkania uznany został filigranowy komik - Kevin Hart, który nawet w przerwie meczu zmierzył się w biegu sprinterskim z samym Boltem.