Nasi koszykarze wywiązali się z
zadania przed nimi postawionego i awansowali na przyszłoroczny turniej
EuroBasket 2015. Jednak kto szczególnie zasłużył na ocenę bardzo dobrą, a kto
na tylko dopuszczającą?
1. Adam Waczyński
Miał być liderem i trzeba
obiektywnie przyznać, że przez większość eliminacji tym liderem był. Jak chyba
każdy w naszej reprezentacji miał swoje gorsze momenty, szczególnie w pierwszym
spotkaniu z Austrią. Jednak swoim popisem w trzeciej kwarcie wczorajszego meczu
udowodnił, że potrafi brać odpowiedzialność na swoje barki i w przyszłości
będzie stanowił o silne naszej reprezentacji.
Ocena: 5
2. Mateusz Ponitka
Ostatni rok spędzony w Belgii
spowodował, że nasz ledwie 20-letni obwodowy przeobraził się z zawodnika perspektywicznego
w gwiazdę naszej reprezentacji. Praktycznie w każdym meczu dawał niesamowicie
pozytywny impuls z ławki. Nie bał się również podejmować bardzo trudnych
decyzji, jak w pierwszym spotkaniu z Niemcami oraz Austrią. Przez większość
eliminacji, to właśnie on był najlepszym strzelcem naszego zespołu. Ostatecznie
kwalifikacje zakończył ze imponującą średnią 13 punktów na mecz.
Ocena: 5
3. Aaron Cel
Powołanie dla Aarona było nie
lada zaskoczeniem w światku koszykarskim w naszym kraju. Jednak sam zawodnik już
w pierwszym meczu przeciwko reprezentacji Niemiec udowodnił, że Mike Taylor
oraz cała kadra bardzo potrzebuje tego typu skrzydłowego co Cel. Szybko stał
się również podstawowym graczem naszej reprezentacji, bez którego na pewno nie
cieszylibyśmy się z tak efektownie wywalczonego awansu. Aaron Cel dowiódł
również, że gra w reprezentacji Polski to dla niego ogromne wyróżnienie.
Cudowny mecz, cudowna drużyna i niesamowite uczucie po tym wygranym... JESTEM DUMNY ŻE JESTEM POLAKIEM!!! #TeamPolska!!! ⚪️🔴
— Aaron Cel (@AaronCel87) sierpień 20, 2014
Ocena: 4
4. Damian Kulig
Damian dość długo nie mógł do
siebie przekonać trenera Taylora, lecz gdy w końcu mu się to udało, to grał
wręcz rewelacyjnie. Natomiast jest ostatni pojedynek z Austrią był prawdziwym
zwieńczeniem niezwykle udanych eliminacji, dla podkoszowego PGE Turowa
Zgorzelec. Swoimi średnimi na poziomie 12.7 punktu oraz 6.8 zbiórki Kulig
pokazał, że reprezentacja Polski bez niego, to nie ta sama reprezentacja.
Ocena: 4
5. Robert Skibniewski
Przez wiele lat grał w cieniu Łukasza
Koszarka, czy Krzysztofa Szubargi, ale w końcu popularny „Skiba” otrzymał swoją
szanse. Skibniewski przez większość eliminacji był prawdziwym przedłużeniem
myśli trenerskiej Mike Taylora na parkiecie. Wcielił się w rolę „małego
generała”, który konsekwentnie dyrygował poczynaniami swojego zespołu. Tym
samym Robert udowodnił, że z tymi rozgrywającymi w naszym kraju wcale nie jest
tak źle i świat nie kończy się tylko na Koszarku.
Ocena: 4
6. Przemysław Karnowski
Ochrzczony nowym przydomkiem
przez samego Taylora – Big Mamba miał być czołowym zawodnikiem naszego zespołu
w tych eliminacjach. Jednak choroba oraz powikłania anginy spowodowały, że
musiał opuścić zgrupowanie. Ale na szczęście nasz 20-letni gigant powrócił na
decydujące spotkanie z Austrią. Pomimo choroby Karnowski tymi eliminacjami pokazał,
ze wyjazd zza ocean był bardzo dobrą decyzją. Ponieważ podobnie jak Ponitka z
roku na rok robi bardzo duży postęp i bez wątpienia to na nim będzie się
opierała nasza reprezentacja w przyszłości.
Ocean: 4
7. Adam Hrycaniuk
Dość nieoczekiwanie, ale to
właśnie Hrycaniuk przez większość eliminacji był podstawowym centrem naszej
reprezentacji. Pochodzący ze Stargardu Szczecińskiego środkowy przeplatał
świetne spotkania tymi mniej udanymi. Szczególnie dobrze zaprezentował się w
rewanżowym meczu z Niemcami, kiedy z łatwością ogrywał dużo wyższych od siebie
rywali. Jednak w pojedynkach z Austrią widocznie odstawał od byłego klubowego
kolegi Rasida Mahalbasica, który momentami ogrywał go z dziecinną łatwością.
Mimo to „Bestia” przez większość eliminacji dobrze wywiązywał się ze swoich
boiskowych zadań.
Ocena: 3+
8. Kamil Łączyński
Kamil bardzo długo nie mógł się
przebić do rotacji meczowej Mike’a Taylor. Jednakże aktualny rozgrywający Rosy
Radom bardzo cierpliwie czekał na swoją szansę. Gdy ją w końcu otrzymał, to w
pełni ją wykorzystał. Natomiast ostatni pojedynek w Lubinie był prawdziwym
zwieńczeniem jego rosnącej formy. Łączyński, to idealny przykład sportowca,
który na każdym kroku udowadnia, że w życiu oraz na boisku nigdy nie należy się
poddawać. Swoją ogromną ambicją pokazał również, że za rok będzie walczył o
miejsce w składzie na EuroBasket.
Ocena: 3+
9. Przemysław Zamojski
Pomimo, iż był etatowym
zawodnikiem pierwszej piątki reprezentacji Polski, to ma za sobą bardzo
przeciętne eliminacje. Od wyróżniającej się postaci Tauron Basket Ligii
powinniśmy, a nawet musimy wymagać znacznie więcej. W naszej lidze ma opinię
bardzo dobrego strzelca za trzy punkty. Natomiast w tegorocznych meczach
kwalifikacyjnych jego skuteczność zza łuku oscylowała ledwie na 25%. Zaś z roli
wiodącej postaci kadry przeistoczył się zawodnika od zadać specjalnych.
Ocena: 3
10. Szymon Szewczyk
Kapitan oraz lider mentalny
naszej reprezentacji. Jednak tegoroczne eliminacje brutalnie pokazały, że jego
czas w kadrze już powoli przemija. Na tle swoich młodszych kolegów nie wyglądał
już tak dobrze, jak chociażby kilka lat temu. Nie mógł odnaleźć się także w
rotacji trenera Taylora, a jedyne spotkania, które tak naprawdę mu wyszły to te
z Luksemburgiem. Mimo to dbał on o odpowiednią atmosferę w zespole, co jest
równie istotne jak zdobywanie punktów.
Ocena: 3
11. Tomasz Gielo
Na nowym szkoleniowcu naszej
reprezentacji Tomek Gielo wywarł spore wrażanie jeśli chodzi o aspekt defensywny.
Więc eliminacje rozpoczynał jako bardzo solidny rezerwowy, który miał za
zadanie zatrzymywać najsilniejszych graczy rywala. Jednakże jego braki
ofensywne spowodowały, że gdzieś zaginął w rotacji Mike’a Taylora w trakcie
eliminacji
Ocena: 3
12. Michał Michalak
Już od pierwszego dnia
zgrupowania Michalak stopniowo tracił zaufanie u trenera Taylora. Zaś zwieńczeniem
takiej postaci rzeczy był turniej w Toruniu, kiedy sam zawodnik był widocznie
poirytowany tym, że tak późno pojawia się na parkiecie. W eliminacjach nie było
nic lepiej, ponieważ rzucający obrońca Trefla Sopot zagrał jedynie dwa
spotkania ze słabym Luksemburgiem.
Ocena: 2
Trener: Mike Taylor
Amerykanin od pierwszych dni zarażał
wszystkich dookoła swoim pozytywnym nastawieniem, tym samym wprowadzając bardzo
dobrą atmosferę do zespołu. Widać, że ma pomysł na naszą kadrę. Świetnie
potrafił wykorzystać naszych podkoszowych zawodników. Natomiast jego współpraca
z Robertem Skibniewskim układała się wręcz wzorowo. Jego największa trenerską
zaletą jest atak. Reprezentacja Polski zdobywała średnio najwięcej punktów na
mecz (90.0) oraz była drugim zespołem w średniej asyst (19.2). Jednak sprawa
miała się zupełnie inaczej w defensywie, gdzie notowaliśmy – praktycznie w
każdym meczu – widoczne przestoje. Zaś pierwsze spotkania z Austrią zupełnie
wymknęło mu się z pod kontroli. Pomimo to, wykonał zadanie mu powierzone i to z
nawiązką, bowiem wygraliśmy naszą grupę.
Ocena: 4
Foto: Andrzej Romański