czwartek, 8 sierpnia 2013

Cóż, za zdolna młodzież - U20

Tegoroczne turnieje Mistrzostw Europy dywizji B okazały się niezwykle udane dla naszych reprezentacji z kategorii U 20 oraz U 18. O ile awans tej pierwszej grupy nie był większym zaskoczenie, a raczej wykonaniem planu minimum to sukces ich młodszych kolegów jest małą niespodzianką. Wszem i wobec pojawiają się opinię, że słabo szkolimy młodzież, skoro tak, to skąd te sukcesy? Owszem może awans do dywizji A nie jest wielkim osiągnięciem, ale sam nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnio mieliśmy reprezentacje młodzieżowe wszystkich trzech grup wśród najlepszych w Europie.

Długo oczekiwany awans

Reprezentacja naszego kraju w kategorii U 20 od wielu lat jest swego rodzaju „oczkiem w głowie” Polskiego Związku Koszykówki, co łączyło się z ogromną presją nakładaną na tych chłopaków. Ogromnych oczekiwań nie wytrzymywały drużyny złożone z takich zawodników jak m.in. Adam Waczyński, Dardan Berisha, czy Olek Czyż. Związek z wielką niecierpliwością czekał na „chłopaków Szambelana”, którzy w przeszłości zdobywali wicemistrzostwo Świata do lat 17. Postanowiono, więc postawić na rocznik ’93, praktycznie zapominając o zawodnikach z rocznika ’92 (jedyny Michał Sokołowski znalazł się w kadrze). Taki ruch miał dać upragniony awans i możliwość dalszych sukcesów rok później, ale już w dywizji A. Niestety zabrakło niewiele i trzeba było zapomnieć o ambitnych planach. Do tegorocznej rywalizacji reprezentacja przystępowała już z dużo mniejszą presją, co było widać od pierwszego meczu turnieju.


Zawodnicy Mariusza Niedbalskiego już w pierwszym spotkaniu przeciwko gospodarzą, reprezentacji Rumunii udowodnili swoją dominacje wygrywając 92:62. Kolejne dwa łatwo wygrane pojedynki z Węgrami 80:53 oraz Luksemburgiem 84:34, tylko i wyłącznie rozluźniły naszych koszykarzy, co jak można było się spodziewać szybko się zemściło. Porażka z Wielką Brytanią 74:83, która nigdy nie miała wielkich tradycji koszykarskich była wielkim szokiem dla samych zawodników, jak ich środowiska koszykarskiego w Polsce. Katem naszych chłopaków okazał się wszechstronny rozgrywający – Devon Van Oostrum. Devon to talent czystej krwi, który zaaplikował naszym chłopakom 37 punktów, 9 zbiórek oraz 3 asysty. Jednakże zespół po tej bolesnej porażce bardzo dobrze zareagował i do końca imprezy nie lekceważył nikogo. Odprawiając kolejno z kwitkiem Słowacje 89:64, Portugalię 82:57 oraz w decydującym o awansie pojedynku półfinałowym Belgię 57:46. W finale czekała na nich już reprezentacja Wielkiej Brytanii. Jednak żądni rewanżu nasi koszykarze dość pewnie pokonali swoich rywali 83:71, pieczętując tym samym awans do dywizji A. Na osłodę tytułem MVP turnieju uhonorowany został Devon Van Oostrum.


Szczerze powiedziawszy przed turniejem miałem mieszane uczucia, wręcz pesymistyczne. Posiadałem sporo zastrzeżeń do powołań Niedbalskiego. Brakowało mi kilku zawodników, na czele z Maciejem Kucharkiem. Dziwne były dla mnie również powołania dla takich zawodników jak: Jakub Koelner oraz Jarosław Trojan, mimo, że są aktualnymi mistrzami Polski U 20. Jednakże jak czas pokazał, na szczęście się myliłem, a sam trener pokazał, że wybrał zawodników, których potrzebował, a nie tych, którzy teoretycznie są najlepsi. W poprzednich latach rocznik ’93 przyzwyczaił nas do niezwykle wyrównanego składu oraz do zespołowej gry. Tego lata było zupełnie inaczej. Na pierwszy plan dość pewnie wyszli: Mateusz Ponitka oraz Przemysław Karnowski, którzy byli liderami naszej reprezentacji. Zarówno jeden jak i drugi był wręcz nie do zatrzymania, co przełożyło się na ich nominacje do pierwszej piątki turnieju. Ponitka notował średnie na poziomie 15.6 punktów oraz 5.5 zbiórki. Natomiast gracz  uniwersytetu Gonzaga 15.9 punków i 11.9 zbiórki na mecz. Na swoim dobrym poziomie prezentował się Grzegorz Grochowski, który w meczu finałowy zatrzymał Van Oostruma zdobywając 23 punkty. Przyzwoicie wglądał również Tomasz Gielo, który doskonale kreował pod koszem Karnowskiego. Największym pozytywnym zaskoczeniem jest Filip Matczak, który udowodnił wszystkim niedowiarkom, że mimo słabszych warunków fizycznych znakomicie sobie radzi na pozycji rzucającego obrońcy. Bardzo dobre zmiany liderom dawali: Łukasz Bonarek, Jakub Kolener oraz Sebastian Kowalczyk. Niestety bardzo ograniczonym zaufaniem został obdarzony Jakub Karolak, na którego sam po cichu liczyłem. Fatalnie przez większość turnieju prezentował się Michał Michalak, który był cieniem zawodnika z przed kilku lat. Dobrze z zadań wywiązywał się Jarosław Trojan, natomiast najmłodszy Kacper Borowski (’94) zbierał niezbędne doświadczenie od starszych kolegów.



Pomimo, iż w tym roku mieli walczyć w dywizji A to znakomicie wywiązali się z zadania przed nimi postawionego. Ich sukces, mniejszy lub większy daje niezbędną możliwość rywalizacji na najwyższym poziomie ich młodszym kolegą już za rok.

Druga część tekstu o kadrze U 18 w najbliższych dniach.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz