Ryszard Krauze i Przemysław Sęczkowski |
Walter Jeklin |
Sprawy w klubie aktualnego Mistrza Polski nie wyglądają
najlepiej. Sytuacja nie była tak ciężka od kilku lat. Najlepiej o tym świadczy
zwolnienie trenera Litwina Kestutisa Kemzury oraz przejęcie władzy w klubie
przez Ryszarda Krauze kosztem prezesa Przemysława Sęczkowskiego. Dotychczasowy
właściciel i przewodniczący rady nadzorczej postanowił wziąć sprawy w swoje
ręce. Zespół jak na mistrza kraju i zważywszy jaką formę prezentował w
poprzednich sezonach prezentuje się bardzo słabo. Już w połowie poprzedniego
sezonu postanowiono zatrudnić na stanowisku dyrektora sportowego oraz
wiceprezesa zarządu doskonale znanego w koszykarskim otoczeniu Waltera Jeklina.
Po zdobyciu kolejnego mistrzostwa postanowiono nie pozostawiać na stanowisku
pierwszego trenera Andrzeja Adamka, który w połowie sezonu przejął drużynę po
Tomasie Pacesasie. Mimo sukcesu trenera Adamka sprowadzono młodego jednak już z
dużymi osiągnięciami Litwina Kestutisa Kemzury, który razem z Jeklinem mieli
stworzyć zespół na miarę awansu do fazy Top 16 Euroligi oraz oczywiście obronę
tytułu. Zapowiadało się całkiem nieźle przedłużono kontrakty z takimi
zawodnikami jak Adam Hrycaniuk, Jerel Blassingame czy kapitan Piotr Szczotka. W
końcu pozbyto się będącego przez wiele lat pod kloszem Adama Łapety, który odszedł
do Stelmetu Zielona Góra i jak czas pokazał w tamtych realiach również się nie
sprawdził. Niestety odszedł z zespołu Przemek Zamojski, który postanowił grać
dla rywala zza miedzy Trefla Sopot. Jednak wiadomość o pozyskaniu jednego z
lepszych zawodników Tauron Basket Ligi, a mianowicie Łukasza Koszarka znacznie
osłodziła odejście Zamojskiego. Teraz zadanie Jeklina wydawało się już
dziecinnie proste, ponieważ człon zespołu był już znany wystarczyło dobrać
dobrych zawodników na poszczególne pozycje. Dyrektor sportowy postanowił
sprowadzić swoich dobrych znajomych, których promował w projekcie Polonia 2011
i już w styczniu pozyskał Mateusza Ponitkę, a przed obecnym sezonem Tomasza
Śniega i Piotra Pamułę. Do drugiej drużyny, czyli Startu Gdynia sprowadził
pozostałych z Polonii 2011, czyli Sebastiana Kowalczyka, Jarosława Mokrosa,
Michała Jankowskiego, Patryka Pełke oraz Macieja Kucharczyka. Niestety z innym
znajomym nie mógł się dogadać i Dardan Berisha teraz musi grać w lidze z
Kosowa. Kiedy już zabrakło pomysłów postanowiono pozyskać obcokrajowców, więc
pan Jeklin udał się na Ligę Letnią NBA. Tam wypatrzył dwóch skrzydłowych, a
mianowicie świeżo upieczonego absolwenta
Loyola Mary(no nie mówcie, że nic wam ta uczelnia nie mówi) Drew Viney i
Australijczyka Julian Khazzouh. O ile Viney zapowiadał się nieźle to Khazzouh
był praktycznie anonimowa postacią w Europejskim baskecie. Może pomyślano, że
skoro w zeszłym sezonie w ekipie PGE Turowa Zgorzelec robił furorę inny
Australijczyk Daniel Kickert to Khazzouh jest strzałem w przysłowiową
dziesiątkę. Tylko jest mała różnica Kickert w przeszłości sprawdzał się m.in. w
lidze włoskiej i hiszpańskiej, a Khazzouh był gwiazdą, ale ligi australijskiej.
O dziwo Julian Khazzouh okazał się kompletnym rozczarowaniem. Drew Viney złapał
kontuzje i też szybko się z nim pożegnano. Trochę dłużej w ekipie Mistrza
Polski zabawił inny Amerykanin Frank Robinson, który miał opinie dobrego
obrońcy, a w Gdyni miano nadzieję, że jest również strzelcem. Ku zaskoczeniu
wszystkich Robinson był znakomitym obrońcom jednak nie potrafił zdobywać dużej
ilości punktów i również z nim postanowiono rozwiązać kontrakt. Jedynym
obcokrajowcem, który się sprawdził był wypożyczony z Fenerbahce Ulker Stambuł
Rasid Mahalbasic, który z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Z racji braków
kadrowych do klubu po wielu latach starań sprowadzono Alexa Ackera, który
jednak już nie był tym samym Ackerem co kiedyś oraz nie uleczył ofensywy Asseco
i równie szybko musiał pożegnać się z klubem. Te wszystkie perturbacje kadrowe
nie najlepiej wpływają na zespół. Nie ma co ukrywać, ale komunikacja pomiędzy
Kemzura – Blassingame pozostawała wiele do życzenia. Mówiło się, że Amerykanin
miał odejść, ale jednak wraz z końcem przygody z Euroligą odszedł trener, a
zespół ponownie przejął trener Adamek. Międzyczasie klub starał się pozyskać
już tego właściwego Australijczyka, czyli Daniela Kickerta jednak ten
postanowił pozostać na Ukrainie, gdzie broni barw Dnipro Dnepropetrovsk.
Awaryjnie sprowadzono podkoszowego Ryan Richardsa, który o dziwo do swoich
poprzedników już długo jest w klubie jednak nadal nic nie pokazał. Praktycznie
w ogóle nie gra, wiec jaki jest sens sprowadzanie takiego zawodnika jeszcze na
dodatek obcokrajowca. Nie lepiej dać szanse naszej młodzieży? Po wielu perturbacjach
na linii Trefl - Asseco ekipę mistrza Polski wzmocnił ponownie Przemek
Zamojski, którego do powrotu ponoć namawiał sam Ryszard Krauze.
Przyszłość – Prokom Trefl ?!
Zmiana na pozycji pierwszego trenera niewiele odmieniła
formę zespołu z Gdyni. Dwa tygodnie temu po fatalnym spotkaniu przegrali na
własnym parkiecie z PGE Turowem Zgorzelec 77:90. Natomiast w poprzedni weekend
po równie słabym meczu dość szczęśliwie wygrali z beniaminkiem Taurom Basket
Ligi Rosą Radom 75:76. Przyszłość przed całym zespołem nie maluje się zbytnio
ciekawie. Jak na razie nie ma żadnych informacji o ewentualnych wzmocnieniach.
Nie ma co ukrywać obecny skład Asseco raczej nie ma większych szans na obronę
tytułu. W dobie kryzysu najlepszym rozwiązaniem wydaje się fuzja dwóch klubów z
Trójmiasta Trefla Sopot z Asseco Prokomem Gdynia. Nie jest tajemnicą, że
poprzedni prezes drużyny z Gdyni nie miał najlepszych (delikatnie mówiąc) z
obecnymi władzami Trefla. W kuluarach mówi się, że odejście prezesa
Sęczkowskiego prognozuje dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest wycofanie się ze
sponsoringu firmy Asseco. Natomiast drugą to właśnie fuzja klubów tym bardziej,
że władzę przejął pan Krauze, który ma znacznie lepsze stosunki z władzami
klubu z Sopotu. Nie ma co ukrywać, że zarówno jeden jak i drugi zespół mają w
tym sezonie kłopoty finansowe. Doprawdy budżet Asseco Prokomu jest w miarę
stabilny jednak jest jednym z niższych z całej mistrzowskiej ery. Natomiast ich
przyszły możliwy partner ma coraz większe zadłużenie. Wraz z odejściem Zamojskiego
światło dzienne ujrzały ogromne długi klubu względem zawodników. Myślę, że
utrzymywanie obu klubów z tak ambitnymi celami w dobie kryzysu może się dla
każdego z nich fatalnie skończyć. Uważam również, że fuzja obu klubów była by
najlepszym rozwiązaniem. Chyba lepiej mieć jedną porządną drużynę, która mogła
by śmiało walczyć w Eurolidze niż dwie przeciętne nie odnoszące żadnych
sukcesów.
Tak mógł by obecnie wyglądać skład Prokomu Trefla, który
raczej nie powinien mieć problemów ze zdobyciem mistrzostwa.
Rozgrywający: Łukasz Koszarek, Jerel Blassingame, Frank Turner.
Rzucający Obrońcy: Michał Michalak, Przemysław Zamojski.
Skrzydłowi: Mateusz Ponitka, Adam Waczyński.
Silni Skrzydłowi: Filip Dylewicz, Piotr Szczotka.
Środkowi: Adam Hrycaniuk, Sime Spralja, Rasid Mahalbasic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz