poniedziałek, 30 września 2013

Miami Heat 2013 Championship

Sezon NBA (na szczęście) zbliża się wielkimi krokami, a do jego rozpoczęcia pozostał niecały miesiąc, co niezwykle mnie cieszy. Jakiś czas temu natrafiłem na film, który doskonale odzwierciedla drogę mistrzów NBA do upragnionego pierścienia. Więc jako fan najlepszej ligi na świecie oraz kibic Heat poczułem się w obowiązku i postanowiłem go opublikować. Miłego oglądania! 





Na dokładkę, jak by komuś było mało mecz numer sześć i siedem ostatnich finałów.





czwartek, 26 września 2013

Mały człowiek w świecie Wielkich ludzi: Allen Iverson

Kilkanaście dni temu Allen Iverson po różnych przykrych perturbacjach postanowił w wieku 38-lat zakończyć sportowa karierę. Niezwykle przykro było mi obserwować, w jaki sposób jego kariera się kończy. Ponieważ był dla mnie nie tylko fenomenalnym zawodnikiem, ale i idolem z dzieciństwa. Dzięki, któremu pokochałem ten piękny sport. Bez wątpienia na zawsze pozostanie w moim sercu. 


Talent czystej krwi

Od najmłodszych lat wyróżniał się ogromnym zamiłowaniem i talentem do sportu. Bezsprzecznie najważniejszą osobą w jego życiu była Mama, która z trudnościami wiązała koniec z końcem. Jednak przy tym bardzo mocno go kochała i starała się jak najlepiej dbać o Allena. Na poziomie liceum był gwiazdą reprezentacji szkoły zarówno w futbolu amerykańskim jak i w koszykówce. W tamtym okresie Iverson wszedł w dość poważny konflikt z prawem. Wylądował nawet na cztery miesiące w areszcie. Pomimo problemów, nadal się nie poddawał. Wyciągną wnioski ze swoich błędów oraz stał się lepszym człowiekiem, a co najważniejsze jeszcze lepszym sportowcem. Początkowo wróżono mu większą karierę w futbolu amerykańskim. Jednakże jak to Iverson po raz kolejny zrobił po swojemu i postawił na koszykówkę. Niestety sytuacja finansowa, w pewnym stopniu zmusiła go do przejścia na zawodowstwo. I tak po dwóch latach niezwykle owocnej nauki na uczelni Georgetown, postanowił zgłosić się do draftu NBA. Natomiast władze Philadelphia 76ers długo się nie zastanawiały i wybrały Allena Iversona z pierwszym numerem w roku 1996.


Mentor

Pomimo, że został wybrany z pierwszym numerem, wielu ekspertów wątpiło w to, czy poradzi sobie w tak fizycznej lidze. Praktycznie od pierwszego meczu udowadniał niedowiarkom jak wielkim zawodnikiem jest i będzie. Przebojem wszedł do ligi zdobywając nagrodę Rooke of the Year, podbijając tym samym miliony serc sympatyków koszykówki na całym świecie. Jednak mimo to zawsze czegoś w jego grze brakowało. Potrzebował mentora, który pokaże mu drogę, którą powinien iść. Tym człowiekiem okazał się trener – Larry Brown. Z początku ich współpraca układała się wręcz fatalnie i nic nie wskazywało na ocieplenie się ich stosunków. Tymczasem z biegiem kolejnych miesięcy Brown zyskiwał niezbędne zaufanie Iversona. Larry był jedynym trenerem, który tak dobrze potrafił się z nim komunikować. Mieli wspólny cel, który niesamowicie ich zjednoczył. Wcześniejsze spory musiały występować, ponieważ spotykały się dwie wielkie indywidualności. Pomimo to potrafili znaleźć wspólny język w drodze do jednego celu. Larry Brown w pewnym etapie kariery bohatera tego tekstu stał się nie tylko mentorem, ale osobą, która jest dla niego niczym ojciec. W wielu przemówieniach Allen podkreślał jak ważną osobą jest dla niego jego trener.

Sezon marzeń

Przełomowym sezonem dla bohatera tego postu okazały się rozgrywki 2000/01, kiedy doprowadził 76ers do samego finału. Allen Iverson został nawet uhonorowany tytułem MVP sezonu zasadniczego oraz meczu gwiazd. Jednak prawdziwym sprawdzianem była dla niego faza play-off. Drużyna z Philadelphi przystępowała do niej z najlepszym bilansem (56-26) w konferencji wschodniej, co stawiało ich w uprzywilejowanej pozycji. W pierwszej rundzie musieli zmierzyć się z Indianą Pacers. Natomiast Iverson napotkał na pierwszego wymagającego przeciwnika w drodze do finał, a był nim Reggie Miller. Nie bez problemów, ale Sixers awansowali dalej, eliminując ostatecznie swoich przeciwników w stosunku 3-1. Kolejnym niezwykle groźnym rywalem był zespół Toronto Raptors, których prowadził będący w życiowej formie – Vince Carter. Ekipa z Kanady wcześniej wyeliminował wyżej rozstawionych New York Knicks. Rywalizacja była niezwykle zacięta, a do jej rozstrzygnięcia potrzeba było, aż siedmiu meczów. The Answer w ostatnim spotkaniu poprowadził swój zespół do kolejnego zwycięstwa 88:87. W finale konferencji na 76ers czekała drużyna Milwaukee Bucks, których prowadził znakomity strzelec – Ray Allen. Podobnie jak w poprzedniej serii,  tak w tej musiał rozstrzygnąć mecz siódmy. I tym razem Allen nie zawiódł fanów i swoich kolegów z zespołu, prowadząc ich do finału. W wielkim finale czekali już na nich Los Angeles Lakers, którzy łatwo w czterech meczach uporali się z San Antonio Spurs. Wypoczęci i mający przewagę parkietu Jeziorowcy byli zdecydowanymi faworytami. Jednakże pierwszy mecz tej rywalizacji przejdzie do historii NBA. Fenomenalny Allen Iverson zdobył w tym mecz 48 punktów i pewnie poprowadził do zwycięstwa 107:101 swój zespół. Mimo, iż po drugiej stronie szalał potężny Shaquille O’Neal (44 punkty, 20 zbiórek), Iverson udowodnił tym meczem, że w koszykówce najważniejsza jest miłość do tego sportu, a nie rewelacyjne warunki fizyczne. Niestety Sixers w kolejnych spotkaniach musieli uznać wyższość silniejszego rywala. Natomiast Iverson swoimi kolejnymi występami (23 pkt, 35 pkt, 35 pkt i 12 zb oraz 37 pkt) pokazał całemu światu, że jest wielkim zawodnikiem w ciele małego człowieka.



W kolejnych sezonach Allen Iverson nadal zaskakiwał oraz cieszył oczy wszystkich sympatyków koszykówki na całym świecie. Jednak już nigdy rozegrał tak wybitnego sezonu oraz nigdy nie był tak blisko mistrzowskiego pierścienia. Późniejsze przygody z Denver Nuggets, Detroit Pistons oraz  Memphis Grizzlies nie spowodowały, że mniej go kochano w Filadelfii. Jego powrót w sezonie 2009/10 był czymś niesamowity. Allen nie był już tym samym graczem i każdy o tym wiedział. Pomimo to kibice przywitali go gorącą i wzruszającą  owacją na stojącą, która wywołała w nim łzy. Iverson wielokrotnie podkreślał jak kocha klub i to miasto, któremu zawdzięcza tak wspaniałą karierę. Mimo, iż The Answer nigdy nie zdobył dla Sixers tytułu, to na zawsze pozostanie ikoną klubu jak i całego regionu. I tak jak Michael Jordan ma swój pomnik przed United Center w Chicago, tak któregoś dnia przed halą Wells Fargo Center stanie podobizna Allena Iversona!


Osiągnięcia i rekordy:
·         Najwięcej punktów w meczu: 62
·         Najwięcej punktów w meczu w play-offs: 57
·         Najwięcej asyst w meczu: 16 (2 razy)
·         Najwięcej asyst w meczu w play-offs: 16
·         Najwięcej zbiórek w meczu: 11
·         Najwięcej przechwytów w meczu: 9 (2 razy)
·         Najwięcej minut w meczu: 57
·         Rekord NBA w ilości przechwytów w 1 meczu play-offs: 10
·         Rekord reprezentacji USA w punktach w 1 meczu eliminacyjnym: 28
·         Rekord reprezentacji USA w trafionych rzutach za 3 w 1 kwarcie i w całym meczu: 7/8
·         Jeden z 2 zawodników, którzy w 1 serii play-offs rzucili 2 razy ponad 50 punktów
·         Najniższy w historii numer 1 draftu, Król Strzelców, MVP i MVP ASG
·         Pierwszy gracz w historii będący w jednym sezonie w piątce strzelców, asystentów i przechwytujących NBA
·         Pierwszy gracz w historii, który 11 sezonów z rzędu jest w pierwszej dziesiątce punktujących, asystujących i przechwytujących
·         Od początku kariery średnio na mecz przebywa na parkiecie 41,4 minut
·         Posiada szóstą w historii NBA średnią kariery w punktach : 26,7 – wyprzedzają go Michael JordanWilt ChamberlainLeBron JamesElgin BaylorJerry West
·         Posiada drugą w historii NBA średnią kariery w punktach w fazie playoff : 29,7 – na pierwszym miejscu jest M. Jordan

Najważniejsze nagrody:

·         Virginia State Player of the Year in Football 1993
·         Virginia State Player of the Year in Basketball 1993
·         Debiutant Roku 1995 Big East
·         Debiutant Roku 1995 NCAA
·         Obrońca Roku Big East (2 razy)
·         Pierwsza Piątka NCAA 1996
·         MVP Big East 1996
·         MVP NBA (2001)
·         MVP All-Star Game (20012005)
·         MVP Meczu Debiutantów NBA (1996)
·         Debiutant Miesiąca NBA (2 razy)
·         Debiutant NBA Roku (1996)
·         Pierwsza Piątka Debiutantów NBA (1996)
·         Pierwsza Piątka NBA (199920012005)
·         Druga Piątka NBA (200020022003)
·         Występ w All Star Game (9 razy)
·         Występ na Mistrzostwach Uniwersyteckich w Koszykówce (1995 – złoto)
·         Występ na Olimpiadzie w Atenach (2004 – brąz)
·         Król Strzelców NBA (1999200120022005)
·         Zawodnik Miesiąca NBA (4 razy)
·         Zawodnik Tygodnia NBA (19 razy)

Serdecznie polecam także film biograficzny "The Answer" oraz biografię - klik




   

środa, 25 września 2013

Odkrycia EuroBasketu 2013


Alessandro Gentile (Włoch)
Alessandro od kilku lat jest uważany za spory talent we Włoszech. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że jego geniusz eksploduje właśnie na tegorocznym EuroBaskecie. Zawodnik Emporio Armani Mediolan strasznie przypomina mi naszego Mateusza Ponitkę. Jednakże z przykrością muszę przyznać, że dysponuje on dużo większym repertuarem zagrań w ataku. Gentile mimo, że wchodził z ławki, nie przeszkodziło mu to w zostaniu najlepszym strzelcem reprezentacji Włoch. Jeśli nadal będzie się tak rozwijał to całkiem możliwe, że dołączy do swoich kolegów z reprezentacji (Belinelli, Datome) w NBA. Osobiście na mnie zrobił ogromne wrażenie i życzę mu jak najlepiej!

14.2 pkt, 2.4 zb, 1.2 as


Petteri Koponen (Finlandia)
Koponen jest już uznaną marką w Europie, ale po średnim sezonie w ekipie Chimek Moskwa udowodnił, że nadal jest jednym z najlepszych rozgrywających w Europie. Mimo, iż był jednym z najmłodszych zawodników reprezentacji Finlandii, to grał jak prawdziwy lider, który prowadził swój zespół do kolejnego sensacyjnego zwycięstwa. O mały włos 23-latek nie doprowadził by swojego kraju do ćwierćfinału, co było by mega sensacją. Petteri przez większość turnieju doskonale łączył zdobywanie punktów z kreowaniem swoich partnerów (4.8as).

13.3 pkt, 3.4 zb, 4,8 as 

Sergii Gladyr (Ukraina)
Wstyd się przyznać, ale do turnieju w Lublinie nie wiedziałem o istnieniu Gladyra. Już w pierwszym meczu wywarł na mnie niezwykle pozytywne wrażenie i przeczuwałem, że może zostać jednym z odkryć EuroBasketu. Jak się okazało? Nie pomyliłem się! Sergii przez większość turnieju grał bardzo dobrze. Wykorzystywał swoje znakomite warunki fizyczne i całkiem niezły rzut. Nie bał się podejmować ryzykownych decyzji, które wprowadzały w szeregi obronne rywala sporo zamętu. Kolejny sezon w ACB może okazać się przełomowy dla jego kariery.

12.0 pkt, 5.0 zb, 1.5 as


Tomas Satoransky (Czechy)
Satoransky podobnie jak Gladyr był dla mnie sporą zagadką. Jak się szybko okazało, nie bez powodu występuje w lidze hiszpańskiej. Tomas to bardzo wysoki (200cm) i nowoczesny rozgrywający, który w przyszłości może być rozchwytywany przez największe kluby na starym kontynencie. Mecz z biało-czerwonymi znacząco udowodnił jak wielki potencjał w nim tkwi. 22-latek wręcz zniszczył dużo bardziej doświadczonych zawodników ze swojej pozycji.

11.2 pkt, 3.2 zb, 4.2 as

Nemanja Nedovic (Serbia)
Po kontuzji Milana Teodosica tuż przed EuroBasketem to Nedovic miał poprowadzić swój młody zespół do jak największego sukcesu. Udało się połowicznie, ponieważ odpadli w ćwierćfinale z Hiszpanią, a to raczej nie były ich marzenia. Jednak mimo to, nowy zawodnik Golden State Warriors może zaliczyć ten turniej do udanych. 22-latkowi brakuje jeszcze „chłodnej głowy” w najważniejszych momentach, ale pokazał całej Europie, że dysponuje sporym talentem. Dla mnie osobiście oglądanie Nemanji, w tym turnieju było niesamowitą przyjemnością, ponieważ uwielbiam tego typu graczy.

8.9 pkt, 2.6 zb, 2.5 as


Niels Giffey (Niemcy)
Młody niezwykle utalentowany Niemiec, również przed EuroBasketem był postacią zupełnie anonimową. Dość niecodziennie, ale znacznie bardziej jest znany zza oceanem, niż w Europie. Ponieważ jest on świeżo upieczonym absolwentem uczelni Uconn Huskies, gdzie zaliczył całkiem niezły sezon. Giffey przywiózł na Słownie również bardzo dobrą formę. W młodym i pozbawionym gwiazd zespole, znacznie się wyróżniał. Szczególnie skutecznością zza linii 6,75. W przyszłości reprezentacja Niemiec może mieć sporo pożytku z niego.

9.2 pkt, 2.6 zb, 70% za trzy

Myles Hesson (Wielka Brytania)
Hessons nie miał być czołowym zawodnikiem reprezentacji, ale okazał się przysłowiowym „strzałem w dziesiąte”. Skrzydłowy poprzednie lata spędzał na zapleczu ligi niemieckiej. Pomimo to na tle bardziej doświadczonych rywali prezentował się całkiem przyzwoicie, jak nie rewelacyjnie.

11.8 pkt, 6.0 zb, 59% za dwa

MŁODE TALENTY

Vasilje Micic (Serbia) rocznik: ‘94
Rozgrywającego reprezentacji Serbii mogliśmy oglądać na mistrzostwach młodzieżowych we Wrocławiu w 2011 roku i z pełną świadomością mogę przyznać, że przez dwa ostatnie lata zrobił fantastyczny postęp. Na tle naszych zawodników z rocznika ’93 prezentował się znacznie lepiej. Micic mimo młodego wieku odgrywał w swojej drużynie dość istotną rolę. Może jego statystyki nie są rewelacyjne, ale na parkiecie robił znacznie więcej, niż pokazują to średnie.

4.4 pkt, 1.5 zb, 1.2 as

Dario Saric (Chorwacja) rocznik: ‘94
Większość skautów NBA przybyło na Słowenię by oglądać właśnie młodego Chorwata. Mimo średnich osiągnięć statystycznych większość z nich się nie zawiodła. Dario udowodnił wszystkim, że jego wcześniejsze znakomite występy w reprezentacjach młodzieżowych to nie przypadek. Mierzący 208 cm wzrostu skrzydłowy to bardzo nowoczesny gracz. Doskonale radzi sobie w grze z piłką, zarówno tyłem, jak i przodem do kosza. Jest niesamowicie mobilnym zawodnikiem, który może występować pod koszem jaki i na obwodzie. Saric to talent czystej krwi, którego miejsce bez wątpienia jest w NBA.

5.5 pkt, 3.2 zb, 50% za dwa

Ludvig Hakanson (Szwecja) rocznik: ‘96
Ludvig to najmłodszy uczestnik EuroBasketu. Mimo młodego wieku nie był przysłowiową - „zapchaj dziurą”, a nawet pierwszym rozgrywającym Szwecji. Może kraj trzech koron nie jest potęgą koszykarską, ale 17-latek, który grał średnio po 16 minut w meczu na mistrzostwach Europy – to musi robić wrażenie! Hakanson doskonale wkomponował się w zespół, znakomicie wywiązując się z zadań mu przydzielonych. Bez wątpienia przyszłość skandynawskiej koszykówki będzie należała do niego. Porównał bym go do Koponena, jednak w tym wypadku mam nadzieję, że zobaczę go w najlepszej lidze na Świecie. Nie bez powodu od kilku lat jest w szkółce FC Barcelony.


4.0 pkt, 0.6 zb, 1.0 as, 16.4 min   

poniedziałek, 23 września 2013

EuroBasket 2013: Najlepsze wypowiedzi


EuroBasket to nie tylko emocjonujące mecze, zawodnicy z najwyższej europejskiej pułki oraz zagrania, które przyśpieszają bicie serca, ale też niezapomniane wypowiedzi, które równie dobrze oddają charakter i atmosferę każdego turnieju.

Postanowiłem więc z ogromnej ilości cytatów wybrać moim zdaniem najistotniejsze oraz najciekawsze.


„[When I made the roster], I al most started to cry. An incredible and great feeling” – Ludvig Hakanson (Szwecja)

„When we strat to play, then we’ll be really good. Right now, I don’t know we’re not tere yet” – Hedo Turkoglu (Turcja)

„I was born Ukrainian and I am proud of that” – Sergii Gladyr (Ukraina)

„We are Young, we are ambitions and right now we are taking some experince from this EuroBasket” – Sergii Gladyr (Ukraina)

„Napoleon had some great wins, but also some very bad losses. We will see…” – Vincent Collet (Francja)

„Just have fun. An All Stars Game is to have fun. I always enjoy playing basketball, so that Gould be my biggest ad vice” – Jonas Valanciunas (Litwa)

„… we Said before the championship ‘come one guys, this is our year, we need to do something special this game” – Ante Tomic (Chorwacja)

„Sweat, blond, sacrifice. Simple things. Sometimes less is more” – Andrea Trinchieri (Grecja)

„You see a pit bull and you’re scared. This pit bull is Spain, Greece, teams like that. Then you see a labrador and they’re not scary. But He can bite you too” – Boris Diaw (Francja)

„This story is so beautiful it would be really bad to stop here” – Jasmin Repesa (Chorwacja)

I am proud of the team because we improved year after year, we used to Lose 20 against them, then by 10, then in the last Secends, and today finalny we beat them” – Boris Diaw (Francja)

„Our generation has proved that we can play basketball and represent Lithuania too” – Jonas Maciulis (Litwa)

„I think now we have to leave here satisfied, not only for our tournament but also for the work we did these two months” – Sergio Rodriguez (Hiszpania)

„I am little bit sad, because we didn’t play for the medals, but I think we have gold fans” – Zoran Dragic (Słowenia)


„We have three milion people in the country, at this moment all of their hearts are bouncing like one ball” – Donatas Motejunas (Litwa) 


Oczywiście nie mogło zabraknąć MVP.


czwartek, 12 września 2013

Pierwsza Piątka: Najlepsi przegrani EB

Postanowiłem, w pewien sposób nagrodzić zawodników, którzy bardzo dobrze radzili sobie w pierwszej fazie EuroBasketu, a jednak z jakiegoś powodu musieli uznać wyższość rywala. Mój zespół będzie bardzo nowoczesny, bez klasycznego centra. Natomiast z graczami, którzy z powodzeniem mogą występować na kilku pozycjach.

PG – Heiko Schaffartzik (NIEMCY) 13.4 pkt, 3.2 zb, 6.8 as.

Heiko miał być jednym z zawodników, którzy mieli dać przykład swoim młodszym kolegą. I bez wątpienia doskonale się z tej roli wywiązał. Już w pierwszym meczu pokazał jak się wygrywa z wymagającym przeciwnikiem na tym poziomie. Były zawodnik Alby Berlin jest klasycznym rozgrywającym, który znakomicie potrafi kreować swoich partnerów o czym świadczy pierwsze miejsce w średniej asyst. Schaffartzik potrafi również zdobywać punkty, a szczególnie groźny jest zza linii trzypunktowej.





SG – Bo McCalebb (MACEDONIA) 17.6 pkt, 3.2 zb, 1.6 as.

Naturalizowany Amerykanin niestety w tegorocznym turnieju nie mógł tak bardzo liczyć na wsparcie swoich partnerów, którzy nie zawiedli go dwa lata temu, kiedy Macedonia był rewelacją mistrzostw. Tym razem McCalebb w wielu spotkaniach był całkowicie osamotniony, próbując z różnym skutkiem samotnie walczyć z rywalem. Mimo fatalnej dyspozycji jego reprezentacji w pełni zasłużył na moje wyróżnienie. W najważniejszych momentach meczu grał jak prawdziwy lider.




SF – Jeffery Taylor (SZWECJA) 21.2 pkt, 4.6 zb, 1.4 as.

Zawodnik Charlotte Bobcats zrobił na mnie ogromnie wrażenie już przy okazji turnieju w Lublinie i z ogromnym zaciekawieniem obserwowałem jego poczynania na EuroBaskecie. Z całą odpowiedzialnością mogę przyznać, że się nie zawiodłem i podziwianie go w akcji było niesamowitą przyjemnością. Niestety podobnie jak McCalebb, po za  Jonesem Jerebko nie mógł on liczyć na znaczne wsparcie swoich partnerów. Mimo wszystko, dla niego jak i dla drużyny trzech koron był to udany turniej. Natomiast jego wstęp przeciwko Rosji (25 pkt)będzie jeszcze długo wspominany, przez fanów Bobcats i Szwecji.




PF – Mirza Teletovic (BOŚNIA I HERCEGOWINA) 21.0 pkt, 7.6 zb, 0.8.

Teletovica po prostu nie mogło zabraknąć w moje „piątce”. Po fatalnym pierwszym sezonie w barwach Brooklyn Nets, Mirza przybył do Słowenii z ogromnymi nadziejami. Udane występy w reprezentacji BiH miały dać mu pozytywny impuls przed kolejnym ciężkim sezonem zza oceanem. Do połowy czwartej kwarty ostatniego meczu z Litwą, plan szedł całkowicie po jego myśli. Jednak w decydujących momentach zabrakło szczęścia i niestety musieliśmy pożegnać się Bośniakami. Tym bardziej szkoda, ponieważ prezentowali miły dla oka basket, a Teletovic z meczu na mecz spisywał się coraz lepiej. Jego ostatni występ (31  pkt, 6 razy za trzy) na długo pozostanie w mojej pamięci. Były zawodnik Caja Laboral Vitoria pokazał krytykom, że nadal potrafi znakomicie grać.





C – Jan Vesely (CZECHY) 17. 0 pkt, 11.2 zb, 1.8 as.

Vesely podobnie jak jego kolega z pozycji silnego skrzydłowego przyjechał na Słowenie z podobnym postanowieniem. Po fatalnym sezonie w barwach Washington Wizards, mistrzostwa były dla niego okazja na odbudowanie się. Pomimo, że prezentował dość nierówną formę to w najważniejszym momencie nie zawiódł. 23 – letni skrzydłowy znakomicie zagrał w meczu z Polską (23 pkt, 14 zb) oraz z Gruzją (27 pkt, 10 zb). Swoją dobra postawą były zawodnik Partizana Belgrad przedłużył szansę swojego zespołu, czego chyba nikt się nie spodziewał.




Rezerwowi: Victor Sanikidze (Gruzja), Nihad Djedovic (BiH), Jonas Jerebko (Szwecja), Robin Benzing (Niemcy), Bojan Dubljevic (Czarnogóra), George Tsintsadze (Gruzja).    

środa, 11 września 2013

Powody naszej klęski...

Pewnie jak większość sympatyków koszykówki oraz osób, które również dmuchały ten balonik przed EuroBasketem niesamowicie bolała mnie nasza klęska, bo inaczej tego bym nie nazwał. Postanowiłem więc, raz jeszcze na spokojnie obejrzeć mecz z Gruzją, Czechami oraz Chorwacja. Oczywiście ze zrozumiałych powodów nie siadłem do meczu z Hiszpanią i Słowenią.


Nie posiadam żadnego tytułu trenerskiego i możliwe, że nie wypada mi wytykanie błędów naszego szkoleniowca oraz zawodników, ale przez wiele lat trenowała i grałem na różnym poziomie w ten piękny sport. To sprawiło, że gołym okiem dostrzegam, wręcz juniorskie błędy w wykonaniu naszej reprezentacji. Wiele osób uważa, że w pierwszym meczu to Gruzja zagrała fenomenalny basket, ale moim zdaniem to my przegraliśmy ten pojedynek jeszcze długo przed jego rozpoczęciem. Nasi zawodnicy zupełnie zlekceważyli swojego przeciwnika, co szybko się zemściło. Natomiast w spotkaniu z Czechami może mieliśmy pecha, ale zawodnicy na takim poziomie z bezpieczną przewagą powinni z łatwością wygrać ten mecz.

Błędy, które notorycznie nam się przydarzały:

- Tragiczna obrona 1 na 1 np. początek meczu z Czechami, kiedy na zupełnie wyprostowanych nogach Łukasza Koszarka mija Tomas Satoransky.

- Fatalna skuteczność za linii rzutów osobisty (50/74 67%) porównywalnie w zeszłorocznych eliminacjach mieliśmy skuteczność na poziomie 81%.

- Tragiczna skuteczność za trzy punkty (35/107 32%), co miało być naszym atutem. Warto pamiętać, że przed meczem ze Słowenią mieliśmy ledwie 24 celne „trójki” w czterech meczach.

- Stosunek start do przechwytów 79 – 17 oraz start do asyst 79 – 75

- Brak ruchu w ataku oraz odpowiedniej agresji w obronie.

- Słabe dzielenie się piłką, co znakomicie było widać na tle Chorwacji, która doskonale radziła sobie w tym aspekcie.

- Strach przed podjęciem jakiegokolwiek ryzyka w ataku np. wejście na parkiet Michała Chylińskiego w pierwszym meczu.

- Brak agresji na atakowanej tablicy, ledwie 58 zbiórek przy np. 61 Czech i 66 Gruzji, które miały dużo niższe drużyny.

- Zbyt dużo zagrań Pick and Roll praktycznie przez cały turniej.

- Brak bilansu pomiędzy zagraniami obwodowych i podkoszowych np. pierwsza zagrywka przygotowana pod Thomasa Kelatiego dopiero na 2 minuty przed końcem pierwszej połowy meczu z Słowenią.

- Duża ilość akcji izolacyjnych, które były grane wolno i tym samym łatwe do przewidzenia.

- Brak odpowiedniej koncentracji w obronie np. broniąc strefą 2-3 Marcin Gortat ucieka z pola trzech sekund – to nie NBA – tu nie ma błędu trzech sekund w obronie.

- Tragiczne „czytanie gry” zarówno przez sztab jak i samych zawodników np. w meczu ze Słowenią zdjęcie z parkietu Krzysztofa Szubargi, który dobrze męczył w obronie Dragica, a chwilę później na parkiecie pojawił się Nebojsa Jaksimovic, który miał sporo problemów z rozgrywaniem akcji. W tym momencie na boisku pojawia się Łukasz Koszarek, który tylko statystuje zamiast naciskać Jaksimovica.

- Fatalny skauting.

- Duet Gortat – Lampe

Gortat: 25.6 min, 47% z gry, 46% za 1, 7.8 zb, 2.2 as, 1.8 st, 2.0 bl, 10.4 pkt.

Lampe: 23.4 min, 36% z gry, 87% za 1, 4.6 zb, 0.8 as, 2.6 st, 0,4 bl, 9.6 pkt.

Niestety z przykrością muszę przyznać, że zawiodło dużo więcej czynników. Przede wszystkim psychika. Jednak teoria o zbyt wielkiej presji zupełnie mnie nie przekonuje, ponieważ to są zawodowi koszykarze, których obowiązkiem codziennej pracy jest radzenie sobie z presją. Jeśli ktoś tego nie potrafi to nie powinien przyjeżdżać na zgrupowanie kadry.


Moim skromnym zdaniem, są dwie osoby, które zupełnie mnie nie zawiodły. To Michał Ignerski oraz Przemysław Zamojski. Ignerski był prawdziwym walczakiem, który bardzo często dawał pozytywny impuls z ławki. Dzięki postawie Igły nadal mogliśmy marzyć o wygranej w praktycznie każdym spotkaniu. Natomiast Zamojski pomimo, że był debiutantem na EuroBaskecie jako jeden z niewielu naszych reprezentantów nie przestraszył się żadnego przeciwnika. Niesamowicie mocno go szanuję za jego ogromną ambicję w takich meczach jak z Gruzją i Hiszpanią. Przemek pokazał, że jest prawdziwym twardzielem i mimo wyniku będzie walczył do końca oraz że w pełni zasłużył na miano reprezentanta Polski.


Miejmy tylko nadzieję, że PZKosz wyciągnie z tego turnieju jak najwięcej wniosków, które przełożą się w znaczący sposób na szkolenie młodzieży, bo w nich jedyna nadzieja. Jeśli chodzi o trenera to skoro zawodnicy stoją za nim murem, to nie widzę powodu nie przedłużana z nim kontraktu. Jednak również w tym wypadku związek musi spojrzeć na inne reprezentacje np. Ukrainy, Finlandii, czy Serbii. Gdzie trener ma komfort pracy niezależnie od wyniku. Jeśli decydujemy się na trenera pokroju Dirka Bauermann to dajmy mu komfort pracy na kilka lat, a nie na kilka miesięcy. Tylko w takiej sytuacji możemy liczyć na jakiekolwiek sukcesy.  

    

środa, 4 września 2013

Polska przed EuroBasketem 2013

Już dziś o 14.25 meczem z Gruzją swój występ na tegorocznym EuroBaskecie rozpocznie Reprezentacja Polski. Wielu ekspertów oraz fanów koszykówki w naszym kraju wiąże ogromne nadzieje z tym turniejem. Z tygodnia na tydzień okazało się, że również spore nadzieje z mistrzostwami Europy wiąże Polski Związek Koszykówki jak i sami koszykarze.

Jak sam przyznał w jednym z wywiadów dyrektor sportowy PZKosz Mirosław NoculakCel jest jeden: awans na mistrzostwa Świata. W podobnym bardzo optymistycznym tonie, wypowiadał się również Marcin GortatMamy dość przegrywania. Teraz przyszedł nasz czas. Cała atmosfera oraz ten dmuchany na każdym kroku balonik „mistrzostwa Świata”, udzielił się również mi! Mimo wszystko jestem niesamowicie pozytywnie nakręcony przed jednym z najważniejszych koszykarskich imprez naszej reprezentacji w mienionej dekadzie. Bez wątpienia szansa jest ogromna i może nie zachowam się jak typowy Polak – szukający problemu tam, gdzie go nie ma i przedstawię moje argumenty, dlaczego tym razem się uda!

Znakomity Trener

Dość nieoczekiwanie, ale naszej kadry w tym roku nie poprowadzi Ales Pipan, który pracował z kadrą na poprzednim EuroBaskecie oraz w eliminacjach. Informacja ta trochę mnie rozczarowała, ponieważ mimo wszystko byłem zwolennikiem Słoweńca. Jednak jego następca to zdecydowanie wyższa klasa trenerska. Niemiec – Dirk Bauermann miał za zadnienie przyciągnąć do reprezentacji największe gwiazdy z Marcinem Gortatem i Maciejem Lampe na czele. Pomimo to nie byłem do końca przekonany i zadowolony z tego wyboru. Jednakże zdawałem sobie sprawę, że DB nie objął by drużyny, która nie miała by dużego potencjału.
Moje uprzedzenia całkowicie się ulotniły, kiedy miałem okazję poznać go osobiście na turnieju w Lublinie. Jest on pełnym profesjonalistą, który ma bardzo ciekawy pomysł na naszą drużynę. Szybko zdał sobie sprawę jakie są nasze silne oraz słabe punkty i skutecznie potrafi je wykorzystać przeciwko naszym rywalom, co znakomicie pokazały mecze kontrolne. Bauermann ma również dużo większy autorytet u naszych największych gwiazd, niż Pipan. Potrafi im w prosty i zrozumiały sposób przekazać swoją wizję. Najważniejsze jest jednak to, że z takich zawodników jak chociażby: Adam Waczyński, Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka, czy Przemysław Karnowski potrafi wykrzesać te cechy, które aktualnie drużyna potrzebuje. Dirk zgromadził również bardzo dobry sztab trenerski. Adam Wójcik, Artur Gronek oraz Krzysztof Szablowski to całkiem niezłe trio. Jednak sporym sukcesem jest nakłonienie do pracy, zdecydowanie najlepszego trenera od przygotowania motorycznego koszykarzy w naszym kraju. Cole Hairston to profesjonalista w każdym calu, który w zeszłym sezonie znakomicie przygotował drużynę Startu Gdynia.


Wyniki reprezentacji w sparingach przed EuroBasketem (6/5):

Polska – Izrael 65:81
Polska – Gruzja 87:75
Polska – Włochy 65:76
Polska – Hiszpania 66:70
Polska – Izrael 75:72
Polska – Belgia 66:52
Polska – Włochy 82:79
Polska – Ukraina 83:84
Polska – Wielka Brytania 85:66
Polska – Szwecja 73:57
Polska – Turcja 68:81

Zabójczy Duet

Nie ma, co ukrywać i owijać w bawełnę, ale naszym największym atutem na EuroBaskecie zdecydowanie będzie duet podkoszowy Marcin GortatMaciej Lampe. Moim zdaniem jest to najlepsza para podkoszowa, która przyjechała na Słowenię. Gry kontrolne bardzo dobrze pokazywały jak ważna w taktyce Bauermanna jest postać Gortat i Lampego. Kiedy w składzie zabrakło któregoś z nich, gra naszej kadry zupełnie inaczej wyglądała i traciła sporo na jakości.

Pochodzący z Łodzi podkoszowi mimo, że rywalizują w roli największej gwiazdy, znakomicie potrafią się uzupełniać. Gortat to przede wszystkim rewelacyjne warunki fizyczne, które idealnie wręcz wykorzystuje w obronie. W defensywie na pozycji centra będzie prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem na Słowenii. Pomimo to Marcin z roku na rok coraz lepiej prezentuje się w ataku. Akcje Pick and Roll z naszymi rozgrywającymi będą siać spustoszenie w szeregach naszych rywali. Natomiast w grze 1 na 1 tyłem do kosza tylko nie liczni zawodnicy będą wstanie go powstrzymać. Do swojego repertuaru dołożył również dobry rzut z półdystansu. Gracz Phoenix Suns, również bardzo dobrze czyta grę i przy podwojeniach doskonale kreuje swoich partnerów. Bezsprzecznie Gortat będzie głównym postrachem naszych rywali.

Natomiast Lampe to świeżo upieczony podkoszowy FC Barcelony. Pomimo, że w poprzednich latach reprezentował barwy takich klubów jak: Maccabi Tel Awiw, czy Caja Laboral Vitorii, to przyszła przygoda w drużynie Dumy Katalonii jest ogromnym skokiem w jego karierze, wręcz porównałbym to do Draftu NBA z 2003 roku. Mimo perspektywy ciężkiego sezonu zdecydował się na grę w kadrze. Maciek to przede wszystkim atak. Półdystans, dystans, gra tyłem do kosza, przodem do kosza, po zasłonach to wszystko w swoim repertuarze zagrań ma Łodzianin. Głównie dzięki temu jest aktualnie uważany za jednego z najlepszych zawodników podkoszowych w Europie. Lampe słabiej radzi sobie w obronie, ale w tym aspekcie idealnie uzupełniać powinien go Gortat.  

Team Spirit

Całkiem możliwe, że się mylę, ale mam nieodparte wrażenie, że od wielu lat (może poza EuroBasketem w 2009 roku) mamy okazję oglądać prawdziwą drużynę. Zawodnicy na boisku i poza nim zachowują się jak prawdziwi muszkieterowie, czyli jeden za wszystkich – wszyscy za jednego. Uważam, że duża zasługa w tym Dira Bauermann, który stworzył niezwykle komfortową atmosferę i jasno naznaczył zadana wszystkich reprezentantom. Jak sam tłumaczył to DB na konferencji prasowej przed wyjazdem na Słowenię - To było ciężkie 6 tygodni dla mnie. Pierwsze wakacje spędzone z tą drużyną. Zawodnicy bardzo ciężko trenowali. Praca z drużyną narodową nie jest łatwa, bo zawsze jest bardzo trudno, gdy zawodnicy są ze sobą cały czas. W klubie jest łatwiej, bo każdy po meczu się rozchodzi, po treningach wszyscy jadą do domu. Mają swoje życie prywatne. Natomiast drużyna narodowa jest ze sobą bardzo długo, dlatego ważne jest by była chemia w drużynie i żeby byli wszyscy zadowoleni, żeby nie było żadnych nieporozumień. Ta drużyna ma tę chemię. Wszyscy trenowali bardzo ciężko, zespół jest gotowy i nie mogę się doczekać pierwszego meczu z Gruzją.

Cieszy mnie niezwykle sytuacja, w której każdy zawodnik naszej reprezentacji pogodził się ze swoją rolą. Gwiazdy naszej ligi jak: Krzysztof Szubarga, czy Przemysław Zamojski godzą się z rolą rezerwowego dla dobra drużyny. Np. Zamojski, który z powodzeniem mógłby występować w pierwszej piątce, jednak Bauermann widzi go w roli zawodnika od zadań specjalnych, który potrafi występować na pozycji od 1 do 4. Kolejnym graczem, który pogodził się ze swoją rolą jest – Michał Ignerski, który jeszcze kilka lat temu był gwiazdą naszej kadry. Natomiast na nadchodzącym turnieju jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem i tym samym kapitanem, który ma wskazywać drogę swoim młodszym kolegą. Podobną role w zespole ma sprawować również Thomas Kelati, który jeszcze na ostatnim EuroBaskecie był postacią pierwszoplanową. Wbrew różnych opinii uważam, że nasz tegoroczny skład jest zdecydowanie najsilniejszy z możliwych. Jako jeden z nielicznych uczestników przybywamy na turniej w najlepszym możliwym zestawieniu, co znacznie zwiększa nasze szanse.

Składy i wyniki naszej reprezentacji na poprzednich EuroBasketach:

EuroBasket w 2007 roku Hiszpania 13 miejsce

Trener: Andrej Urlep

Andrzej Pluta, Bartłomiej Wołoszyn, Robert Skibniewski, Robert Witka, Filip Dylewicz, Radosław Hyży, Adam Wójcik, Kamil Pietras, Szymon Szwczyk, Iwo Kitzinger, Przemysław Frasunkiewicz, Łukasz Koszarek.

Polska – Francja 66:74
Polska – Słowenia 52:70
Polska – Włochy 70:79

EuroBasket w 2009 roku w Polsce 9 miejsce

Trener: Muli Katzurin

Robert Skibniewski, Krzysztof Roszyk, Michał Chyliński, Krzysztof Szubarga, Robert Witka, Szymon Szewczyk, Adam Wójcik, Michał Ignerski, David Logan, Marcin Gortat, Maciej Lampe, Łukasz Koszarek.

Polska – Bułgaria 90:79
Polska – Litwa 86:75
Polska – Turcja 69:87
Polska – Serbia 72:77
Polska – Słowenia 60:79
Polska – Hiszpania 68:90

EuroBasket w 2011 roku na Litwie 17 miejsce

Trener: Ales Pipan

Dardan Berisha, Adam Łapeta, Robert Skibniewski, Adam Waczyński, Piotr Pamuła, Paweł Leończyk, Szymon Szewczyk, Thomas Kelati, Piotr Szczotka, Łukasz Wiśniewski, Adam Hrycaniuk, Łukasz Koszarek.

Polska – Hiszpania 78:83
Polska – Litwa 77:97
Polska – Portugalia 81:73
Polska – Turcja 84:83
Polska – Wielka Brytania 81:88

Historia
Starty ME: 25 (1937, 1939, 1946, 1947, 1955, 1957, 1959, 1961, 1963, 1965, 1967, 1969, 1971, 1973, 1975, 1979, 1981, 1983, 1985, 1987, 1991, 1997, 2007, 2009, 2011)
Medale: srebrny (1963), brązowy (1939, 1965, 1967)
Najlepszy wynik: 2 miejsce (1963)
Mistrzostwa świata: 1 start (1967)
Igrzyska olimpijskich: 6 startów (1936, 1960, 1964, 1968, 1972, 1980)

Wybrańcy Bauermanna