Pięć przyczyn sukcesu San Antonio Spurs:
- Skrajnie zespołowa koszykówka oraz rewelacyjna defensywa
Bez wątpienia największą siłą San
Antonio Spurs w tych finałach nie były indywidualności, a skrajnie zespołowa
koszykówka, którą świetnie napędzała skuteczna defensywa. Ostrogi swoim
zwycięstwem udowodnili, że taktyka obrana 18-lat temu przez Gregga Popovicha
jest ponad czasowa i żadne „wielkie trio” nie jest wstanie tego zburzyć. Spurs
doskonale zagęszczali pole trzech sekund, tym samym ograniczając penetrację pod kosz przeciwnika,
a w szczególności Lebrona Jamesa. Natomiast w ataku maksymalnie przyśpieszali
swoją grę piłką, która momentami kilkukrotnie krążyła po obwodzie, aż w końcu
znalazła odpowiedniego zawodnika.
- Bilans, bilans i jeszcze raz bilans
Tym sukcesem Spurs pokazali na czym powinna opierać się współczesna koszykówka. A mianowicie zachowanie odpowiedniego bilansu, w każdym
aspekcie gry. Ekipa z Teksasu dowiodła, że jest w tym prawdziwym mistrzem.
Zachowując idealne proporcje praktycznie w każdym wymiarze gry, od odpowiedniej
selekcji rzutów, czynniku asyst do strat, po punkty zdobywane przez zawodników
pierwszej piątki i rezerwowych. Zachowując przy tym niezwykle wysoką skuteczność rzutów z gry.
Wykres rzutów San Antonio Spurs |
- Kawhi Leonard
Kawhi Leonard przebył
niesamowicie wyboistą i krętą drogę, by być w tym miejscu gdzie jest teraz.
Przez ostatni rok przeobraził się z zawodnika od zadań specjalnych w defensywie,
w gracza praktycznie kompletnego. Z pełną świadomością trzeba przyznać, że niespełna
23-letni skrzydłowy został zasłużenie uhonorowany nagrodą MVP. Leonard w całej
serii finałowej notował średnie na poziomie 17.8 punktu, 6.4 zbiórki oraz
rewelacyjną skuteczność (58%) zza łuku, co nigdy nie było jego mocną stroną.
Kawhi tymi finałami potwierdził również, że w niedalekiej przyszłości będzie gotowy
przejąć pałeczkę lidera Spurs od Tima Duncana, którego wcześniej namaścił sam David
Robinson. Pod względem charakteru idealnie pasuje do roli przywódcy Ostróg,
bowiem nie jest wielką gwiazdą, a raczej zawodnikiem, który skupia się na codziennej, mozolnej, ciężkiej pracy na parkiecie.
Statystyki rzutowe Leonarda w trzech ostatnich meczach |
- Niezawodni Tim Duncan oraz Tony Parker
Przed tegorocznymi finałami
kibice Spurs mocno zamartwiali się o dyspozycję ich największych gwiazd, czyli
Tima Duncana oraz Tony Parkera. TD pomimo swoich 38 lat zaprezentował się wręcz
fenomenalnie, notując średnie na poziomie 15.4 punktu oraz 10.0 zbiórki.
Zważywszy na jego podeszły wiek (jak na sportowca), to te osiągnięcia zasługują na wyróżnienie. Tymczasem zmagający się z urazami i różnego rodzaju
problemami fizycznymi Parker udowodnił, że posiada niezwykłą wolę walki. Mimo
słabszych występów całe finały zakończył jako najlepszy strzelec swojego
zespołu (18.0 punktu).
- Zawodnicy drugiego planu
Od wielu lat ogromną siłą z ławki
Spurs jest Manu Ginobili, który w tych finałach również nie zwiódł notując
średnie na poziomie 14.4 punktu, 4.4 asysty i 3.0 zbiórki. Jednak tym razem do
rewelacyjnego Argentyńczyka dołączyli także pozostali „ławkowicze”. Prawdziwym
objawienie serii był Australijczyk Patty Mills, którzy zdobywał średnio 10.2
punktu, przy 57% zza łuku. Natomiast niesamowitą wszechstronnością popisał się
niepozorny – Boris Diaw, który notował średnio 6.2 punktu, 8.6 zbiórki i 5.8
asyst. Wielokrotnie popisując się niecodziennym przeglądem pola jak na
wysokiego zawodnika. Świetnie ze swoich ról wywiązali się również: Tiago
Splitter, Danny Green, czy Marco Belinelli.
P.S. Już jutro pięć przyczyn klęski Miami Heat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz