wtorek, 16 lipca 2013

Polska Liga - Zagraniczni Trenerzy

Wszystkie portale koszykarskie w Polsce i nie tylko wczoraj z wielkim zadowoleniem informowały o tym, że nowym szkoleniowcem Śląska Wrocław został Milivoje Lazić. I czy tylko ja jestem jedyną osobą, która ma dość przesadzonej bałkańskiej myśli trenerskiej w naszym kraju? W sumie to raczej mógł powiedzieć, że myśli serbskiej, ponieważ jest on piątym przedstawicielem warsztatu szkoleniowego z tego kraju w PLK.

Awans  do ekstraklasy dala ekipy z Dolnego Śląska wywalczył duet: Jarzy Chudeusz i Tomasz Jankowski, którzy wręcz całkowicie zdominowali 1 ligę, znakomicie prowadząc swoich podopiecznych. Oczywiście Śląsk miał zdecydowanie najsilniejszy skład, jednak to nie jest gwarancją sukcesu. Dlaczego działaczy najbardziej utytułowanego klubu w naszym kraju nie było stać na odrobinę odwagi i  nie postanowili pozostawić parę Chudeusz – Jankowski? Przecież ryzyko było naprawdę znikome, ponieważ zarówno jeden pan jak i drugi posiada już doświadczenie w prowadzeniu drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednakże wygodniej zatrudnić niedoświadczonego trenera z Bałkanów. Lazić mimo swojej siwej czupryny ma 35 –lat i  nie posiada praktycznie żadnego doświadczenie na stanowisku pierwszego trenera. Wszem i wobec podkreślane jest, że przez kila miesięcy był asystentem Svetslava Pesicia, ale gdy on odszedł i Lazić przejął stanowisko pierwszego trenera został zwolniony po DWÓCH meczach! Moim zdaniem większym ryzykiem jest postawienie na Serba, niż na duet Chudeusz – Jankowski, którzy już doskonale znają Polskie realia.


Najlepszym przykładem jak wielką i niezrozumiałą niechęć do naszych rodzimych trenerów mają działacze klubów PLK jest koniec sezonu 2011/12. Andrzej Adamek w takcie sezonu przejął drużynę Asseco po Tomasie Pacesasie i pomimo problemów zdobył mistrzostwo Polski. Jednak od kolejnego sezonu postawiono na Kestutisa Kemzure. Przykładów takich jest mnóstwo w historii naszej kochanej ligi.

Niestety, ale statystyka jest bezlitosna:

Stelmet Zielona Góra – Mihailo Uvalin – Serbia  
PGE Turów Zgorzelec – Midrag Rajković – Serbia
AZS Koszalin – Zoran Svetenović – Serbia
Anwil Włocławek – Milja Bogicević – Serbia
Trefl Sopot – Darius Maskoliunas – Litwa
Asseco Gdynia – David Dedek – Słowenia
Enegra Czarni Słupsk – Andrej Urlep – Słowenia
Polpharma Starogard Gdański – Mindaugas Budzinauskas – Litwa
Rosa Radom – Wojciech Kamiński
Kotwica Kołobrzeg – Dariusz Szczubiał
Jezioro Tarnobrzeg – Leszek Marzec


Działacze klubów PLK muszą w końcu zrozumieć, że zagraniczny to nie zawsze dobry. Oczywiście jak najbardziej jestem zwolennikiem takich trenerów jak: Urlep, Dedek, czy ostatnio Maskoliunas, ponieważ wszyscy oni przez wiele lat byli związani z ekstraklasą. Reszta raczej ma słabe, albo przeciętne pojęcie o warunkach koszykarskich jakie panują w naszym kraju. Przyjazd do Polski jest dla nich okazją zarobienia łatwych pieniędzy i możliwością wypromowania własnej osoby. Nie będą stawiać na naszą młodzież, bo nie muszą. W żadnym z tych klubów nie ma wieloletniego systemu szkolenia, który pozwalałby na wprowadzenie młodych talentów, których na co dzień może obserwować pierwszy trener. Wydaje się, że światełkiem w tunelu jest to, że ich asystentami są Polacy. Jednak, czy mają się od kogo uczyć? Raczej w to wątpię. Nawet jeden z trenerów, którego osobiście bardzo szanuję – Jacek Winnicki wolał wybrać, bądź był do tego zmuszony karierę w PLKK. Nie lepiej sytuacja wygląda z naszą kadrą narodowa, ale to raczej temat na osobny felieton. Większość ludzi związanych z koszykówką uważa, że mamy po prostu słabych trenerów, ale wcale tak nie jest. Ja sam mógłbym wymienić kilka nazwisk szkoleniowców, którzy z pewnością poradziliby sobie w PLK. Jednak żaden z nich nie dostał odpowiedniej szansy i są zmuszeni prowadzić zespoły w 1, 2 lidze, czy kadry młodzieżowe. Przy odpowiednich warunkach większość z nich zdołałaby osiągnąć sukces. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz