Od czasu przenosin Prokomu do
Gdyni i powstania nowej marki pod nazwą Asseco, w tym klubie grało wielu
wybitnych koszykarzy. Publiczność w Gdyńskiej Arenie oczarowywali m.in. David
Logan, Quintel Woods, czy Donatas Motejunas. Ich czas przeminął, a sami zawodnicy
postanowili poszukać bardziej wymagających wyzwań w silniejszych ligach. Jednak
wraz z gwiazdami przeminęły również wielkie pieniądze (jak na Polskie warunki)
w klubie z Trójmiasta. Przed obecnym sezonem działacze Asseco do budowy składu
musieli podejść całkiem inaczej, niż miało to miejsce w poprzednich latach.
Władze Asseco dość
niespodziewanie trafili w przysłowiową dziesiątkę, a raczej w dwudziestkę
dwójkę, ponieważ właśnie z takim numerem występuje Amerykanin – A.J. Walton,
który wręcz od pierwszego spotkania zaskarbił sobie mnóstwo fanów. A.J. pierwsze
koszykarskie szlify zdobywał w swojej rodzinnej miejscowości – Little Rock, by
później przenieść się na uczelnię Baylor. W barwach popularnych Niedźwiedzi
spędził, aż trzy sezony. W swoim zespole nie był wielką gwiazdą, a raczej
solidnym zawodnikiem, który mimo to mógł liczyć na karierę w Europie. Na
szczęście sięgnęli po niego działacze z Gdyni i wszyscy możemy go teraz
podziwiać.
Przed sezonem wiązałem z nim
ogromne nadzieje. I na szczęście się nie zawiodłem. Po solidnym przeszkoleniu na dobrej, a nawet
bardzo dobrej uczelni, byłem przekonany, że będzie czołową postacią Tauron
Basket Ligi. A tekście „Przed sezonem TBL: Asseco Gdynia” właśnie tak go
opisałem: „Całkiem
możliwe, że zostanie największą gwiazdą Asseco oraz całej Tauron Basket Ligi.
Rozgrywający, który również może grać na pozycji rzucającego obrońcy jest
świeżo upieczonym absolwentem silnej uczelni Baylor. Znakomicie gra na koźle w
akcjach pick and roll. Mimo, iż nastawiony jest głównie na zdobywanie punktów,
potrafi również doskonale asystować. Bardzo dobry rzut zarówno z półdystansu
jak i dystansu. Braki w obronie zdecydowanie nadrabia pod drugim koszem. Jest
również duszą towarzystwa, pozytywnie wspiera swoich kolegów z drużyny. Bardzo
przypomina w zachowaniu boiskowym oraz poza boiskowym Jerela Blassingame’a.” Jednakże w
jednym się pomyliłem, ponieważ porównałem go do Blassingame’a, a już teraz
wiem, że jest zawodnikiem zdecydowanie większego formatu.
Mimo, iż A.J. przez większość swojej
dotychczasowej kariery występował na pozycji rzucającego obrońcy, to dość
szybko przestawił się na pozycję rozgrywającego, i momentami wygląda jak
prawdziwy wyjadacz parkietowy na tej pozycji. Osobiście niezwykle imponuję mi
jego gra na koźle. Widziałem większość jego spotkań w tym sezonie i ani razu
nie zauważyłem, by ktoś z łatwością wybrał mu piłkę. Perfekcyjnie radzi sobie z
różnego rodzaju podwojeniami, wielokrotnie ośmieszając swoich obrońców. Oczywiście
zagrania Pick and Roll ,również nie są dla niego pierwszyzną i rewelacyjnie się
w nich odnajduje. Krótko mówiąc , Walton to urodzony combo guard, który
znakomicie łączy zdobywanie punktów z kreowaniem swoich kolegów z zespołu.
Jednakże moim zdaniem jego największa
zaleta nie jest związana z koszykówką. Nie są to efektowne wsady, asysty,
bloki, czy zbiórki. A jego charakter. A.J. jest niezwykle ciepłym i miłym
człowiekiem, który chyba sam sobie nie zdaje sprawy, że jest gwiazdą naszej
ligi. Oznak jakiegokolwiek gwiazdorstwa bardzo trudno się w nim doszukiwać. A
przeskok z NCAA do zawodowego grania bardzo dobrze zniósł. Podziwiam go nie
tylko na boisku, a zwłaszcza poza nim. Bardzo integruje się z gdyńskim
otoczeniem. Przychodzi na mecze drugiej ligi koszykarzy, ekstraklasy
koszykarek, czy nawet piłkarek ręcznych. Po prostu wszędzie go pełno i zawsze
na jego twarzy widnieje niezwykle szeroki uśmiech. Przed każdym meczem we
własnej hali urządza sobie mały pojedynek 1 na 1 z chłopcami do podawania
piłek, co doskonale obrazuje jakim jest człowiekiem. Jednak, co najważniejsze
nigdy nie odmawia rozmowy. Zawsze znajdzie dla każdego chwilę. Pomimo, iż jest
to jego pierwszy sezon na zawodowych parkietach, już teraz jest doskonałym
przykładem prawdziwego zawodowcy. Wielu bardziej doświadczonych koszykarzy
mogłoby się od niego uczyć. Walton doskonale rozumie, że jego obowiązkami są
nie tylko mecze, a zwłaszcza zachowanie poza boiskowe. Czyli m.in. cierpliwa
rozmowa z mediami, czy bycie dobrym przykładem dla najmłodszych adeptów
koszykówki.
A.J. Walton jest nadal bardzo młodym zawodnikiem,
który ma sporo do poprawy w swojej grze. Musi skupić się nad swoją defensywą oraz rzutem półdystansowym
oraz dystansowym. Mimo to podziwianie jego gry na żywo jest niesamowitą
przyjemnością i piszę to jako fan, a nie dziennikarz. Jednak jako dziennikarz doskonale
zdaje sobie sprawę z jego potencjału, dlatego też staram się delektować każdą
chwilą spędzoną przez niego na parkiecie. Ponieważ już niedługo będę mógł go
tylko oglądać w telewizji. Chciałbym mu życzyć kariery w NBA, ale wiem, że jest
to raczej niewykonalne. Jednak kariera podobna do jego rodaka – Bo McCalebb’a
jest jak najbardziej w jego zasięgu. Dlatego życzę mu, by w przyszłości
zwojował całą koszykarską Europę, a ja z przyjemnością będę obserwował jego
postępy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz