piątek, 16 sierpnia 2013

Cóż, za zdolna młodzież - U18

Nasza reprezentacja do lat 18 leciała do Macedonii z podobnym celem, co ich starsi koledzy. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że postawiony przed nimi cel zrealizują tak łatwo. Już w sparingach przed turniejem zawodnicy Arkadiusza Miłoszewskiego prezentowali się nad zwyczaj dobrze. Pokonując m.in. zespół Litwy 99:98, która jak później się okazało została piątą drużyną Starego Kontynentu. Trener Miłoszewski zebrał zdecydowanie najlepszych zawodników z dwóch roczników ’95 oraz ’96, którzy wspaniale się uzupełniali.

Mistrzostwa rozpoczęliśmy od ciężkiego jednak zwycięskiego 64:52 pojedynku z drużyną Finlandii. Następnie dość łatwo pokonaliśmy Węgry 83:48, by w kolejnym dniu spotkać się z reprezentacją gospodarzy. Po niezwykle zaciętym meczu odnieśliśmy zwycięstwo 66:59, a bohaterami tego sukcesu byli podkoszowi: Damian Jeszke oraz Mikołaj Witliński, obaj zanotowali na swoim koncie po 15 „oczek” oraz odpowiednio 11 i 18 zbiórek. Spotkanie z Macedonią był przełomowym momentem całego turnieju dla naszych koszykarzy, ponieważ do końca turnieju byli wręcz nie do zatrzymania demolując kolejnych rywali. Odpowiednio wyższość naszej drużyny musiały uznać reprezentacje: Danii 74:64, Holandii 66:50 i Estonii 67:52. Faworyzowani Polacy w decydującym o awansie pojedynku półfinałowym mierzyli się z zespołem Belgii, których rozbili wygrywając 80:62, a kolejny znakomity mecz zaliczył Damian Jeszke, który uzbierał na swoim koncie 23 punkty i 11 zbiórek. Lidera naszej reprezentacji bardzo dobrze wspierali Igor Wadowski oraz Mikołaj Witliński, którzy zanotowali po 17 „oczek”.


Możliwe, że do finału nasi zawodnicy przystąpili zbyt rozluźnieni, bądź w ich szeregi wkradło się zmęczenie wywołane całym turniejem, ponieważ dość niespodziewanie przegrali z reprezentacją Czarnogóry 64:63. Mimo tej minimalnej przegranej koszykarze Arkadiusza Miłoszewskiego mogą mistrzostwa zaliczyć do niezwykle udanych. Pomimo fatalnej skuteczności w ostatnim meczu Damiana Jaszke, który nie zdobył nawet punktu, w pełni zasłużenie został uznany za MVP całej imprezy. Były zawodnik SMS’u Władysławowo zdecydowanie wyróżniał się na tle swoich kolegów i był najlepszym graczem jaki występował na parkietach w Macedonii. Na swoim nadal wysokim poziomie grał Mikołaj Witliński, który mimo wszystko może zaliczyć mistrzostwa do udanych. Typowym zawodnikiem od czarnej roboty był Przemysław Żołnierewicz, dla którego nie było straconych piłek. Niezwykle cieszyło mnie powołanie oraz późniejsza gra Igora Wadowskiego, który mimo, że był najmłodszy występował w pierwszej piątce. O kilku lat z podziwem oglądam rozwój talentu Igora i jestem przekonany, że za rok będzie takim liderem jak w tym roku był Damian. Bardzo dobrze ze swoich ról wywiązywali się: Paweł Dzierżak, Grzegorz Kulka oraz Damian Szymczak. Niestety kontuzja z początku turnieju wyeliminowała Kamila Zywerta , którego jednak znakomicie zastępował Adrian Krawczyk. Wychowanek Zastali Zielona Góra zaraz po Szymczaku jest największym  pozytywnym zaskoczeniem turnieju. Niezbędne doświadczenie zbierali natomiast: Michał Marek, Dominik Olejniczak i Mateusz Stawiak.   


Jeśli mowa o całych Mistrzostwach to poziom koszykarski był całkiem niezły, jednak władze Macedonii nie popisały od strony organizacyjnej. Oczywiście to dywizja B i nie powinienem zbyt wiele wymagać, ale odpowiednie hale to raczej podstawa takiej imprezy. Hale pozostawiały wiele do życzenia. Zawodnicy musieli się kąpać w hotelach, by nie ryzykować kąpieli w dość nie sterylnych prysznicach. Rozumiem, że Fiba chce promować dyscyplinę w całej Europie, ale są pewnie zasady, których organizator powinien przestrzegać. Tym bardziej się cieszę, że w przyszłym roku nasi zawodnicy będą występować na najwyższym Europejskim poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz