piątek, 11 lipca 2014

Kadra? Nie, dziękuje

Tak jak co roku władze Polskiego Związku Koszykówki oraz szkoleniowiec reprezentacji Polski mają ogromne problemy z namówieniem najlepszych koszykarzy z polskim paszportem do występów w kadrze. Jednak tym razem wynikła zupełnie absurdalna sytuacja. Ponieważ samo powołanie staje się niechcianym wyróżnieniem, a nie okazją do reprezentowania swojego kraju, w tym czym jest się najlepszym. Natomiast takie wartości jak honor, zaszczyt, czy zwykły obywatelski obowiązek schodzą zupełnie na drugi plan.

Już pierwsze 25-osobowe powołania były komentowane przez ekspertów koszykarskich w naszym kraju, jako swego rodzaju zabieg PR-owy PZKOSZ-a. Ponieważ na liście, znalazły się takie nazwiska jak: Gortat, Lampe, Logan, czy Kelati, które miały na celu dać złudną nadzieję oraz zwiększyć popyt na reprezentację u fanów koszykówki w naszym kraju. Tymczasem chyba nikt z nas – dziennikarzy – nie wierzył, że z całej czwórki zobaczymy chociaż trójkę na pierwszym meczu eliminacji z Niemcami w Toruniu. Ale, co najgorsze za naszymi największymi gwiazdami poszli również inni, dla których udział w zgrupowaniu jest niepotrzebnym obowiązkiem, z którego najlepiej jak najszybciej się wymigać.


Oczywiście prekursorem w tym dziwnym procederze był nie kto inny jak sam Marcin Gortat, który jeszcze w czerwcu tłumaczył swoją absencję kończącym się kontraktem oraz szukaniem sobie nowego klubu. Jednakże owy problem kontraktu Gortat rozwiązany został już 2 lipca, kiedy na przedłużenie umowy z Washington Wizards zdecydował się nasz jedynak w NBA.  Tym samym więc, nie ma tu mowy o jakimkolwiek problemie aklimatyzacji w nowym otoczeniu. Mimo to, nasz gigant nie zmienił zdania i nie przyjedzie na kadrę. W bardzo podobnym tonie wypowiadał się również Maciej Lampe, który woli skupić się nad indywidualnymi przygotowaniami do drugiego sezonu w barwach FC Barcelona. Natomiast nasi naturalizowani Amerykanie: David Logan oraz Thomas Kelati także nie zawiedli sceptyków koszykówki w naszym kraju. Pierwszy od EuroBasketu w 2009 roku już nigdy nie pojawił się na żadnym zgrupowaniu. Za to Kelati, po bardzo ciężkim sezonie, także postanowił skupić się na samodzielnym odbudowaniu swojej formy i znalezieniu odpowiedniego pracodawcy na nadchodzący sezon.


Niestety, ale równie łatwo z udziału w kadrze zrezygnowały także „gwiazdy” Tauron Basket Ligi. Drobnymi urazami oraz niedyspozycyjnością swoją nieobecność usprawiedliwiali m.in. Krzysztof Szubarga, Łukasz Wiśniewski, Paweł Leończyk, czy Łukasz Koszarek. O ile absencję Koszarka można w zupełności zrozumieć, ponieważ ma za sobą zdecydowanie najcięższy sezon w karierze, to pozostała trójka nie wykazała się zbytnim patriotyzmem. Leończyk argumentował swoja decyzje kontuzją kolana i drobnym zabiegiem. Natomiast Szubarga oraz Wiśniewski nawet się na to nie zabrali, by w jakikolwiek sposób wytłumaczyć się kibicom.

Jako wieloletni fan koszykówki oraz człowiek, którzy przez większość swojego życia uprawiał ten piękny sport, jestem ogromnie zniesmaczony postawą naszych zawodników. Rozumiem, że nasi tegoroczni rywale nie są zbytnio interesujący, i raczej nie powinniśmy mieć problemu z awansem na EuroBasket. Ale co to zmienia? Obowiązkiem każdego sportowca jest wspieranie kadry narodowej niezależnie od swojej sytuacji. Jeśli jesteś w pełni sił oraz w jakimś najmniejszym stopniu czujesz się Polakiem, to twoim obywatelskim obowiązkiem jest wspieranie reprezentacji kiedy otrzymujesz powołanie! Nie rozumiem i chyba już nigdy nie zrozumiem dlaczego, co roku największe gwiazdy naszej koszykówki z obawami oczekują telefony od Polskiego Związku Koszykówki. Samo powołanie stało się dla niech problemem, który zaburza ich wakacje, a nie wyróżnieniem oraz okazją zaprezentowania swoich umiejętności przed Polską publicznością.

Jako mały chłopiec grający w koszykówkę zawsze marzyłem, by móc zagrać kiedyś z orzełkiem na piersi. Dlatego teraz jako osoba zajmująca się w jakimś stopniu koszykówką, a przede wszystkim jako fan, jest mi niesamowicie wstyd, za postawę naszych „reprezentantów”, którzy kolejny raz pokazują, że nie widzą nic więcej poza swoim czubkiem nosa.

Wyobrażacie sobie sytuację, w której z gry w kadrze rezygnuje „trio z Dortmundu”, tuż przed meczem eliminacji z Niemcami? Albo Bartosz Kurek odmawia występu na zbliżających się Mistrzostwach Świata? Natomiast Karol Bielecki, Sławomir Szmal, czy Krzysztof Lijewski odmawiają gry na ostatnich eliminacjach do Mistrzostwa Świata? Zaś Jerzy Janowicz dobrowolnie rezygnuje z gry w Pucharze Davisa? Ja osobiście jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Media po prostu, by ich zbeształ. Natomiast w koszykówce jest to na porządku dziennym…

Całe szczęście, że kilka lat temu – jakimś cudem – narodzili się „chłopcy Szambelana”, bo inaczej obawiałbym się nawet reprezentacji Austrii i Luksemburga.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz