1. Cleveland
Cavaliers– Andrew Wiggins SF wzrost: 6-8 uczelnia: Kansas rocznik: ‘95
Cavs mieli
ledwie 1,7% szans na wylosowanie pierwszego numeru w tegorocznym drafcie, a
jednak szczęście ponownie się do nich uśmiechnęło. Jeszcze do niedawna głównym
faworytem Kawalerzystów był Joel Embiid, jednak jego kontuzja stopy praktycznie
zaprzepaściła szanse Kameruńczyka. Więc ich głównym celem wydaje się być ktoś z
dwójki: Jabari Parker – Andrew Wiggins. Parker ponoć bardzo słabo zaprezentował
się na indywidualnych treningach w Cleveland, co może okazać się decydujące. W
obecnej sytuacji faworytem Cavs wydaje się być Andrew Wiggins. Były skrzydłowy
uczelni Kansas Jayhawks ma za sobą bardzo dobry sezon, a swoją grą na
parkietach NCAA udowodnił, że jest niecodzienne utalentowanym zawodnikiem.
Tymczasem w barwach Cavaliers może już od przyszłego sezonu z Kyrie Irvingiem
stworzyć zabójczy duet ofensywny.
Jedna z plotek twierdzi, że Parker tak bardzo
chce trafić do Bucks, że specjalnie bardzo słabo zaprezentował się na
treningach w Cleveland. Absolwent renomowanej uczelni Duke posiada rodzinę
niedaleko Milwaukee, więc jego wymarzonym klubem wydają się być Kozły. Wszystko
na to wskazuje, że marzenie Parkera się ziści. Ponieważ władze Bucks bardzo są
nim zainteresowani i prawdopodobnie się na niego zdecydują. Jabari to niezwykle
wszechstronny zawodnik. Na parkietach NCAA z powodzeniem grał wymiennie na
pozycji niskiego i silnego skrzydłowego. W swojej grze momentami łudząco
przypomina Kevina Duranta. Jednak w przeciwieństwie od lidera Thunder Parker
dużo lepiej odnajduje się w tłoku podkoszowym, co powoduje, że może być
idealnym uzupełnieniem strefy podkoszowej Kozłów.
Wymarzonym
wyborem Sixers w tym roku jest Dante Exum. Natomiast miejsce w składzie dla
utalentowanego Australijczyka miałby zwolnić sam Michael Carter-Williams, który
miałby zostać oddany do innego klubu. Działacze ekipy z Philadelphii wręcz
zakochali się w umiejętnościach oraz potencjale tego rozgrywającego. Na tyle,
że są gotowi wręcz za bezcen oddać swojego Rookie of the Year. W przypadku
braku chętnych na MCW, opcją rezerwową dla Sixers wydaje się być Joel Embiid,
który znacząco wzmocniłby szeregi podkoszowe 76ers. Jednak nadal faworytem
działaczy jest Dante Exum, który uważany jest za największy australijski
koszykarski talent od czasów Andrew Boguta.
Drużyna z
Florydy zdecydowanie potrzebuje wszechstronnego rozgrywającego, który
odciążyłby Victora Oladipo. Idealnym rozwiązaniem dla nich wydaje się być Dante
Exum, oczywiście jeśli nie zostanie wcześniej wybrany. W takim wypadku
działacze Magic prawdopodobnie podejmą ryzyko i wybiorą centra - Joela Embiida.
A z kolejnym 12. numerem będą szukać odpowiedniego wzmocnienia na pozycji
rozgrywającego. W obwodzie jest również Marcus Smart, ale on raczej niezbyt
odnalazłby się w duecie z Oladipo. Tymczasem w pełni sił Embiid jest
zdecydowanie najlepszym centrem w całym zestawieniu. Oczywiście ostatnio zmagał
się z kontuzją pleców, a tuż przed draftem z urazem stopy. Jednak mimo, to
potencjał ofensywny, jak i defensywny tkwi w nim ogromy. I przy odpowiedniej
rehabilitacji, w przyszłości może okazać się prawdziwą bestią w polu trzech
sekund Magic.
Po tym jak Salt
Lake City opuścił Paul Millsap, który postanowił przenieść się do Atlanty, to
Jazz mają ogromny wakat na pozycji silnego skrzydłowego. Więc ich piąty numer w
drafcie wydaje się być idealną szansą na uzupełnienie tych braków. Zdecydowanym
faworytem Jazz wydaje się absolwent uczelni Indiana – Noah Vonleh, który wywarł
bardzo dobrze wrażenie na działaczach klubu. Volnah swoich przyszłych
pracodawców szczególnie zachwycił swoimi świetnymi warunkami fizycznymi oraz
jak na ledwie 18-letniego zawodnika bardzo dojrzałym podejściem do sportu. Noah
nie jest typem gwiazdora, a raczej gracza, który ciężko haruje pod oboma
koszami. A swoim usposobieniem idealnie pasuje do ekipy Jazz. Drugim kandydatem
do gry w Salt Lake City jest Julius Randle, ale priorytetem nadal wydaje się
być Vonleh.
Drużyna z
Bostonu nadal liczy na transfer Kevina Love do Celtics, więc całkiem możliwe,
że tegoroczne wybory w drafcie powędrują do Minnesoty Timberwolvers. Jednakże
zarówno ekipa Celtów, jak i Wilków z chęcią przygarnęłaby do swojego zespołu
Marcusa Smarta. Absolwent uczelni Oklahoma State, to bardzo fizyczny rozgrywający/rzucający
obrońca, który idealnie mógłby uzupełniać się z Rondo, czy Rubio. Smart w swoje
grze łudząco przypomina Victora Oladipo, czy Dwayne’a Wade’a. Z powodzeniem
może grać zarówno na pozycji rozgrywającego lub rzucającego obrońcy, a co
najważniejsze - fizycznie jest już gotowy na niezwykle wymagające warunki NBA. Natomiast
jego sporym atutem nie jest tylko ofensywa, ale również defensywa, szczególnie
w sytuacjach jeden na jeden. Jednakże jego ogromną wadą jest psychika, która
często zawodzi go w najważniejszych momentach spotkania. W przyszłości może
sprawiać również problemy natury wychowawczej.
7. Los Angeles Lakers – Julius Randle PF
wzrost: 6-9 uczelnia: Kentucky rocznik: ‘95
Poprzedni sezon
Los Angeles Lakers udowodnił, że drużyna z Miasta Aniołów posiada braki kadrowe
praktycznie na każdej pozycji. Prawdopodobnie zespół opuści silny skrzydłowy –
Paul Gasol oraz rozgrywający – Steve Nash. Obaj zawodnicy są już łączeni z
kilkoma klubami. Tym samym Lakers powinni skupić się na jak najlepszym
zapełnieniu luk po swoich byłych graczach. Priorytetem dla ekipy z L.A. wydaje
się być podkoszowy - Julius Randle, który ma za sobą świetny sezon na uczelni
Kentucky Wildcats. Randle jak na ledwie 19-letniego zawodnika bardzo dobrze
odnajduje się w kombinacyjnej koszykówce. Świetnie wykorzystuje swoje znakomite
warunki fizyczne oraz niecodzienną siłę, a przy tym jest bardzo przyzwoicie
wyszkolony technicznie. Na parkietach NCAA był wręcz nie do zatrzymania, w grze
zarówno przodem, jak i tyłem do kosza. Bez wątpienia może okazać się bardzo
przyzwoitym wzmocnieniem „nowych” Lakers.
Zespół z
Sacramento pomimo wzmocnień w postaci Rudy Gay’a ma z sobą fatalny sezon. Kings
potrzebują zawodnika, który może grać wymiennie zarówno pod koszem, jak i na
obwodzie, a przy tym jest całkiem przyzwoitym strzelcem. Idealnym rozwiązaniem
problemów kadrowych Królów jest – Doug McDermott. McDermott po czterech latach
spędzonych na uczelni Creighton w końcu zdecydował się na karierę w NBA. Doug
jest synem trenera, który prowadził jego uczelnianą drużynę i bez wątpienia
najlepszym strzelcem w tegorocznym drafcie. W zeszłym sezonie na niezbyt
prestiżowej uczelni Creighton, McDermott junior notował średnie punktowe na
poziomie: 26.7 punktu, 7.0 zbiórki, przy rewelacyjnej skuteczności (45%) zza
łuku. Jednak nie wiadomo jak świetnie technicznie i psychicznie ułożony
McDermott odnajdzie się w szaleńczej koszykówce Kings. Jeśli to się uda, to
może okazać się idealnym uzupełnieniem Gay’a i Cousins’a.
Idealnym
rozwiązaniem dla Hornets byłyby Chorwat – Dario Saric, ale największy talent
chorwackiej koszykówki zdecydował się karierę w Europie i dwa kolejne sezonu
spędzi w Anadolu Efes Stambuł. Oczywiście ekipa z Charlotte może zaryzykować i
go wybrać. Jednak wtedy muszą przygotować się na to, że co najmniej dwa lata będą
musieli radzić sobie bez niego. W takim wypadku idealnym uzupełnieniem dla
Hornets na pozycji silnego skrzydłowego wydaje się być – Aaron Gordon. Na
byłego gwiazdora uczelni Arizona chrapkę mają również działacze Sixers, lecz
klub Michaela Jordana może ich w tym ubiec. Gordon, to zdecydowanie najbardziej
ekspresywny silny skrzydłowy w ty zestawieniu. W swojej grze bardzo przypomina
Blake’a Griffina, lecz od gwiazdora Clippers jest dużo gorzej wyszkolony
technicznie. Mimo to, z rozgrywającym Hornets – Kembą Walkerem może stworzyć
niezwykle efektowny i skuteczny duet.
Drugi wybór
włodarzy Sixers jest mocno uzależniony od tego, na kogo zdecydują się „trójką”.
Jeśli będzie to, Dante Exum, to będą potrzebować podkoszowego. Natomiast jeśli
wybór padnie na Joela Embiida, to będą szukać strzelca, bądź rozgrywającego. W
tym zestawieniu wybrali Australijczyka, więc w swojej rotacji brakuje im
centra. Dość nieoczekiwanie ekipa z Filadelfii może zdecydować się na Bośniaka –
Jusufa Nukica. Nurkic ma za sobą bardzo dobry sezon w barwach drużyny Cedevita Zagrzeb,
gdzie był prawdziwą gwiazdą zespołu. Jusuf może nie jest typowym nowoczesnym
środkowym, ale jest niezwykle przydatny zarówno w obronie, jak i w ataku. Jego
największym atutem jest to, że przy swojej „toporności” świetnie potrafi odnaleźć
się tłoku podkoszowym oraz w grze pick and roll.
Baryłki w swoim
składzie zdecydowanie potrzebują obwodowego strzelca, a najlepszym tego typu
zawodnikiem w całym zestawieniu jest Nik Stauskas. Kanadyjczyk, który ma swoje
korzenie na Litwie rewelacyjnie odnalazł się w zeszłym sezonie w roli lidera
uczelni Michigan, notując średnie na poziomie: 17.5 punktu (44% za trzy), 3.3
asysty oraz 2.9 zbiórki. Poza świetnym rzutem dysponuje on bardzo dobrym przeglądem
pola w grze na koźle oraz czymś niezwykle istotnym, czyli koszykarskim IQ. Nik
bez wątpienia będzie łakomym kąskiem nie tylko dla Nuggets, ale i dla całej
ligi, ponieważ każdy trener chciałby mieć takiego zawodnika w swoim zespole. W
razie niepowodzenie opcją rezerwową ekipy Denver jest Gary Harris.
Magic mają
olbrzymi wakat na pozycji rozgrywającego, więc jeśli z numerem czwartym nie uda
im się pozyskać Dante Exuma, to kolejną okazją będzie właśnie ich 12. numer. W
zależności od koncepcji trenera oraz generalnego menadżera będzie to ktoś z
trójki: Elfrid Payton, Tyler Ennis oraz Shabazz Napier. Największe szanse ma
ten pierwszy, który na przed draftowych treningach wykazywał zdecydowanie
największy potencjał w ofensywie i defensywie. Jego boiskowym odpowiednikiem
wydaje się być Rajon Rondo, ale przed Paytonem jeszcze sporo pracy, by osiągnąć
podobny poziom co gwiazdor Boston Celtics. Mimo to w przyszłości może okazać
się czołowym rozgrywającym ligi. Jednakże działacze Magic decydując się na
niego podejmują spore ryzyko, ponieważ jest on absolwentem małej i nieznanej
uczelni – La Lafayette. Dużo bezpieczniejszą opcją jest ktoś dwójki Ennis – Napier.
Przyszłość
Timberwolvers jest mocno uzależniona od tego, do jakiego klubu i za co
powędruje Kevin Love. Mimo to wymarzonym wyborem Wilków jest Nik Stauskas, lecz
on prawdopodobnie zostanie wybrany dużo wcześniej. W takiej sytuacji włodarze
klubu z Minnesoty będą szukać zawodnika, który z powodzeniem może grać zarówno
na pozycji rozgrywającego, jak i rzucającego obrońcy. Więc wydaje się, że rozsądnym
wyborem byłby Zach LaVine z uczelni UCLA. Zach to niezwykle wszechstronny
zawodnik, który w swoje grze bazuje głównie na swojej motoryce. 19-letni
obrońca w swoich parkietowych poczynaniach przypomina innego absolwenta uczelni
UCLA – Russella Westbrooka. Jednak w przeciwieństwie do swojego starszego i
bardziej sławnego kolegi, LaVine jest dużo słaby fizycznie oraz niezwykle
szczupły, co jak na warunki NBA może być sporym problemem.
Dla Słońc
kluczowym wyborem w tegorocznym drafcie powinno być pozyskanie świetnego
strzelca obwodowego, którego zadaniem byłoby rozciąganie obrony rywala. Oczywiście
idealnie w tej roli odnajdywałby się Nik Stauskas, jednak o nim włodarze Suns
raczej mogą zapomnieć. W takim wypadku najrozsądniejszym wyborem wydaje się być
Gary Harris, który w poprzednim sezonie był jednym z liderów silnej uczelni
Michigan State. Po za dobrym rzutem, Harris może zaskoczyć swoich rywali
również bardzo dobrym minięciem, celnym rzutem z półdystansu, błyskawicznym
wyjściem po zasłonie, czy skuteczną akcją w obronie zwieńczoną przechwytem. Jedyną
jego wadą jak na rzucającego obrońcę, są bardzo skromne warunki fizyczne.
Hawks na gwałt potrzebują
zawodnika z pozycji niskiego skrzydłowego, który będzie mógł z powodzeniem kryć
największe obwodowe gwiazdy przeciwnika oraz w trudnych momentach odblokuje
zespół w ataku. Wręcz idealnym dla nich rozwiązaniem jest Rodney Hood, który
jest całkiem przyzwoitym obrońcom, a w ofensywie potrafi zagrozić przeciwnikowi
praktycznie w każdym aspekcie gry. Na dodatek jest absolwentem renomowanej
uczelni Duke, co powoduje, że odnajdzie się w nawet najbardziej skomplikowanej
taktyce. Możliwe również, ze władze Jastrzębi zdecydują się na bardziej
wszechstronnego - T.J. Warrena. Jednak dużo bezpieczniejszą i przewidywalną
opcją wydaje się być Hood.
Inni zawodnicy, na których warto zwrócić
uwagę:
Tyler Ennis - PG,
6-2, Syracuse
Clint Capela - PF/C,
6-11, Szwajcaria
P.J. Hairston - SG,
6-5, NBDL
Shabazz Napier -
PG, 6-1, UConn
James Young - SG/SF,
6-6, Kentucky
Bogdan
Bogdanović - SG, 6-6, Serbia
Glen Robinson
III - SF, 6-7, Michigan
Vasilije Micic -
PG, 6-4, Serbia
Patric Young - PG,
6-10, Floryda
James McAdoo -
PF, 6-9, North Carolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz