czwartek, 21 marca 2013

Mistrzostwa Polski U20 - analiza





Przez większość ostatniego tygodnia miałem przyjemność oglądać finały mistrzostw Polski w kategorii junior starszy, które odbywały się na hali 100-lecia w Sopocie. Z racji tego postanowiłem napisać mniejsza lub większą analizę pierwszych pięciu najlepszych drużyn turnieju.

WKK Wrocław
Drużyna z Dolnego Śląska to zdecydowanie najlepszy zespół w roczniku junior straszy w naszym kraju i w pełni zasłużył na tytuł. Przez większość turnieju prezentował najwyższa formę i w drodze po złoty krążek musiał uporać się z najsilniejszymi drużynami. Trener Tomasz Niedbalski skompletował bardzo dobry zespół, którego największym atutem nie był atak, a obrona. Bardzo dobra defensywa w porównaniu z wyrównanym składem spowodowała, że praktycznie bez większych problemów sięgnęli po mistrzostwo Polski. Pod drodze eliminując takie zespoły jak GTK Gdynia, Trefl Sopot czy MKS Dąbrowa Górnicza. Ekipa WKK jest pozbawiona zdecydowanych gwiazd, co jest ich największą siłą. Większość zawodników zna swoją rolę w zespole i znakomicie się z niej wywiązuje. Jednym z liderów jest MVP turnieju filigranowy rozgrywający Jan Grzeliński. Mimo, że żaden z jego występów nie był fenomenalny, jednak prezentował bardzo stabilną formę. Praktycznie w każdym meczu notował statystyki powyżej 10 punktów i 5 asyst. Grzeliński znakomicie potrafi wykorzystać swoje warunki fizycznie, które o dziwo stały się jego atutem. Jest niezwykle szybki, szczególnie w grze z piłką. Do tego ma bardzo dobry przegląd pola, co sprawia, że jest praktycznie gotowy na grę na najwyższym poziomie. Jeśli wzmocni się fizycznie oraz popracuje nad rzutem, który i tak już jest niezły, może zostać jednym z kluczowych rozgrywających TBL. Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie skrzydłowy Norman Zuber, który zrobił ogromny postęp. Jeszcze kilka lat temu miałem okazje przeciwko niemu grać. Uważany był za zawodnika z ogromnym potencjałem, którego nie potrafił wykorzystać. I można powiedzieć, ze w końcu gra na miarę swojego potencjału. Z całej drużyny WKK to właśnie jemu wróże największą karierę, ponieważ praktycznie już jest gotowy na grę na najwyższym poziomie. Jak na młodego gracza ma całkiem przyzwoity rzut, ale najważniejszym jego atutem jest jego wszechstronność. Z powodzeniem może grać zarówno pod koszem jak i na obwodzie, co go czyni zawodnikiem jakiego chciałby mieć każdy trener. Wybrany do pierwszej piątki turnieju center Jarosław Trojan to zawodnik, który najwięcej zawdzięcza swoim partnerom z drużyny. Gdyby nie jego koledzy, którzy bardzo dobrze go kreowali został by kolejnym wysokim zawodnikiem tylko i wyłącznie do zbierania piłek w obronie, jakich było wielu na tym turnieju. Jeśli Trojan marzy o poważnej zawodowej karierze, to już powinien zacząć ciężko pracować, ponieważ ma ogromnie brak, w szczególności w ataku. Największym rozczarowaniem w ekipie WKK była dla mnie postać rzucającego obrońcy Jakuba Koelnera, który był uważany za jednego z lepszych strzelców w swoim roczniku. Młodzieżowy reprezentant Polski przeplatał mecze słabe z tymi średnimi i tak naprawdę w żadnym meczu mnie nie zadziwił.

MKS Dąbrowa Górnicza
Szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się, że ekipa z województwa śląskiego dojedzie aż do finału. Drużyna z Dąbrowy Górniczej to zespół, w której praktycznie grało trzech zawodników Grzegorz Grochowski, Jakub Karolak oraz Marcin Piechowicz. Jednak jak się później okazało „wielkiej trójce” wystarczyło sił do półfinału. Ich pojedynek w półfinale z Treflem Sopot był ozdobą całego turnieju i zdecydowanie najlepszym spotkaniem całych mistrzostw. Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Jakub Karolak, który mam mentalność prawdziwego strzelca i lidera. Nie było meczu w turnieju, w którym choć na chwilę się zawahał. Jeśli wzmocni się fizycznie to może naprawdę dużo osiągnąć. Natomiast rozgrywający Grzegorz Grochowski przekonał mnie do siebie dopiero w drugiej połowie pojedynku z Treflem Sopot. Możliwe, że wracający po kontuzji Grochowski przez większość turnieju po prostu się oszczędzał. W końcówce meczu półfinałowego oraz w czwartej kwarcie finału udowadniał, że ma mentalność prawdziwego lidera, który jest już gotowy na grę na najwyższym poziomie. Niestety dużej kariery nie wróże ostatniemu z „wielkiej trójki” Marcinowi Piechowiczowi, który w najważniejszym momentach dla swojej drużyny zajmował się dyskusjami z sędziami i trenerem.

Trefl Sopot
Oglądając finałowy pojedynek, przez większość czasu żałowałem, że nie wystąpiła w nim ekipa gospodarzy, która dość pechowo przegrała po dogrywce z MKS Dąbrową Górnicza. Jednak drużyna Trefla się nie poddał i przypieczętował turniej brązowym medalem. Zdecydowanym liderem Trefla był David Brembly, który już w przyszłym sezonie powinien być jednym z ważniejszych ogniw pierwszej drużyny, ponieważ dysponuje niesamowitym talentem. Kolejnym zawodnikiem, który zasłużył na wyróżnienie jest rozgrywający Paweł Dzierżak. Mimo dość skromnych statystyk Paweł był jednym z kluczowych postaci swojego zespoły i znacznie przyczynił się do zdobycia medalu. Jego największym atutem jest to, że jest klasycznym rozgrywającym jakich bardzo mało w dzisiejszych czasach. W pierwszym meczu turnieju przeciwko GTK Gdynia ogromne wrażenie zrobił na mnie Mikołaj Witliński oraz Cyprian Zięba. Witliński jest uważny za jeden z największych talentów w swoim roczniki w Europie. Miałem okazje kilka razy go obserwować, a nawet dwukrotnie przeciwko niemu grać i śmiało mogę stwierdzić, że największą jego wadą jest stabilizacja formy. Przeplata rewelacyjne mecze z tymi przeciętnym. Jednak nie zapomnijmy, że ten center ma niespełna 18 lat i tkwi w nim ogromny potencjał. Jeśli trenerzy w SMS’ie Władysławowo odpowiednio będą z nim pracować może wyrosnąć na etatowego reprezentanta naszego kraju. Drugi Cyprian Zięba to do meczu z GTK całkowicie anonimowa postać dla mnie. Osobiście uważam, że był cichym bohaterem tak cennego zwycięstwa nad GTK. Jednak kolejne mecze miał dużo grosze, a powracający po kontuzji Aleksander Lebiedziński mu w tym nie pomagał, ponieważ odbierał mu tak cenne minuty. Spory potencjał drzemie również w jednym z najmłodszych (rocznik 96) uczestniku mistrzostw silnym skrzydłowym Grzegorzu Kulka, który swoimi występami pokazywał, że Trefl Sopot może mieć sporo pożytku z niego w przyszłości.

KS Rosa Radom
Drużyna Rosy to dość solidny zespół z dwoma liderami, którzy mieli ich poprowadzić do medalu. Jednak jeden z nich zdecydowanie zawiódł, a był nim rozgrywający Jakub Schenk. Tak naprawdę Schenk zrobił na mnie wrażenie przez jakieś 5 minut pierwszego pojedynku z MKS Polonia Warszawa, kiedy grał po prostu rewelacyjnie. Zdobywał punkty, asystował, przechwytywał i zbierał, później jak bym oglądał całkiem innego zawodnika. Bardzo często na parkiecie zajmował się wszystkim tylko nie graniem. Dyskutował z sędziami, kłócił się z trenerem, a w najważniejszych momentach łapał bardzo głupie faule i osłabiał swój zespół. Gdybym wcześniej nie wiedział kim jest, to w ogóle bym na niego nie zwróciła uwagi. Całkiem inaczej prezentował się obwodowy Jakub Garbacz, który często w pojedynkę walczył z rywalem. Zawodnik występujący na co dzień w brawach SMS’u Władysławowo dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i przy tym całkiem przyzwoitym rzutem. Myślę, że większość klubów TBL już teraz chciała by mieć Garbacza w swoim składzie.

GTK Gdynia
Drużyna z Gdyni to zdecydowanie największe rozczarowanie całego turnieju. Całkiem możliwe, że wpływ na to miała zmiana trenera praktycznie przed samymi mistrzostwami. Osobiście nie mam pojęcia dlaczego zrezygnowano z Rafała Knapa, który święcił największe sukcesy z tymi chłopakami, ale ta decyzja ze strony działaczy była dość ryzykowana. I jak sam turniej pokazał zbyt pochopna. Drużyna GTK z takim zestawieniem kadrowym mogła spokojnie myśleć o medalu, a nawet finale. Ekipę z Gdyni wzmocnili młodzieżowi reprezentanci Polski i zawodnicy występujący na co dzień w barwach SMS’u Władysławowo. W barwach GTK mogliśmy zobaczyć m.in. Kacpra Borowskiego, Damiana Jeszke, Kamila Zywerta i Filipa Struskiego. Nie zapomnijmy również o takich zawodnikach jak Bartosz Wróbel, Robert Kolka, Przemysław Żołnierewicz czy Jakub Derkowski. Już pierwszy wysoko przegrany mecz 83:59 z Treflem Sopot obnażył wszystkie słabości drużyny. Przede wszystkim defensywa, która delikatnie mówiąc nie była na najwyższym poziomie. Jednak moim zdaniem największym błędem był pominięcie w składzie Jakuba Derkowskiego. Gra z jednym rozgrywającym w postaci Kamila Zywerta była dość ryzykowna. Kamil jest bardzo utalentowanym zawodnikiem, ale nie zapomnijmy, że ma dopiero 17 lat i w turnieju musiał rywalizować z dużo bardziej doświadczonymi rywalami. W pierwszym meczu momentami prowadził grę Robert Kolka, jednak on jest typem strzelca, a nie kreatora gry. Dużym błędem było prowadzenie taktyki opartej tylko i wyłącznie na wysokich graczach. Na takim poziomie rozgrywek musi być bilans zdobywanych punktów przez wysokich jak i niskich zawodników nie zależnie jaką ma się przewagę pod koszem. Męczarnie w kolejnym meczu z ekipą Basket Junior Poznań, która jak się później okazało uplasowała się na ostatnim miejscu, tylko i wyłącznie utwierdziła mnie w tym, że drużyna GTK była bardzo słabo przygotowana do mistrzostw. W drugim meczu zagrał Jakub Derkowski, który zastąpił kontuzjowanego Filipa Puta. Gra wychowanka GTK, który był by w stanie oddać za klub życie utwierdziła mnie w tym, że w pojedynku z Treflem był brakującym ogniwem. Wchodzący z ławki rozgrywający znacznie przyśpieszył ofensywę swojej drużyny i przy tym bardzo dobrze kreował swoich  partnerów. Znacznie zyskał na tym Kacper Borowski, który zdobył w tym meczu 19 punktów. Jednak błędy popełnione w meczu z Treflem okazały się decydujące i GTK została tylko walka o piąte miejsce. Męczarnie z przeciętnym zespołem Wilków Morskich Szczecin tylko udowodniły, że ekipa z Gdyni do turnieju przystąpiła całkowicie nie przygotowana pod każdym względem. Osobiście bardzo jestem rozczarowany grą Filipa Struskiego i Damiana Jeszke, którzy swoją postawą nie zasługują na miano reprezentantów kraju. Cały turniej przerósł najmłodszych zawodników: Kamila Zywerta, Bartosza Wróbla i Przemysława Żołnierewicza. Na wyróżnienie zasługują tylko i wyłącznie Kacper Borowski oraz Jakub Derkowski. Obaj zawodnicy mimo średniego przygotowania do mistrzostw pokazali ogromny charakter i w żadnym spotkaniu się nie pogodzili z przegraną. Momentami całkiem przyzwoicie wyglądała gra Roberta Kolki, jednak często nie walczył z rywalami, a ze swoimi skromnymi warunkami fizycznymi, które nie pozwalały mu osiągnąć tego co by chciał.

Zawodnicy w pozostałych drużynach, którzy zasłużyli na wyróżnienie:

Mikołaj Stopierzyński, Szymon Milczyński (Wilki Morskie Szczecin)
Igor Jagiełło, Jakub Pawlak (MKS Polonia Warszawa)
Jakub Fiszer (Basket Junior Poznań)

Pierwsza piątka MP: David Brembly (Trefl Sopot), Jakub Karolak, Grzegorz Grochowski (obaj MKS Dąbrowa Górnicza), Jarosław Trojan (WKK Wrocław), Jakub Garbacz (Rosa Radom).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz