wtorek, 22 grudnia 2015

Podsumowanie grupy A Euroligi

Grupa A


Tuż po losowaniu grupowym wydawało się, że zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w grupie A będzie aktualnym mistrz Euroligi – Real Madryt. Jednak już pierwsze mecze pokazały, że nawet tak doskonałemu zespołowi jak Real przydarzają się gorsze momenty. Co więcej – bardzo długo awans Realu do TOP 16 był zagrożony. Dopiero znakomita końcówka i trzy kolejne zwycięstwa zapewniły promocję do kolejnej rundy Królewskim.


Problemy mistrzów za to świetnie wykorzystał charyzmatyczny i niezwykle doświadczony Zeljko Obradović. Wprowadzając Fenerbahce Stambuł do TOP 16 z pierwszego miejsca w grupie z imponującym bilansem 8-2. Z drugiej strony jednak, trzeba przyznać, że nie było tak jakieś bardzo trudne zadanie. Ponieważ kadra ekipy ze Stambułu w tym sezonie przedstawia się naprawdę imponująco. Luigi Datome, Pero Antić, Jan Vesely, Bobby Dixon, Bogdan Bogdanovic czy Ekpe Udoh w mniejszy lub większym stopniu stanową o sile Fenerbahce. I ich awans do kolejnej fazy nie jest żadnym wielkim zaskoczeniem.

Gwiazdorski skład w tym sezonie skompletowały także Khimki Moskwa. Pod stolicą Rosji występują m.in.: Alexey Shved, Zoran Dragić, Tyrese Rice, Petteri Koponen, Tyler Honeycutt oraz Egor Vyaltsev - czyli cała plejada znakomitych graczy obwodowych. Gorzej niestety wgląda to pod koszem. Zestawienie: Paul Davis, James Augustine, Sergey Monia i Marko Todorović w zupełności wystarczyło na fazę grupową, ale czy na TOP 16? Można mieć do tego wątpliwości. Tym bardziej, że już przegrane mecze z Fenerbahce czy Crveną Zvezdą obnażyły braki podkoszowe ekipy z Rosji. A pamiętajmy, że ambicje bogatych włodarzy Khimek są naprawdę spore. Czy podołają temu gracze oraz trener Kurtinaitis? Przekonamy się w kolejnej fazie.

Drużyny z Bałkanów, a zwłaszcza z Serbii od zawsze są nieprzyjemnym przeciwnikiem dla wszystkich na parkietach Euroligi. W niedalekiej przeszłości dochodziły nawet do Final Four Euroligi (Partizan Belgrad w 2010 roku). Lecz w silnym zestawieniu grupy A raczej mało kto się spodziewał, że do kolejnej rundy awansuje właśnie Crvena Zvezda Belgrad. Tym bardziej, że ich główny rywal do awansu – Bayern Monachium dysponował znacznie większym budżetem. Jednak koszykarze z Belgradu kolejny raz udowodnili, że w sporcie nie są najważniejsze pieniądze, a hart ducha oraz serce do gry. Co więcej – ich awans nie jest wcale przypadkowych. Bowiem mistrzowie Serbii aż dwukrotnie pokonali zespół z Bawarii (79:90, 85:76). Tym samym nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy w tej parze. Smaczku ich awansu dodaje fakt, że czołowym zawodnikiem Crveny Zvezdy jest Niemiec – Mik Zirbes (16.3 punktu i 6.3 zbiórki). Nieoceniony wkład w sukces „Red Stars” miał także były gracz Denver Nuggets i Detroit Pistons – Quincy Miler (16.1 punktu i 7.5 zbiórki) oraz niesamowity Stefan Jović, który w dwóch pojedynkach z Bayernem zanotował łącznie aż 32 asysty!


Bayern Monachium w koszykarskiej lidze mistrzów debiutował dwa lata temu. I od samego początku ambicje włodarzy klubu z Bawarii były bardzo wysokie. W tym sezonie faza Playoff była absolutnym minimum dla Svetislava Pesica i jego zawodników. Niestety, ale ponownie ich przygoda z Euroligą skończyła się na fazie grupowej, co jest olbrzymim ciosem dla kibiców tego klubu. Nie pomogły nawet olbrzymie pieniądze wpompowane w ten zespół. I tak naprawdę znowu nie wiadomo dlaczego ich plan spalił na panewce już na jego pierwszym etapie. Jedno jest pewne – te ruchy kadrowe co lato nie pomagają temu zespołowi. I chyba najwyższy czas wdrożyć plan długofalowy oraz cierpliwie budować drużynę, która za kilka lat sięgnie po tytuł klubowych mistrzów Europy.

Vincent Collet jednak nie jest cudotwórcą. Po sukcesach z reprezentacją Francji wciąż czeka na zaistnienie na klubowych parkietach. A jego Strasburg z nim. O ile na krajowym podwórku Strasburg nie ma większych problemów, to w Eurolidze najczęściej występuje w roli outsidera. I tym razem nie było inaczej. Wicemistrzom Francji nie pomogły nawet bardzo dobre ruchy transferowe przed startem sezonu. Zespół wzmocnił m.in.: były gracz Dallas Mavercks – Rodrigue Beaubois, gwiazda naszej ligi – Mardy Collins czy były gracz Unicaja Malaga – Vladimir Golubovic. Wystarczyło to na trzy zwycięstwa, ale nie na awans i ponownie Strasburg oraz Vincent Collet żegnają się z Euroligą.


Tabela
  1. Fenerbahce Ulker Stambuł 8-2
  2. Khimki Moskwa 5-5
  3. Crvena Zvezda Telekom Belgrad 5-5
  4. Real Madryt 5-5
  5. Bayern Monachium 4-5
  6. Strasburg 3-6





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz