Postanowiłem, w pewien sposób
nagrodzić zawodników, którzy bardzo dobrze radzili sobie w pierwszej fazie
EuroBasketu, a jednak z jakiegoś powodu musieli uznać wyższość rywala. Mój
zespół będzie bardzo nowoczesny, bez klasycznego centra. Natomiast z graczami,
którzy z powodzeniem mogą występować na kilku pozycjach.
PG – Heiko Schaffartzik (NIEMCY) 13.4 pkt, 3.2 zb, 6.8 as.
Heiko miał być jednym z
zawodników, którzy mieli dać przykład swoim młodszym kolegą. I bez wątpienia
doskonale się z tej roli wywiązał. Już w pierwszym meczu pokazał jak się
wygrywa z wymagającym przeciwnikiem na tym poziomie. Były zawodnik Alby Berlin
jest klasycznym rozgrywającym, który znakomicie potrafi kreować swoich partnerów
o czym świadczy pierwsze miejsce w średniej asyst. Schaffartzik potrafi również
zdobywać punkty, a szczególnie groźny jest zza linii trzypunktowej.
SG – Bo McCalebb (MACEDONIA) 17.6 pkt, 3.2 zb, 1.6 as.
Naturalizowany Amerykanin
niestety w tegorocznym turnieju nie mógł tak bardzo liczyć na wsparcie swoich
partnerów, którzy nie zawiedli go dwa lata temu, kiedy Macedonia był rewelacją mistrzostw.
Tym razem McCalebb w wielu spotkaniach był całkowicie osamotniony, próbując z
różnym skutkiem samotnie walczyć z rywalem. Mimo fatalnej dyspozycji jego reprezentacji
w pełni zasłużył na moje wyróżnienie. W najważniejszych momentach meczu grał
jak prawdziwy lider.
SF – Jeffery Taylor (SZWECJA) 21.2 pkt, 4.6 zb, 1.4 as.
Zawodnik Charlotte Bobcats zrobił
na mnie ogromnie wrażenie już przy okazji turnieju w Lublinie i z ogromnym zaciekawieniem
obserwowałem jego poczynania na EuroBaskecie. Z całą odpowiedzialnością mogę przyznać,
że się nie zawiodłem i podziwianie go w akcji było niesamowitą przyjemnością.
Niestety podobnie jak McCalebb, po za Jonesem Jerebko nie mógł on liczyć na znaczne
wsparcie swoich partnerów. Mimo wszystko, dla niego jak i dla drużyny trzech koron
był to udany turniej. Natomiast jego wstęp przeciwko Rosji (25 pkt)będzie
jeszcze długo wspominany, przez fanów Bobcats i Szwecji.
PF – Mirza Teletovic (BOŚNIA I HERCEGOWINA) 21.0 pkt, 7.6 zb, 0.8.
Teletovica po prostu nie mogło
zabraknąć w moje „piątce”. Po fatalnym pierwszym sezonie w barwach Brooklyn Nets,
Mirza przybył do Słowenii z ogromnymi nadziejami. Udane występy w reprezentacji
BiH miały dać mu pozytywny impuls przed kolejnym ciężkim sezonem zza oceanem.
Do połowy czwartej kwarty ostatniego meczu z Litwą, plan szedł całkowicie po jego
myśli. Jednak w decydujących momentach zabrakło szczęścia i niestety musieliśmy
pożegnać się Bośniakami. Tym bardziej szkoda, ponieważ prezentowali miły dla
oka basket, a Teletovic z meczu na mecz spisywał się coraz lepiej. Jego ostatni
występ (31 pkt, 6 razy za trzy) na długo
pozostanie w mojej pamięci. Były zawodnik Caja Laboral Vitoria pokazał
krytykom, że nadal potrafi znakomicie grać.
C – Jan Vesely (CZECHY) 17. 0 pkt, 11.2 zb, 1.8 as.
Vesely podobnie jak jego kolega z
pozycji silnego skrzydłowego przyjechał na Słowenie z podobnym postanowieniem.
Po fatalnym sezonie w barwach Washington Wizards, mistrzostwa były dla niego
okazja na odbudowanie się. Pomimo, że prezentował dość nierówną formę to w
najważniejszym momencie nie zawiódł. 23 – letni skrzydłowy znakomicie zagrał w
meczu z Polską (23 pkt, 14 zb) oraz z Gruzją (27 pkt, 10 zb). Swoją dobra
postawą były zawodnik Partizana Belgrad przedłużył szansę swojego zespołu,
czego chyba nikt się nie spodziewał.
Rezerwowi: Victor Sanikidze (Gruzja), Nihad Djedovic (BiH), Jonas
Jerebko (Szwecja), Robin Benzing (Niemcy), Bojan Dubljevic (Czarnogóra), George
Tsintsadze (Gruzja).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz