Tak jak co roku władze Polskiego
Związku Koszykówki oraz szkoleniowiec reprezentacji Polski mają ogromne
problemy z namówieniem najlepszych koszykarzy z polskim paszportem do występów
w kadrze. Jednak tym razem wynikła zupełnie absurdalna sytuacja. Ponieważ samo
powołanie staje się niechcianym wyróżnieniem, a nie okazją do reprezentowania
swojego kraju, w tym czym jest się najlepszym. Natomiast takie wartości jak
honor, zaszczyt, czy zwykły obywatelski obowiązek schodzą zupełnie na drugi
plan.
Już pierwsze 25-osobowe powołania
były komentowane przez ekspertów koszykarskich w naszym kraju, jako swego
rodzaju zabieg PR-owy PZKOSZ-a. Ponieważ na liście, znalazły się takie nazwiska
jak: Gortat, Lampe, Logan, czy Kelati, które miały na celu dać złudną nadzieję
oraz zwiększyć popyt na reprezentację u fanów koszykówki w naszym kraju.
Tymczasem chyba nikt z nas – dziennikarzy – nie wierzył, że z całej czwórki
zobaczymy chociaż trójkę na pierwszym meczu eliminacji z Niemcami w Toruniu.
Ale, co najgorsze za naszymi największymi gwiazdami poszli również inni, dla
których udział w zgrupowaniu jest niepotrzebnym obowiązkiem, z którego
najlepiej jak najszybciej się wymigać.
Oczywiście prekursorem w tym
dziwnym procederze był nie kto inny jak sam Marcin Gortat, który jeszcze w
czerwcu tłumaczył swoją absencję kończącym się kontraktem oraz szukaniem sobie
nowego klubu. Jednakże owy problem kontraktu Gortat rozwiązany został już 2
lipca, kiedy na przedłużenie umowy z Washington Wizards zdecydował się nasz
jedynak w NBA. Tym samym więc, nie ma tu
mowy o jakimkolwiek problemie aklimatyzacji w nowym otoczeniu. Mimo to, nasz
gigant nie zmienił zdania i nie przyjedzie na kadrę. W bardzo podobnym tonie
wypowiadał się również Maciej Lampe, który woli skupić się nad indywidualnymi
przygotowaniami do drugiego sezonu w barwach FC Barcelona. Natomiast nasi
naturalizowani Amerykanie: David Logan oraz Thomas Kelati także nie zawiedli
sceptyków koszykówki w naszym kraju. Pierwszy od EuroBasketu w 2009 roku już
nigdy nie pojawił się na żadnym zgrupowaniu. Za to Kelati, po bardzo ciężkim
sezonie, także postanowił skupić się na samodzielnym odbudowaniu swojej formy i
znalezieniu odpowiedniego pracodawcy na nadchodzący sezon.
Niestety, ale równie łatwo z
udziału w kadrze zrezygnowały także „gwiazdy” Tauron Basket Ligi. Drobnymi
urazami oraz niedyspozycyjnością swoją nieobecność usprawiedliwiali m.in.
Krzysztof Szubarga, Łukasz Wiśniewski, Paweł Leończyk, czy Łukasz Koszarek. O ile absencję Koszarka można w zupełności zrozumieć,
ponieważ ma za sobą zdecydowanie najcięższy sezon w karierze, to pozostała
trójka nie wykazała się zbytnim patriotyzmem. Leończyk argumentował swoja
decyzje kontuzją kolana i drobnym zabiegiem. Natomiast Szubarga oraz Wiśniewski
nawet się na to nie zabrali, by w jakikolwiek sposób wytłumaczyć się kibicom.
Jako wieloletni fan koszykówki oraz
człowiek, którzy przez większość swojego życia uprawiał ten piękny sport,
jestem ogromnie zniesmaczony postawą naszych zawodników. Rozumiem, że nasi
tegoroczni rywale nie są zbytnio interesujący, i raczej nie powinniśmy mieć
problemu z awansem na EuroBasket. Ale co to zmienia? Obowiązkiem każdego
sportowca jest wspieranie kadry narodowej niezależnie od swojej sytuacji. Jeśli
jesteś w pełni sił oraz w jakimś najmniejszym stopniu czujesz się Polakiem, to
twoim obywatelskim obowiązkiem jest wspieranie reprezentacji kiedy otrzymujesz
powołanie! Nie rozumiem i chyba już nigdy nie zrozumiem dlaczego, co roku
największe gwiazdy naszej koszykówki z obawami oczekują telefony od Polskiego
Związku Koszykówki. Samo powołanie stało się dla niech problemem, który zaburza
ich wakacje, a nie wyróżnieniem oraz okazją zaprezentowania swoich umiejętności
przed Polską publicznością.
Jako mały chłopiec grający w
koszykówkę zawsze marzyłem, by móc zagrać kiedyś z orzełkiem na piersi. Dlatego
teraz jako osoba zajmująca się w jakimś stopniu koszykówką, a przede wszystkim
jako fan, jest mi niesamowicie wstyd, za postawę naszych „reprezentantów”,
którzy kolejny raz pokazują, że nie widzą nic więcej poza swoim czubkiem nosa.
Wyobrażacie sobie sytuację, w której
z gry w kadrze rezygnuje „trio z Dortmundu”, tuż przed meczem eliminacji z
Niemcami? Albo Bartosz Kurek odmawia występu na zbliżających się Mistrzostwach
Świata? Natomiast Karol Bielecki, Sławomir Szmal, czy Krzysztof Lijewski
odmawiają gry na ostatnich eliminacjach do Mistrzostwa Świata? Zaś Jerzy
Janowicz dobrowolnie rezygnuje z gry w Pucharze Davisa? Ja osobiście jakoś nie
mogę sobie tego wyobrazić. Media po prostu, by ich zbeształ. Natomiast w
koszykówce jest to na porządku dziennym…
Całe szczęście, że kilka lat temu –
jakimś cudem – narodzili się „chłopcy Szambelana”, bo inaczej obawiałbym się
nawet reprezentacji Austrii i Luksemburga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz