piątek, 2 października 2015

Ranking Konferencji Zachodniej NBA




1. Golden State Warriors

Aktualni mistrzowie NBA po prostu musieli znaleźć się na samym szczycie tego rankingu. Chłopaki Steve’a Kerra wciąż są głodni zwycięstw i do zbliżających się rozgrywek przystępują w praktycznie niezmienionym składzie. Poza nieuniknionym odejściem Davida Lee trener Wojowników ma do dyspozycji właściwie ten sam zespół, który kilka tygodni temu sięgał po historyczny sukces. Skład na pozycji silnego skrzydłowego uzupełnił wybrany w tegorocznym drafcie Kevon Looney. Natomiast na mistrzowski pierścień w Oakland liczy doświadczony strzelec, Ben Gordon.

2. San Antonio Spurs

San Antonio Spurs może nie najlepiej zakończyli poprzedni sezon, ale Gregg Popovich wraz ze swoim sztabem minionego lata wygrał niezwykle cenny wyścig po najbardziej wartościowego wolnego agenta na rynku. A o kim mowa? Oczywiście o osobie LaMarcusa Aldridge'a, który ostatecznie zdecydował się na przenosiny do Teksasu. Tym samym Spurs zyskali jednego z najbardziej utalentowanego ofensywnie silnego skrzydłowego w całym NBA oraz godnego następcę Tima Duncana, który już powoli zbliża się do zakończenia kariery. Pozyskanie byłego gwiazdora Portland Trail Blazers spowodowało, że chętniej nowe kontrakty parafowali Manu Ginobili oraz Danny Green. Do tego do składu dołączyli: weteran – David West, strzelec – Jimmer Fredette, wszędobylski rozgrywający – Ray McCallum oraz gigant – Boban Marjanović. Ekipa Ostróg wydaje się jeszcze silniejsza niż przed rokiem, dlatego finały Konferencji Zachodniej to dla nich absolutne minimum.

3. Los Angeles Clippers

Królem polowania na tegorocznym rynku transferowym był bez wątpienia Doc Rivers. Trener oraz generalny menadżer Clippers przy pomocy kilku prostych ruchów skutecznie przemeblował skład swojego zespołu. Rivers przede wszystkim pozyskał swojego ulubieńca jeszcze z czasów Boston Celtics – Paula Pierce’a. Jakimś cudem zatrzymał w Los Angeles DeAndre Jordana, który był już oboma nogami w Dallas. A także uwierzył w odrodzenie Lance’a Stephensona. Ponadto do L.A. przybyła cała rzesza bardzo solidnych zmienników: Pablo Prigioni, Wesley Johnson, Chuck Hayes oraz Josh Smith. Rivers zrobił wszystko, by zwiększyć szanse Clips na wielki sukces w nowym sezonie. I wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie, bo takich silnych Clippers jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać na parkietach NBA.

4. Houston Rockets

W Houston w ostatnich tygodniach nie nastąpiły wielkie zmiany. Nadal główną siłą Rakiet będzie duet: James Harden – Dwight Howard. Oczywiście z klubu odszedł ich najlepszy rezerwowy – Josh Smith. Ale za to przyszedł specjalista od asyst, czyli prawdziwy rozgrywający – Ty Lawson, który miał dość intensywne wakacje. Jednak były gwiazdor Denver Nuggets w wielu wywiadach zapewniał, że po tamtym człowieku już nic nie pozostało i w nowych rozgrywkach ujrzymy jeszcze lepszego Lawsona. Ile w tym dyplomacji, a ile prawdy? Nadchodzący sezon najlepiej to zweryfikuje.

5. Oklahoma City Thunder

Kibice Thunder długo na to czekali, ale w końcu się doczekali. Ekipa z Oklahomy w końcu przystąpi do nowego sezonu bez poważniejszych kontuzji. Zarówno Russell Westbrook, jak i Kevin Durant zapewniają, że będą gotowi na starcie nowych rozgrywek. Jednak jak będzie się układać ich współpraca pod panowaniem nowego szkoleniowca? Billy Donovan ma sprawić, że żaden z nich nie będzie się zbytnio wywyższał i wspólnie stworzą jeden z najlepszych duetów w historii NBA. W innym wypadku z klubem prawdopodobnie po sezonie pożegna się Durant, którego już teraz kuszą władze Miami Heat czy Los Angeles Lakers. Zdrowi Thunder - to niezwykle groźni Thunder, których stać nawet na dotarcie do wielkiego finału NBA.

6. Memphis Grizzlies

Pomimo atrakcyjnych ofert z innych klubów, w ekipie ze stanu Tennessee wciąż będzie występował Marc Gasol. Hiszpan nie podjął ryzyka przenosin do innego zespołu i w kolejnych pięciu sezonach będzie dzierżył trykot Grizzlies, za co zgranie aż 110 milionów dolarów. Ta decyzja okazała się kluczowa dla dalszego rozwoju klubu. Ponieważ Grizzlies do nowego sezonu przystąpią w praktycznie niezmienionym składzie i wciąż będą czołową drużyną w Konferencji Zachodniej.

7. Dallas Mavericks

Kolejne lato i kolejna ofensywa transferowa Marka Cubana. Właściciel Mavericks strasznie tęskni za pucharem Larry'ego O’Briena i co roku stara się jak najlepiej wzmocnić swój zespół. Jednak w tym razem jego plan zniweczył Doc Rivers, który w ostatniej chwili przechwycił DeAndre Jordana. Wcześniej Cuban zdążył zakontraktować takich zawodników jak: Wesley Metthews oraz Deron Williams. Lecz afera z centrem Clippers zupełnie rozbiła koncepcję budowy nowej mistrzowskiej drużyny Mavs. Oszołomiony Cuban w nerwowym poszukiwaniu podstawowego środkowego postanowił sprowadzić do Teskasu aż sześciu graczy z tej pozycji. Dlatego też obecnie kontraktem z Mavericks związani są m.in.: Samuel Dalembert, Zaza Pachulia, JaVale McGee, Bernard James, Salah Mejri czy niejaki Satnam Singh Bhamara. Żaden z nich nie prezentuje podobnego poziomu, co Jordan. Ale może wspólnie wypełnią lukę na pozycji centra. Jednak zawsze jest to „ale”…

8. Sacramento Kings

Przez ostatnie kilka sezonów wszyscy wokół narzekali na sytuację w Sacramento Kings. Jednakże teraz trzeba obiektywnie przyznać, że w klubie w końcu zaczęło się dziać dobrze. Nowe władze Kings dokonały niemożliwego i namówiły do dalszej współpracy DeMarcusa Cousinsa, który był już po słowie z Los Angeles Lakers. W dodatku zadbały o bardzo solidne wsparcie dla swojego gwiazdora. To już nie tylko Rudy Gay, czy młody i niezwykle utalentowany Ben McLemore. Ale też cała lista świetnych graczy. W nowym sezonie w barwach Kings ujrzymy takich zawodników jak: Rajon Rondo, Kosta Koufos, Marco Belinelli, Caron Butler, Seth Curry oraz David Stockton. W dodatku ekipa z Sacramento w tegorocznym drafcie wybrała świetnego podkoszowego defensora – Willie Cauley-Stein.

9. New Orleans Pelicans

Zadaniem numer jeden dla działaczy New Orleans Pelicans po zakończonym sezonie było przedłużenie kontraktu z Anthony Davisem. Gwiazdor Pelicans nie zaskoczył opinii publicznej i podpisał nowy kolosalny kontrakt wart 145 milionów dolarów. W minione wakacje nowe umowy parafowali także inni podkoszowi Pelikanów: Alexi Ajinca i Omer Asik. Ale jedyną nową twarzą w drużynie z Nowego Orleanu jest trener. Nowym szkoleniowcem Pelicans został aktualny mistrz NBA, Alvin Gentry. Były asystent Golden State Warriors ma za zadanie stworzyć zespół, którego centralnym punktem będzie Davis i która będzie wstanie skutecznie sprzeciwić się wszystkim w NBA.

10. Phoenix Suns

Działacze Słońc od kilku lat mają ogromny problem z namówieniem wielkiej gwiazdy do gry w stanie Arizona. Dlatego też zmuszeni byli zaoferować potężny kontrakt Tysonowi Chandlerowi. 32-letni center w cztery lata zarobi aż 52 miliony dolarów. W tym czasie Chandler nie tylko ma wzmocnić defensywę Suns, ale też namaścić na swojego następcę Alexa Lena. Jednak całą afera z odejściem Marcusa Morrisa nie najlepiej wpłynęła na wizerunek klubu oraz trenera Jeffa Hornaceka. A pozyskanie takich graczy jak: Mirza Teletovic, Ronnie Price, Soony Weems, czy wybrany w drafcie strzelc – Devina Bookera wcale nie ociepliło stosunków na linii klub-kibice. Dlatego wydaje się, że Suns stoją przed niełatwym sezonem i bardzo trudno prognozować jak on się dla nich skończy.

11. Los Angeles Lakers

Fani Jeziorowców z utęsknieniem wspominają złote czasy swojego klubu. Ale teraz już będą mogli z nadziejami patrzeć w przyszłość swojego ukochanego klubu. A to wszystko za sprawą ostatnich dwóch draftów NBA. Julius Randle w poprzednich rozgrywkach sobie nie pograł, lecz teraz zapewnia, że będzie gotowy na starcie nowego sezonu. Równie optymistycznie do pierwszego sezonu na parkietach NBA podchodzi D’Angelo Russell. Młodziutki rozgrywający ma być tym zawodnikiem, który skonsoliduje cały zespół. Oczywiście nowe nadzieje Lakers zarówno na parkiecie, jak i poza nim ma wspierać Kobe Bryant. Lider Lakers otrzymał również wsparcie na innych płaszczyznach. W L.A. z otwartymi rękoma przywitali ostatniego prawdziwego centra na parkietach NBA – Roy’a Hibberta oraz najlepszego rezerwowego poprzedniego sezonu – Lou Williamsa. Do słonecznej Kalifornii postanowił powrócić również ostatni syn marnotrawny, Metta World Peace. A Lakers w nadchodzących rozgrywkach mają być idealnym połączeniem młodości z doświadczeniem.

12. Minnesota Timberwolves

Kolejne losowanie i kolejny pierwszy numer w drafcie wędruje do chłodnej Minnesoty. Jednak czy to szczęście przełoży się na dobre wyniki klubu w nowym sezonie? Tego już nie są tacy pewni kibice klubu z środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Wszystko oczywiście będzie zależeć od formy ich młodych gwiazd. Andrew Wiggins jest po świetnym debiutanckim sezonie zwieńczonym nagrodą Rookie of The Year. Natomiast Karl-Anthony Towns wydaje się być najpoważniejszym kandydatem do zgarnięcia tego tytułu za rok. Zaś cenną radą mają im służyć weterani: Kevin Garnett, Andre Miller oraz Tayshaun Prince. Wolves to bardzo młody i niezwykle utalentowany zespół, lecz wciąż nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Mogą okazać się największą niespodzianką nowego sezonu, albo przegrywać mecz za meczem jak miało to miejsce w poprzednich rozgrywkach.

13. Utah Jazz

W przerwie sezonowej w Salt Lake City nie zdecydowano się na większe roszady kadrowe. Do nowych rozgrywek Jazz przystąpią w praktycznie niezmienionym składzie. Władze klubu w drafcie wybrały utalentowanego podkoszowego – Trey’a Lylesa. Zaś pewnego rodzaju uzupełnieniem młodego zespołu mają być: Tibor Pleiss i Raul Neto.

14. Portland Trail Blazers

Z żelaznej pierwszej piątki Blazers został już tylko Damian Lillard. Wszyscy pozostali postanowili poszukać szczęścia gdzie indziej. A działaczom klubu nie pozostało nic innego jak rozpocząć budowę nowego zespołu wokół swojego młodego rozgrywającego. Jednak trzeba przyznać, że nowe twarze to nie to samo, co Aldridge, Metthews czy Batum. Gerald Henderson, Al-Farouq Aminu, Noah Vonleh i Mason Plumlee – to bardzo solidni zawodnicy, ale czy godni następcy swoich poprzedników? Do tego można mieć już sporo wątpliwości. Dlatego mało prawdopodobne, że ujrzymy ekipę ze stanu Oregon w fazie Playoffs.

15. Denver Nuggets


Niechlubne ostatnie miejsce w pierwszym rankingu nowego sezonu NBA w Konferencji Zachodniej przypadło ekipie ze stanu Kolorado. Pod względem kadrowym Nuggets wciąż wyglądają całkiem przyzwoicie. Tym bardziej, że ich skład wzmocnił wybrany w tegorocznym drafcie Emmanuel Mudiay, który ma być nową gwiazdą klubu. Jednak warto pamiętać, że ten chłopak ma dopiero 19 lat i rolę prawdziwego lidera będzie mógł pełnić dopiero za kilka lata. W tym czasie nowy szkoleniowiec, Michael Malone ma za zadanie zbudować zespół, który w przyszłości będzie wstanie rywalizować z najlepszymi. Do tego czasu Nuggets i ich fani są skazani na okupowanie ostatnich miejsc w Konferencji Zachodniej.

Zobacz także: 



1 komentarz:

  1. Na 5 okc i na 13 jazz-żart!slaby ranking chyba wg ulubionych drużyn...

    OdpowiedzUsuń