środa, 28 października 2015

Byczy start!



I wystartował! Kolejny niezwykły i jedyny w swoim rodzaju sezon NBA. Tym razem jubileuszowy, bo  70. Jednak ja osobiście nieco się zawiodłem na władzach najlepszej ligi na świecie. A to wszystko dlatego, że nowego sezonu nie zainaugurowali aktualni mistrzowie. I wszyscy tak naprawdę czekali na pojedynek Chicago Bulls z Cleveland Cavaliers. A nie na wręczenie zasłużonych pierścieni Golden State Warriors.

Z drugiej strony ten wieczór z kilku powodów był również wyjątkowy dla Chicago Bulls. Klub z Wietrznego Miasta w tym sezonie święci okrągłą 50. rocznicę. I władze klubu starały się zrobić wszystko, by ten sezon był wyjątkowy nie tylko dla zawodników, a zwłaszcza dla fanów Byków. Na ławce zasiadł głodny sukcesów i debiutujący w roli pierwszego trenera w NBA – Fred Hoiberg. Kontrakty przedłużyli Jimmy Butler i Taj Gibson. A Derrick Rose obiecał, że będzie gotów do gry od pierwszego meczu. I słowa dotrzymał. W dodatku kibice mogli podziwiać nowy, lekko odświeżony wygląd parkietu. Natomiast na bilbordach przed United Center widniało logo nowego, zagadkowego sponsora – Cinkciarz.pl.

Starania klubu ze stanu Illinois docenił nawet prezydent Stanów Zjednoczonych – Barack Obama, który inaugurację nowych rozgrywek oglądał z pierwszych rzędów United Center. I trzeba obiektywnie przyznać, że on i jakieś 21 tysięcy widzów obejrzało całkiem niezłe widowisko!


Faworyzowani Cavaliers, którzy w minione wakacje wydali blisko 400 mln dolarów na wzmocnienie swojego składu, spotkanie rozpoczęli bardzo dobrze. Lecz z czasem coraz większą przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze. I tak naprawdę jedynymi nowościami / zaskoczeniami w grze Cavs w pierwszej połowie była obecność Mo Williams w pierwszej piątce oraz nowa fryzura Kevina Love – ala David Hasselhoff.
Tymczasem w grze Bulls już dało się zauważyć pracę nowego trenera. Hoiberg wprowadził nowoczesny styl. Od teraz znakiem rozpoznawczym Bulls nie będzie defensywa, ale ofensywa. Koszykówka szybkościowa. Dużo gry na obwodzie, znacznie mniej podkoszowych izolacji. Maksymalne wykorzystanie swoich wysokich zawodników, którzy świetnie rzucają za trzy punkty. Takich jak: Nikola Mirotić czy Doug McDermott, którzy byli wyróżniającymi się postaciami w pierwszych 24 minutach. I znacząco przyczynili się do prowadzenia Bulls 46:40.



Po przerwie gospodarze z powodzeniem jeszcze bardziej podkręcali tempo meczu. Świetnie trzecią kwartę w ich barwach rozpoczął Derrick Rose, który momentami przypominał tego zawodnika z czasów kiedy sięgał po statuetkę MVP . Bardzo dobra gra rozgrywającego Byków spowodowała, że osiągnęli oni najwyższe prowadzenie w tym meczu – 61:48. Za to goście mieli spore problemy z zatrzymaniem kolejnych skutecznych ataków rywali. Zupełnie niewidoczny na tym etapie meczu był Lebron James. A jedynymi graczami, którzy starali się utrzymać Kawalerzystów w grze byli: Mo Williams oraz David Hasselhoff znaczy się Kevin Love.

Jednak Cavs nie zamierzali tak łatwo oddawać tego meczu i w czwartej kwarcie przystąpili do prawdziwej pogodni. Lebron James w końcu podniósł się spod góry ręczników i wspólnie z kolegami, Kawalerzystami przystąpił do odrabiania strat. I trzeba przyznać, że do nadzwyczaj efektownej pogoni. Lecz ostatecznie nieskutecznej. Ponieważ w ostatniej decydującej akcji, przy wyniku 97:95 na 10 sekund przed końcem swoich partnerów i wszystkich kibiców zawiódł LBJ. A może to ponownie błysnął bohater EuroBasketu - Pau Gasol, który zanotował efektowny blok? Jedno jest pewne – lepszego startu nowego sezonu Chicago Bulls nie mogli sobie wymarzyć. Ekipa z Wietrznego Miasta w pełni zasłużenie pokonała głównych faworytów do tytułu – Cleveland Cavaliers 97:95.

Główni bohaterowie: Nikola Mirotić - 19 punktów, 9 zbiórek, 1 asyst, Derrick Rose – 18 punktów, 5 asyst, 1 zbiórka, 1 przechwyt, Jimmy Butler – 17 punktów, 5 zbiórek, 2 asyst, 2 przechwyty, 1 blok.

Najlepsi u przegranych: Lebron James - 25 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst, 1 przechwyt, Mo Williams – 19 punktów, 7 asyst, 4 zbiórki, 1 przechwyt, 1 blok, Kevin Love – 18 punktów, 8 zbiórek, 4 asyst.
   







Nieco w cieniu pojedynku w Chicago swój mecz rozgrywała rewelacja poprzedniego sezonu w Konferencji Wschodniej – Atalanta Hawks, która podejmowała Detroit Pistons. I niestety dla fanów Jastrzębi nie była to dobra inauguracja nowych rozgrywek. A wszystko, co złe zaczęło się jeszcze przed meczem. Mowa tu oczywiście o ohydnie wyglądających nowych strojach Hawks. Jedyną zaletą nowej kolorystyki Hawks jest to, że nijaki żółty odcień idealnie pasuje do charakterystycznej łatki na głowie Dennisa Schrodera (oczywiście pół żartem, pół serio). Jeśli jesteśmy już przy młodym Niemcu, to warto wspomnieć, że rozegrał on całkiem niezłe spotkanie. Pokusiłbym się nawet o opinie, że był najlepszym zawodnikiem Hawks w tym meczu. Reszta raczej zagrała dużo poniżej oczekiwań – bez tego błysku z poprzedniego sezonu. Utrata DeMarre Carrolla widoczna była już w pierwszym spotkaniu i nie przyćmi tego żadna, nawet najlepsza zmiana graficzna.

Za to Detroit Pistons przystąpili do pojedynku bez większego respektu dla przeciwnika. I przez większość meczu na parkiecie Philips Arena robili po prostu swoje. Na ogromne wyróżnienie w ich szeregach zasługują zwłaszcza: Kentavious Caldwell-Pope oraz Andre Drummond, którzy znakomicie odnaleźli się roli liderów swojego zespołu. W dodatku ekipa Tłoków rewelacyjnie dysponowana była na dystansie (12/29 41%) oraz całkowicie zdominowała walkę na tablicach (59 zbiórek). Tym samym zasłużenie wywożąc z Atlanty pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie.

Główni bohaterowie Kentavious Caldwell-Pope – 21 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta, 1 przechwyt, Andre Drummond – 18 punktów, 19 zbiórek, 3 asyst, 2 bloki, 1 przechwyt, Marcus Morris – 18 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty.

Najlepsi u przegranychDennis Schroder 20 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki, 2 przechwyty, Paul Millsap - 19 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty, Jeff Teague – 18 punktów, 4 asysty, 2 zbiórki.    



     94:106






















wtorek, 20 października 2015

To będzie ich sezon!

Pierwsze spotkania nowego sezonu Tauron Basket Ligi już za nami. Przy okazji tych kilku odbytych meczów, warto się zastanowić dla kogo nowe rozgrywki mogą okazać się przełomowe. Kto z rodzimych zawodników ma największe szansę, by nowy sezon przekuć na swoją indywidualną karierę. I kto być może za kilka lat zapuka do drzwi reprezentacji Polski.


Filip Matczak – 187 cm, 22 lata, rzucający obrońca, (Asseco Gdynia)


Pomimo wielu sukcesów młodzieżowych (m.in. wicemistrzostwo świata do lat 17) wątpiono w jego predyspozycje do gry na najwyższym poziomie w Polsce. Wytykano mu przeciętne warunki fizyczne - jak na rzucającego obrońcę - oraz słaby rzut zarówno z dystansu, jak i półdystansu. Jednak ta krytyka - na szczęście - nie zraziła Filipa do zawodowego basketu. Co więcej, swoją karierę poprowadził wręcz bezbłędnie. Nie dał się przykleić do ławki rezerwowych w Stelmecie Zielona Góra i gdy tylko nadarzyła się okazja ulotnił się z Winnego Grodu. Przez dwa lata ciężkiej i mozolnej pracy pod okiem Davida Dedka w Asseco Gdynia poczynił olbrzymi postęp. Wzmocnił się fizycznie, a w ataku nie jest już tak niepewny i oddaje rzuty nawet z tych najtrudniejszych pozycji. Do tego wciąż jest świetnym obrońcą. Nowy sezon Tauron Basket Ligi prawdopodobnie okaże się przełomowy dla tego niezwykle sympatycznego chłopaka. Z solidnego, a jeszcze do niedawna przeciętnego ligowca wyrasta na pierwszoplanową postać Asseco Gdynia.

Kacper Młynarski – 202 cm, 23 lata, skrzydłowy, (Siarka Tarnobrzeg)


Już przed rokiem wielu koszykarskich ekspertów prognozowało, że ówczesny sezon będzie należał m.in. do Młynarskiego. Jednakże fatalna kontuzja z początku rozgrywek zaprzepaściła ambitny plan skrzydłowego. Ale Kacper nie zamierzał tak łatwo odpuszczać i rezygnować ze swoich marzeń. Po kilku miesiącach żmudnej rehabilitacji powrócił na pakiet jeszcze silniejszy. A po kontuzji nie ma już żadnego śladu. Za to Młynarski wydaje się jeszcze lepszy niż przed rokiem. Już pierwsze dwa mecze Siarki pokazały, że Kacper do nowego sezonu przystąpił w rewelacyjnej dyspozycji. W swoim zespole jest typowym zawodnikiem od wszystkiego. Trzeba mocniej powalczyć na tablicach. Oddać rzut w kluczowym momencie. Postawić twardą zasłonę. Wyjść agresywną obroną na przeciwnika. To wszystko swojemu zespołowi daje Kacper Młynarski. Jednak, czy taki styl gry ponownie nie odbije się na zdrowiu tego skrzydłowego? Miejmy nadzieje, że nie, bo jeśli wciąż będzie notował takie średnie zdobycze (14.5 pkt, 8.5 zb, 2.5 as, 2.0 przech.) to po sezonie będą się o niego bić najwięksi w Tauron Basket Lidze.

Jarosław Trojan – 207 cm, 22 lata, środkowy, (Start Lublin)


Jeszcze kilka lat temu Jarosław Trojan był typowym wysokim, szczupłym, chłopakiem, który mógł tylko marzyć o karierze na parkietach Tauron Basket Ligi. W rozgrywkach młodzieżowych w barwach WKK Wrocław oraz na parkietach drugiej ligi w SMS-ie Władysławowo nie wyróżniał się niczym szczególnym. No może poza wzrostem, który od zawsze był jego największym atutem. W tamtym okresie Trojan był typem środkowego, który miał dwa zadania na boisku: zebrać jak najwięcej piłek i postawić kilka dobrych zasłon w ataku. Każdy punkt dorzucony do atakowanego „koszyczka” był dla niego bonusem. A uwierzcie – wielu tych bonusów nie było. Dlatego tak interesująca jest przemiana Jarosława Trojana. Z nieśmiałego i zakompleksionego koszykarsko chłopaka stał się prawdziwym ligowcem z krwi i kości. Warto obserwować poczynania tego zawodnika w tym sezonie, ponieważ jeszcze kilka lat temu mało kto wierzył, że zostanie on zawodowym koszykarzem.

Przemysław Żołnierewicz – 196 cm, 20 lat, rzucający obrońca/ skrzydłowy (Asseco Gdynia)


Przez dwa sezony systematycznie wprowadzany do pierwszego zespołu, by w końcu stać się czołową postacią tej drużyny. Niezwykle utalentowany – Przemysław Żołnierewicz w tym sezonie ma być jedną z ważniejszych postaci Asseco Gdynia. Ledwie 20-letni zawodnik otrzymał od trenera Tane Spaseva ogromny kredyt zaufania i już zaczyna go spłacać. W Gdyni stworzono mu idealne warunki do sportowego rozwoju i tylko zależy od niego jak wykorzysta dwa najbliższe lata.

Damian Jeszke – 200 cm, 20 lat, skrzydłowy (Rosa Radom)


Damian Jeszke podobnie jak jego reprezentacyjny kolega z kadr młodzieżowych, Przemysław Żołnierewicz liczy na bardzo udany sezon. I trzeba przyznać, że początki są bardzo obiecujące. Już w poprzednich rozgrywkach Jeszke błyszczał w kilku spotkaniach, ale dopiero teraz ma być kluczowym zawodnikiem w rotacji trenera Kamińskiego. Tym bardziej, że z Rosą pożegnał się Łukasz Majewski, czyli jego główny konkurent do gry. 20-letni skrzydłowy posiada wszystko co niezbędne, by skutecznie zastąpić Majewskiego w Rosie Radom. Dlatego warto śledzić jego sportowy rozwój w tym sezonie.

Igor Wadowski – 194 cm, 19 lat, rozgrywający (AZS Koszalin)


Najmłodszy, ale wcale to nie znaczy, że najmniej utalentowany. Może w swoim debiutanckim sezonie nie zwojuje jeszcze Tauron Basket Ligi. Ale dwa pierwsze spotkania AZS-u pokazały, że nie będzie on dalekim rezerwowym w układance trener, Davida Dedka. Igor w Koszalinie może liczyć na naprawdę sporo minut. A najlepszym na to dowodem jest ostatni mecz Akademików przeciwko Treflowi Sopot. W dogrywce ciężar rozgrywania akcji AZS-u wziął na siebie właśnie 19-letni Wadowski, i ze swojego zadania wywiązał się perfekcyjnie. Ponieważ ostatecznie ze zwycięstwa (75:74) cieszyli się gospodarze. Wychowanek WKK Wrocław to wielki talent, który pod skrzydłami Słoweńskiego szkoleniowca może rozwinąć się jeszcze bardziej i za kilka lat stać się czołowym rozgrywającym Tauron Basket Ligi.

Marcin Piechowicz – 198 cm, 22 lata, rozgrywający, (MKS Dąbrowa Górnicza)


Po debiutanckim sezonie przyszedł czas, by Marcin Piechowicz zrobił kolejny krok w swojej karierze i udowodnił, że na parkietach Tauron Basket Ligi potrafi z każdym rywalizować jak równy z równym. Pierwsze dwa mecze pokazały, że młodszy z braci Piechowicz w minione wakacje wcale nie próżnował. Nie jest już tym rozgrywającym, który w poprzednim sezonie zajmował się tylko i wyłącznie zadaniami w obronie i przeprowadzaniem piłki na pole ataku. Teraz poza dobrą defensywą potrafi zaskoczyć swoich rywali również skutecznym rzutem z dystansu czy szybkim wejściem pod kosz. W dodatku Piechowicz poprawił swoje widzenie oraz czytanie gry w ofensywie. Nabrał także typowych nawyków dla rozgrywających. A pamiętajmy, że na tej pozycji występuje od niedawna.

Kacper Borowski – 200 cm, 21 lat, silny skrzydłowy (Energa Czarni Słupsk)


Jeśli ten sezon nie okaże się przełomowy dla skrzydłowego Czarnych Słupsk, to być może nie dostanie on już aż tak wielkiej szansy na parkietach Tauron Basket Ligi. Po utracie Karola Gruszeckiego oraz Michała Nowakowskiego działacze klubu postanowili dać więcej okazji do gry Borowskiemu. W przeszłości Kacper zaliczał już bardzo udane występy w TBL, ale to właśnie teraz ma stać się ważnym zawodnikiem Czarnych. Nowe rozgrywki zaczął dość przeciętnie, ale warto wspomnieć, że Borowski nigdy wcześniej nie grał pod taką presją. A chyba wszyscy wiemy jak wymagający są kibice ze Słupska. Jednak miejmy nadzieje, że będą mieli trochę więcej wyrozumiałości dla swojego wychowanka, a on w niedalekiej przyszłości się im odwdzięczy kolejnymi dobrymi występami.


Nie wykorzystali jeszcze swoje szansy:

Jakub Karolak – 196 cm, 22 lata, rzucający obrońca (PGE Turów Zgorzelec)
Grzegorz Kulka – 204 cm, 19 lat, silny skrzydłowy (Trefl Sopot)
Mikołaj Witliński – 207 cm, 20 lat, silny skrzydłowy (AZS Koszalin)
Piotr Niedźwiedzki – 210 cm, 22 lata, środkowy (PGE Turów Zgorzelec)
Marek Zywert – 188 cm, 19 lat, rzucający obrońca (Energa Czarni Słupsk)
Michał Marek – 208 cm, 18 lat, silny skrzydłowy (PGE Turów Zgorzelec)
Sebastian Kowalczyk – 188 cm, 22 lata, rozgrywający (Asseco Gdynia)
Jakub Koelner – 183 cm, 22 lata, rzucający obrońca (BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski)
Norbert Kulon – 187 cm, 23 lata, rozgrywający (WKS Śląsk Wrocław)

Paweł Dzierżak – 186 cm, 20 lat, rozgrywający (Trefl Sopot)


 Obserwuj autora - @RafalPaczoska

środa, 14 października 2015

Lamar Odom walczy o życie!



Była gwiazda Los Angeles Lakers oraz dwukrotny mistrz NBA – Lamar Odom minionej nocy trafił w ciężkim stanie do szpitala.

Lamar Odom swoją przygodę z NBA rozpoczął w 1999 roku, kiedy to z 4. numerem w drafcie wybrali go działacze Los Angeles Clippers. Jednak największe sukcesy silny skrzydłowy święcił z innym zespołem z LA. W latach 2008-2010 aż dwukrotnie sięgał po mistrzostwo NBA z drużyną Lakers. Lecz pod koniec 2011 roku jego piękna przygoda z Jeziorowcami dobiegła końca. A sam Lamar został wytransferowany do Dallas Mavericks. Pochodzący z Nowego Jorku zawodnik zupełnie nie mógł się odnaleźć w stanie Teksas, zaliczając swój najgorszy sezon w NBA (średnio: 6.6 punktu, 4.2 zbiórki i 1.7 asysty). Wielu jego przyjaciół uważa, że okres spędzony w Dallas znacząco przyczynił się do jego upadku. Słaba forma oraz rozstanie z żoną, Khloe Kardashian sprawiły, że popadł on w problemy z narkotykami. Od blisko dwóch lat Odom bezskutecznie starał się wrócić na parkiety najlepszej ligi na świecie. W międzyczasie 35-latek zaliczył nawet epizod na boiskach ligi hiszpańskiej (Laboral Kutxa) oraz w New York Kincks. Jednakże pogłębiająca się depresja nie pozwalała na normalne funkcjonowanie.

Jeszcze kilka dni temu na antenie telewizji ESPN jego przyjaciel z boiska, Caron Butler prosił o wsparcie i pomoc dla Lamara Odoma. Lecz jak się okazało bezskutecznie. Ponieważ dziś w nocy Odom został znaleziony nieprzytomny w jednym z domów publicznych w Las Vegas. Według amerykańskich portali plotkarskich Lamar miał wcześniej tam imprezować otoczony pięknymi kobietami. Aktualnie Lamar Odom przebywa w jednym ze szpitali w Las Vegas i oddycha tylko i wyłącznie za pomocą respiratora. A lekarze wciąż walczą o jego życie!

Błyskawicznie na zły stan zdrowia swojego przyjaciela zareagował Kobe Bryant, który odmówił udziału w meczu przedsezonowym z Sacramento Kings i już wspiera swojego boiskowego druha w szpitalu.



Swoje wsparcie, za pomocą mediów społecznościowych okazało także wielu innych zawodników NBA. 



czwartek, 8 października 2015

Ranking przed startem nowego sezonu Tauron Basket Ligi




1. Stelmet Zielona Góra

Tak silnego kadrowo Stelmetu Zielona Góra nie pamiętają nawet najbardziej zagorzali kibice klubu z winnego grodu. Po zdobyciu mistrzostwa Polski władze Stelmetu bardzo szybko przystąpiły od ofensywy transferowej. Nowe kontrakty parafowali m.in.: Łukasz Koszarek oraz Przemysław Zamojski. Natomiast do pozostałych kadrowiczów w Zielonej Górze dołączyli: Karol Gruszecki, Mateusz Ponitka i doświadczony podkoszowy – Szymon Szewczyk. W dodatku Stelmet zakontraktował bardzo ciekawych obcokrajowców. Oczywiście z klubem pożegnał się Quinton Hosley, ale w jego miejsce sprowadzono całkiem niezłych następców. Przede wszystkim ze Stelemetm ponownie związał się Dejan Borovnijak, który w przeszłości był czołowym środkowym Tauron Basket Ligi. Lukę po utracie Aarona Cela ma uzupełnić Vlad Moldoveanu. Natomiast na debiut na parkietach TBL z niecierpliwością czekają: Dee Bost, J.R. Reynolds oraz Nemanja Djurisić.

Obwodowi: Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Karol Gruszecki, Mateusz Ponitka, Dee Bost, J.R. Reynolds, Kamil Zywert, Marcel Ponitka,
Podkoszowi: Szymon Szewczyk, Vlad Moldoveanu, Dejan Borovnijak, Adam Hrycaniuk, Nemanja Djurisić,
Trener: Saso Filipovski

2. Anwil Włocławek

Po kolejnych sezonach rozczarowań, we Włocławku w końcu postanowiono odbudować potęgę Anwilu. Stabilizacja finansowo pozwoliła władzą klubu na skompletowanie naprawdę bardzo ciekawego zespołu. Z poprzedniego składu pozostali tylko i wyłącznie juniorzy, a budowę nowej drużynie zlecono Igrowi Milicić'owi. Chorwat nie próżnował i do Anwilu ściągnął całą plejadę znakomitych zawodników. Główną siłą Anwilu w nowym sezonie z pewnością będą obcokrajowcy. MVP Afrobasketu i mistrz Afryki – Chamberlain Oguchi. Ćwierćfinalista EuroBasketu i w przeszłości podstawowy zawodnik klubów ligi hiszpańskiej – David Jelinek. Czy też doskonale znani na parkietach Tauron Basket Ligi podkoszowi: Fiodor Dmitriev oraz Kurt Looby. Ofertę Anwilu przyjęli także czołowi polscy rozgrywający: Kamil Łączyński i Robert Skibniewski. Na przełomowy sezon we Włocławku liczą również: Bartosz Diduszko oraz Grzegorz Kukiełka. Nie ulega wątpliwości, że trener Milicić skompletował bardzo silny zespół, który jest w stanie walczyć z każdym w TBL.

Obwodowi: Kamil Łączyński, Robert Skibniewski, Bartosz Diduszko, Grzegorz Kukiełka, Chamebrlain Oguchi, David Jelinek, Kamil Hanke, Stefan Marchlewski, Bartosz Matusiak
Podkoszowi: Robert Tomaszek, Fiodor Dmitriev, Kurt Looby, Piotr Stelmach, Adrian Warszawski, Adrian Ręgocki,
Trener: Igor Milicić


3. PGE Turów Zgorzelec

Boleśnie przegrane finały Tauron Basket Ligi spowodowały, że klub z przygranicza postanowił pójść w trochę innym kierunku. Zeszłoroczne niepowodzenie oraz spora dziura budżetowa sprawiły, że przed obecnym sezonem nie ujrzeliśmy wielkich transferów w Zgorzelcu. Natomiast z pracą pożegnał się m.in. obecny szkoleniowiec, Miodrag Rajković. Schedę po Serbie przejął jego dotychczasowy asystent, Piotr Ignatowicz. Nowy trener stoi przed arcytrudnym wyzwaniem, ponieważ w Zgorzelcu – mimo mniejszego budżetu – wciąż liczą kolejne mistrzostwo Polski. W barwach Turowa ponownie ujrzymy takich zawodników jak: Filip Dylewicz, Mateusz Kostrzewski, Jakub Karolak, Michael Gospodarek oraz powracający do Zgorzelca Denis Krestinin. Nowymi twarzami są obcokrajowcy: Daniel Dillon, Damontre Harris, Jovan Novak i Cameron Tatum. Zaś na szansę rywalizacji na najwyższym poziomie w Zgorzelcu liczą: Piotr Niedźwiedzki, Michał Marek, Filip Pruefer, Tomasz Prostak.

Obwodowi: Daniel Dillon, Mateusz Kostrzewski, Jovan Novak, Cameron Tatum, Jakub Karolak, Michael Gospodarek, Tomasz Prostak, Bartosz Jyż, Robert Kurzyński
Podkoszowi: Filip Dylewicz, Piotr Niedźwiedzki, Michał Marek, Damontre Harris, Denis Krestinin, Filip Pruefer
Trener: Piotr Ignatowicz

4. Rosa Radom

Jak co roku, tak i teraz Rosa Radom błyskawicznie skompletowała skład na nowy sezon. Poza odejściem Łukasza Majewskiego polski skład praktycznie nie uległ zmianie. Zdecydowano się za to zakontraktować całkiem nowych graczy zagranicznych. Z pewnością bardzo dobrą wiadomością dla fanów Rosy było pozyskanie Torey Thomasa, który kilka lat temu był gwiazdą Tauron Basket Ligi. Bardzo interesującym zawodnikiem wydaje się także 24-letni rzucający obrońca – C.J. Harris. Natomiast wzmocnienie rotacji podkoszowej reprezentantem Ukrainy, Igorem Zaytsevem może okazać się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę” Wojciecha Kamińskiego.

Obwodowi: Torey Thomas, Michał Sokołowski, C.J. Harris, Daniel Szymkiewicz, Damian Jeszke, Filip Zegzuła, Jakub Schenk,
Podkoszowi: Igor Zaytsev, Robert Witka, Seid Hajrić, Kim Adams, Łukasz Bonarek,
Trener: Wojciech Kamiński

5. Polski Cukier Toruń

Twarde Pierniki w końcu mają być twarde i o to ma zadbać Jacek Winnicki. Nowy szkoleniowiec ekipy z Torunia powraca do męskiej koszykówki i od razu do klubu, który ma spore ambicje. Po pierwszym debiutanckim sezonie Polski Cukier Toruń w tym roku ma być drużyną, która sporo namiesza w czołówce Tauron Basket Ligi. Niewątpliwym sukcesem klubu było przekonanie do gry w Toruniu reprezentantów Polski: Łukasza Wiśniewskiego i Michała Michalaka. Osoba trenera Winnickiego przekonała do gry w województwie kujawsko-pomorskim również świetnych obcokrajowców. Danny Gibson, Maksym Korniienko, Stevan Milosevic oraz Markeith Cummings – to zawodnicy, którzy z pewnością będą czołowymi postaciami Polskiego Cukru Toruń. W Toruniu skompletowano bardzo silny i ambitny skład. Dlatego nikogo nie powinny dziwić kolejne łatwe zwycięstwa Twardych Pierników.

Obwodowi: Danny Gibson, Michał Michalak, Łukasz Wiśniewski, Markeith Cummings, Bartosz Bochno, Kacper Radwański, Kamil Michalski,
Podkoszowi: Maksym Korniienko, Stevan Milosevic, Krzysztof Sulima, Aleksander Perka, Adam Lisewski,
Trener: Jacek Winnicki

6. King Wilki Morskie Szczecin

Wilki Morskie Szczecin podobnie jak Polski Cukier Toruń, po debiutanckim sezonie chcą w nowych rozgrywkach już znacznie bardziej zaznaczyć swoją obecność. Awans do fazy play-off to cel ekipy ze Szczecina. A o ten sukces ma zadbać nowy szkoleniowiec – Marek Łukomski, który debiutuje jako pierwszy trener w TBL. Pomóc mają mu w tym zadaniu zawodnicy, których doskonale pamięta z czasów pracy w Radomiu, czyli Łukasz Majewski oraz Korie Lucious. W dodatku Wilki pozyskały MIP D-League – Franka Gainesa oraz świetny duet silnych skrzydłowych: Paweł Leończyk – Michał Nowakowski.

Obwodowi: Korie Lucious, Frank Gaines, Paweł Kikowski, Łukasz Majewski, Jakub Garbacz, Marcin Nowakowski, Bartosz Wróbel, Maciej Majcherek,
Podkoszowi: Uros Nikolić, Paweł Leończyk, Michał Nowakowski, C.J. Aiken,
Trener: Marek Łakomski

7. AZS Koszalin

Po ogromnym rozczarowaniu fazą play-off w poprzednim sezonie, w Koszalinie postanowiono diametralnie zmienić politykę transferową. Głównym zadaniem nowego trenera, Davida Dedka było odmłodzenie składu. W drużynie pozostali jedynie: Krzysztof Szubarga, Artur Mielczarek, Piotr Dąbrowski i Devon Austin. A z klubem pożegnali się wszyscy kluczowi gracze z poprzedniego sezonu. Drużynę za to wzmocnili czołowi zawodnicy Tauron Basket Ligi, czyli Patrik Auda oraz A.J. Walton. W dodatku na powrót do TBL zdecydował się Chaisson Allen. Natomiast na większą ilości minut pod panowaniem trenera Dedka z pewności liczą reprezentanci Polski do lat 20 – Mikołaj Witliński oraz Igor Wadowski.

Obwodowi: A.J. Walton, Chaisson Allen, Krzysztof Szubarga, Piotr Dąbrowski, Devon Austin, Marcin Dymała, Igor Wadowski, Maciej Kucharek, Radosław Wudarski,
Podkoszowi: Patrik Auda, Szymon Łukasiak, Mikołaj Witliński, Artur Mielczarek,
Trener: David Dedek

8. Energa Czarni Słupsk

W Słupsku w wakacje nie nastąpiły wielkie zmiany. Jednak z klubem pożegnali się dwaj czołowi Polacy. Karol Gruszecki wybrał ofertę z Zielonej Góry, zaś Michał Nowakowski ze Szczecina. Niestety, ale odpowiadający za transfery, Marcin Sałata nie znalazł wartościowych zastępców. Ostatnią nadzieją kibiców Czarnych był Aleksander Czyż, ale on ostatecznie wybrał ofertę z ligi włoskiej. Za to przedłużyć kontrakt z klubem ze Słupska zdecydował się Jerel Blassingame – i to na pewno jest sukces Marcina Sałaty. W dodatku do Czarnych ściągnięto ciekawy duet środkowych: Cannen Cunningham – Cheikh Mbodj. Natomiast nowym, super strzelcem ma zostać Demonte Harper. Mimo nowych twarzy, trudno nie odnieść wrażenia, że Czarni do nowego sezonu przystępują w słabszym zestawieniu kadrowym.

Obwodowi: Jerel Blassingame, Demonte Harper, Mantas Cesnauskis, Tomasz Śnieg, Jarosław Mokros, Łukasz Seweryn, Marek Zywert, Bartosz Sprengel, Dawid Rypiński,
Podkoszowi: Cannen Cunningham, Cheikh Mbodj, Kacper Borowski,
Trener: Donaldas Kairys

9. WKS Śląsk Wrocław

W minione wakacje we Wrocławiu doszło do prawdziwej rewolucji. Nowy szkoleniowiec, Mihailo Uvalin całkowicie przetrzebił szatnie. Nowy skład Śląska wzmocnił m.in.: wychowanek klubu – Kamil Chanas oraz rozchwytywany na polskim rynku Vitaliy Kovalenko. Jednak główną siłą trójkolorowych w tym sezonie mają być Amerykanie. Jarvis Williams, Maurice Sutton, Rashad Madden, Brandon Heath oraz Anthony Smith mają stanowić o silne Śląska nie tylko w Tauron Basket Lidzie, ale i w FIBA Cup.

Obwodowi: Kamil Chanas, Rashad Madden, Brandon Heath, Michał Jankowski, Anthony Smith, Norbert Kulon, Maksym Kulon, Artur Wnętrzak, Wojciech Jakubiak,
Podkoszowi: Vitaliy Kovalenko, Jarvis Williams, Maurice Sutton, Mateusz Jarmakowicz, Mateusz Stawiak, Tomasz Janicki,
Trener: Mihailo Uvalin

10. Polfarmex Kutno

Stabilizacja – to kluczowe słowo jeśli chodzi o drużynę z Kutna. Oczywiście odejście Kwamain Mitchella może mieć spory wpływ na wyniki Polfarmexu, ale nie musi. Ponieważ wydaje się, że Jarosław Krysiewicz sprowadził godnego następcę. Josh Parker to lider z prawdziwego zdarzenia i idealny łowca punktów. Sporym sukcesem trenera Polfaremxu było również pozyskanie Jarosława Zyskowskiego, który ma za sobą bardzo dobrym sezon w barwach ekipy z Torunia. Jednak zakontraktowanie bardzo niskiego centra – Michaela Frasera jest dość ryzykowne. Dlatego bardzo trudno prognozować, jak w nadchodzącym sezonie będzie prezentować się drużyna Polfarmexu Kutno.

Obwodowi: Josh Parker, Grzegorz Grochowski, Jarosław Zyskowski, Bartłomiej Wołoszyn, Marcin Malczyk, Jacek Jarecki, Maciej Poznański, January Sobczak, Szymon Pawlak,
Podkoszowi: Michał Gabiński, Kevin Johnson, Michael Fraser, Matusz Bartosz,
Trener: Jarosław Krysiewicz

11. Asseco Gdynia

Po kolejny całkiem niezłym sezonie Asseco z klubem pożegnało się trzech kluczowych ludzi. David Dedek wybrał znacznie atrakcyjniejszą ofertę AZS-u Koszalin. Ovidjius Galdikas został sprzedany do Gran Canarii. Natomiast A.J. Walton po długich namowach również zdecydował się na ofertę z Koszalina. Taka strata z pewnością będzie miała wpływ na postawę Asseco w nowym sezonie. Anthony Hickey oraz Tane Spasev wydają się godnymi następcami. Ale zastąpienie litewskiego giganta będzie niezwykle trudne. Tym bardziej, że gdynianie dysponują mocno ograniczonym budżetem. Dlatego zdecydowano się zatrudnić trzech zagranicznych młodziaków – Djordje Kaplanović, Emir Ahmedović oraz Maxim Morozov – mają wspólnie zastąpić w składzie Galdikasa. Czy im się uda?

Obwodowi: Anthony Hickey, Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak, Przemysław Frasunkiewicz, Przemysław Żołnierewicz, Wojciech Czerlonko, Karol Kamiński, Bartosz Jankowski, Jędrzej Szymański, Marcin Wieluński,
Podkoszowi: Jakub Parzeński, Piotr Szczotka, Djordje Kaplanović, Emir Ahmedović, Maxim Morozov, Michał Kołodziej,
Trener: Tane Spasev

12. Polpharma Starogard Gdański

Nowy trener – Dariusz Szczubiał i nowy prezes – Jarosław Poziemski w ostatnich tygodniach wykonali kawał bardzo dobre roboty. Na Kociewiu zbudowano naprawdę świetny zespół, który może postraszyć wszystkich na parkietach Tauron Basket Ligi. W ekipie Farmaceutów wystąpią m.in.: Arkadiusz Kobus, Łukasz Diduszko, Tomasz Wojdyła, Marcin Flieger, Daniel Grujić, Roman Szymański oraz powracający po rocznej przerwie Michael Hicks. W dodatku Polpharmę wzmocnili całkiem nieźli obcokrajowcy – J.T. Tiller, Justin Ward oraz Kevin Bailey. W przyszłym sezonie Kociewskie Diabły z pewnością sprawią nie jedną niespodziankę.

Obwodowi: J.T. Tiller, Marcin Flieger, Kevin Bailey, Michael Hicks, Arkadiusz Kobus, Piotr Renkiel,
Podkoszowi: Justin Ward, Roman Szymański, Tomasz Wojdyła, Łukasz Diduszko, Daniej Grujić, Szymon Długosz,
Trener: Dariusz Szczubiał

13. Trefl Sopot

Nowy prezes – Roman Szczepan Kniter, nowy trener – Zoran Martić i w dodatku budżet niższy o 40%. Taka sytuacja musi mieć wpływ na grę Trefla Sopot w przyszłym sezonie. Tym bardziej, że z klubem pożegnali się: Michał Michalak oraz Paweł Leończyk, którzy byli jedynymi jasnymi punktami Trefla w poprzednim sezonie. W pewnym sensie ich miejsce mają zająć: Piotr Śmigielski i Grzegorz Surmacz, ale wszyscy wiemy, że nie są to zawodnicy tego samego formatu. Dlatego też kibice sopockiego klubu spore nadzieje wiążą z zawodnikami zagranicznymi i zdolną młodzieżą. Tyreek Duren ma być nowym liderem Trefla. Ater Majok ma zostać czołowym podkoszowym obrońcą Tauron Basket Ligi. Natomiast Josip Bilinovać ma być człowiekiem od wszystkiego na obwodzie w Treflu. Zaś osoba trenera Martić'a ma sprawić, że Trefl w końcu będzie grał swoją zdolną młodzieżą.

Obwodowi: Tyreek Duren, Josip Bilinovać, Marcin Dutkiewicz, Piotr Śmigielski, Sławomir Sikora, Paweł Dzierżak, Artur Włodarczyk, Paweł Krefft, Michał Kolenda,
Podkoszowi: Ater Majok, Grzegorz Surmacz, Marcin Stefański, Grzegorz Kulka, Jakub Motylewski,
Trener: Zoran Martić

14. MKS Dąbrowa Górnicza

Władze MKS-u Dąbrowy Górniczej na tegorocznym rynku transferowym nie były zbytnio aktywne. Jednym z ich celów było wzmocnienie polskiej rotacji oraz pozyskanie solidnych obcokrajowców. I obiektywnie trzeba przyznać, że swój plan wykonali. Jakub Dłoniak oraz Piotr Pamuła mają wprowadzić do zespołu ekstraklasowe doświadczenie oraz strzelecko wzmocnić MKS. Jednak nie ma co ukrywać – nie są to czołowe nazwiska na parkietach Tauron Basket Ligi. Ale z drugiej strony trener Wieczorek jakimś cudem namówił do gry w MKS-e Rashauna Broadusa. Amerykański rozgrywający w poprzednim sezonie był jedną z gwiazd ligi litewskiej i jego osobą zainteresowane były znacznie większe kluby niż MKS. Dlatego jego pozyskanie przez klub z Dąbrowy Górniczej było nie lada niespodzianką. Za to postacią zupełnie anonimową jest Todd O’Brien, który dotychczas był gwiazdą podrzędnej ligi japońskiej. Sporym znakiem zapytania jest także Sam Dower.

Obwodowi: Rashauan Broadus, Jakub Dłoniak, Piotr Pamuła, Mateusz Dziemba, Marcin Piechowicz, Patryk Wieczorek, Marcin Wit, Aleksander Załucki, Mateusz Szczypiński, Łukasz Majchrowski,
Podkoszowi: Todd O’Brien, Sam Dower, Przemysław Szymański, Paweł Zmarlak, Dawid Boryka, Piotr Zieliński, Jakub Wantuch,
Trener: Wojciech Wieczorek

15. MKS Start Lublin

W Lublinie nie ma i chyba nie będzie wielkich pieniędzy. Dlatego system budowania drużyny nie wiele się zmienił w porównaniu do poprzedniego sezonu. Paweł Turkiewicz ponownie postawił na sprawdzone nazwiska i ściągną do Lublina m.in.: doskonale mu znanego Jana Grzelińskiego, którego prowadził jeszcze w czasach WKK Wrocław. Standardowo Start wzmocnili zupełnie anonimowi obcokrajowcy. Amerykanie: Trency Jackson, Rob Poole oraz Ukrainiec, Igor Chumakov. W poprzednim sezonie sprawdził się jedynie Byron Allen. Jak będzie tym razem?

Obwodowi: Trency Jackson, Jan Grzeliński, Grzegorz Małecki, Alan Czujkowski, Jakub Szczepaniak, Bartłomiej Pelczar,
Podkoszowi: Igor Chumakov, Rob Poole, Jarosław Trojan, Marcin Salamonik, Paweł Kowalski, Bartosz Ciechociński, Adam Myśliwiec, Wojciech Hałas,
Trener: Paweł Turkiewicz

16. Siarka Tarnobrzeg

W Tarnobrzegu, jak to w Tarnobrzegu – nastroje niepoprawnie optymistyczne. Klub z mocno ograniczonym budżetem jak co roku – ze zmiennym szczęściem – postara się zamieszać w Tauron Basket Lidze. Czy im się to uda? Wydaje się, że szanse na to są większe niż przed rokiem. Ponieważ do Tarnobrzega przybyło trzech całkiem niezłych obcokrajowców. Absolwent Uniwersytetu Gonzaga – Gary Bell, którego do gry w TBL namawiał Przemek Karnowski. Do tego doświadczony rozgrywający i była gwiazda ligi ukraińskiej – Eugene Harris oraz środkowy – Zach Robbins. Zbigniew Pyszniak do gry w Siarce namówił także Jakuba Zalewskiego oraz ponownie Łukasza Paula. Natomiast już zdrowy Kacper Młynarski z niecierpliwością czeka na start nowego sezonu.

Obwodowi: Eugene Harris, Gary Bell, Jakub Zalewski, Jakub Patoka, Piotr Pandura, Wiktor Rycerz, Piotr Wolski, Kamil Karliński,
Podkoszowi: Zach Robbins, Kacper Młynarski, Łukasz Paul, Daniel Wall,
Trener: Zbigniew Pyszniak

17. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski

Stal Ostrów Wielkopolski miała olbrzymi problem z uzyskaniem licencji do gry w Tauron Basket Lidze. Dlatego też niepewny udział beniaminka w TBL znacząco wpłynął na ich skład. Poza zawodnikami, którzy wywalczyli awans niewiele się tam zmieniło. Co więcej, po wywalczeniu awansu okazało się, że pod koszem powstała olbrzymia dziura, którą władze klubu nie zdążyły załatać. Jedynym prawdziwym środkowym w ich składzie jest Amerykanin – Darrius Garrett, którego ma wspierać już 39-letni Wojciech Żurawski. Do tego jedynym klasyczny silny skrzydłowy jest Wojciech Pisarczyk. Jednak czy sam udział w najwyższej klasie rozgrywkowej nie będzie już sukcesem dla klubu i działaczy z Ostrowa Wielkopolskiego?

Obwodowi: Curtis Millage, Deshawn Delaney, Tomasz Ochońko, Adrian Mroczek-Truskowski, Jakub Koelner, Marcin Sroka, Adrian Suliński, Adam Kaczmarzyk, Mateusz Zębski,
Podkoszowi: Darrius Garrett, Wojciech Pisarczyk, Wojciech Żurawski,

Trener: Zoran Sretenović 



piątek, 2 października 2015

Ranking Konferencji Zachodniej NBA




1. Golden State Warriors

Aktualni mistrzowie NBA po prostu musieli znaleźć się na samym szczycie tego rankingu. Chłopaki Steve’a Kerra wciąż są głodni zwycięstw i do zbliżających się rozgrywek przystępują w praktycznie niezmienionym składzie. Poza nieuniknionym odejściem Davida Lee trener Wojowników ma do dyspozycji właściwie ten sam zespół, który kilka tygodni temu sięgał po historyczny sukces. Skład na pozycji silnego skrzydłowego uzupełnił wybrany w tegorocznym drafcie Kevon Looney. Natomiast na mistrzowski pierścień w Oakland liczy doświadczony strzelec, Ben Gordon.

2. San Antonio Spurs

San Antonio Spurs może nie najlepiej zakończyli poprzedni sezon, ale Gregg Popovich wraz ze swoim sztabem minionego lata wygrał niezwykle cenny wyścig po najbardziej wartościowego wolnego agenta na rynku. A o kim mowa? Oczywiście o osobie LaMarcusa Aldridge'a, który ostatecznie zdecydował się na przenosiny do Teksasu. Tym samym Spurs zyskali jednego z najbardziej utalentowanego ofensywnie silnego skrzydłowego w całym NBA oraz godnego następcę Tima Duncana, który już powoli zbliża się do zakończenia kariery. Pozyskanie byłego gwiazdora Portland Trail Blazers spowodowało, że chętniej nowe kontrakty parafowali Manu Ginobili oraz Danny Green. Do tego do składu dołączyli: weteran – David West, strzelec – Jimmer Fredette, wszędobylski rozgrywający – Ray McCallum oraz gigant – Boban Marjanović. Ekipa Ostróg wydaje się jeszcze silniejsza niż przed rokiem, dlatego finały Konferencji Zachodniej to dla nich absolutne minimum.

3. Los Angeles Clippers

Królem polowania na tegorocznym rynku transferowym był bez wątpienia Doc Rivers. Trener oraz generalny menadżer Clippers przy pomocy kilku prostych ruchów skutecznie przemeblował skład swojego zespołu. Rivers przede wszystkim pozyskał swojego ulubieńca jeszcze z czasów Boston Celtics – Paula Pierce’a. Jakimś cudem zatrzymał w Los Angeles DeAndre Jordana, który był już oboma nogami w Dallas. A także uwierzył w odrodzenie Lance’a Stephensona. Ponadto do L.A. przybyła cała rzesza bardzo solidnych zmienników: Pablo Prigioni, Wesley Johnson, Chuck Hayes oraz Josh Smith. Rivers zrobił wszystko, by zwiększyć szanse Clips na wielki sukces w nowym sezonie. I wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie, bo takich silnych Clippers jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać na parkietach NBA.

4. Houston Rockets

W Houston w ostatnich tygodniach nie nastąpiły wielkie zmiany. Nadal główną siłą Rakiet będzie duet: James Harden – Dwight Howard. Oczywiście z klubu odszedł ich najlepszy rezerwowy – Josh Smith. Ale za to przyszedł specjalista od asyst, czyli prawdziwy rozgrywający – Ty Lawson, który miał dość intensywne wakacje. Jednak były gwiazdor Denver Nuggets w wielu wywiadach zapewniał, że po tamtym człowieku już nic nie pozostało i w nowych rozgrywkach ujrzymy jeszcze lepszego Lawsona. Ile w tym dyplomacji, a ile prawdy? Nadchodzący sezon najlepiej to zweryfikuje.

5. Oklahoma City Thunder

Kibice Thunder długo na to czekali, ale w końcu się doczekali. Ekipa z Oklahomy w końcu przystąpi do nowego sezonu bez poważniejszych kontuzji. Zarówno Russell Westbrook, jak i Kevin Durant zapewniają, że będą gotowi na starcie nowych rozgrywek. Jednak jak będzie się układać ich współpraca pod panowaniem nowego szkoleniowca? Billy Donovan ma sprawić, że żaden z nich nie będzie się zbytnio wywyższał i wspólnie stworzą jeden z najlepszych duetów w historii NBA. W innym wypadku z klubem prawdopodobnie po sezonie pożegna się Durant, którego już teraz kuszą władze Miami Heat czy Los Angeles Lakers. Zdrowi Thunder - to niezwykle groźni Thunder, których stać nawet na dotarcie do wielkiego finału NBA.

6. Memphis Grizzlies

Pomimo atrakcyjnych ofert z innych klubów, w ekipie ze stanu Tennessee wciąż będzie występował Marc Gasol. Hiszpan nie podjął ryzyka przenosin do innego zespołu i w kolejnych pięciu sezonach będzie dzierżył trykot Grizzlies, za co zgranie aż 110 milionów dolarów. Ta decyzja okazała się kluczowa dla dalszego rozwoju klubu. Ponieważ Grizzlies do nowego sezonu przystąpią w praktycznie niezmienionym składzie i wciąż będą czołową drużyną w Konferencji Zachodniej.

7. Dallas Mavericks

Kolejne lato i kolejna ofensywa transferowa Marka Cubana. Właściciel Mavericks strasznie tęskni za pucharem Larry'ego O’Briena i co roku stara się jak najlepiej wzmocnić swój zespół. Jednak w tym razem jego plan zniweczył Doc Rivers, który w ostatniej chwili przechwycił DeAndre Jordana. Wcześniej Cuban zdążył zakontraktować takich zawodników jak: Wesley Metthews oraz Deron Williams. Lecz afera z centrem Clippers zupełnie rozbiła koncepcję budowy nowej mistrzowskiej drużyny Mavs. Oszołomiony Cuban w nerwowym poszukiwaniu podstawowego środkowego postanowił sprowadzić do Teskasu aż sześciu graczy z tej pozycji. Dlatego też obecnie kontraktem z Mavericks związani są m.in.: Samuel Dalembert, Zaza Pachulia, JaVale McGee, Bernard James, Salah Mejri czy niejaki Satnam Singh Bhamara. Żaden z nich nie prezentuje podobnego poziomu, co Jordan. Ale może wspólnie wypełnią lukę na pozycji centra. Jednak zawsze jest to „ale”…

8. Sacramento Kings

Przez ostatnie kilka sezonów wszyscy wokół narzekali na sytuację w Sacramento Kings. Jednakże teraz trzeba obiektywnie przyznać, że w klubie w końcu zaczęło się dziać dobrze. Nowe władze Kings dokonały niemożliwego i namówiły do dalszej współpracy DeMarcusa Cousinsa, który był już po słowie z Los Angeles Lakers. W dodatku zadbały o bardzo solidne wsparcie dla swojego gwiazdora. To już nie tylko Rudy Gay, czy młody i niezwykle utalentowany Ben McLemore. Ale też cała lista świetnych graczy. W nowym sezonie w barwach Kings ujrzymy takich zawodników jak: Rajon Rondo, Kosta Koufos, Marco Belinelli, Caron Butler, Seth Curry oraz David Stockton. W dodatku ekipa z Sacramento w tegorocznym drafcie wybrała świetnego podkoszowego defensora – Willie Cauley-Stein.

9. New Orleans Pelicans

Zadaniem numer jeden dla działaczy New Orleans Pelicans po zakończonym sezonie było przedłużenie kontraktu z Anthony Davisem. Gwiazdor Pelicans nie zaskoczył opinii publicznej i podpisał nowy kolosalny kontrakt wart 145 milionów dolarów. W minione wakacje nowe umowy parafowali także inni podkoszowi Pelikanów: Alexi Ajinca i Omer Asik. Ale jedyną nową twarzą w drużynie z Nowego Orleanu jest trener. Nowym szkoleniowcem Pelicans został aktualny mistrz NBA, Alvin Gentry. Były asystent Golden State Warriors ma za zadanie stworzyć zespół, którego centralnym punktem będzie Davis i która będzie wstanie skutecznie sprzeciwić się wszystkim w NBA.

10. Phoenix Suns

Działacze Słońc od kilku lat mają ogromny problem z namówieniem wielkiej gwiazdy do gry w stanie Arizona. Dlatego też zmuszeni byli zaoferować potężny kontrakt Tysonowi Chandlerowi. 32-letni center w cztery lata zarobi aż 52 miliony dolarów. W tym czasie Chandler nie tylko ma wzmocnić defensywę Suns, ale też namaścić na swojego następcę Alexa Lena. Jednak całą afera z odejściem Marcusa Morrisa nie najlepiej wpłynęła na wizerunek klubu oraz trenera Jeffa Hornaceka. A pozyskanie takich graczy jak: Mirza Teletovic, Ronnie Price, Soony Weems, czy wybrany w drafcie strzelc – Devina Bookera wcale nie ociepliło stosunków na linii klub-kibice. Dlatego wydaje się, że Suns stoją przed niełatwym sezonem i bardzo trudno prognozować jak on się dla nich skończy.

11. Los Angeles Lakers

Fani Jeziorowców z utęsknieniem wspominają złote czasy swojego klubu. Ale teraz już będą mogli z nadziejami patrzeć w przyszłość swojego ukochanego klubu. A to wszystko za sprawą ostatnich dwóch draftów NBA. Julius Randle w poprzednich rozgrywkach sobie nie pograł, lecz teraz zapewnia, że będzie gotowy na starcie nowego sezonu. Równie optymistycznie do pierwszego sezonu na parkietach NBA podchodzi D’Angelo Russell. Młodziutki rozgrywający ma być tym zawodnikiem, który skonsoliduje cały zespół. Oczywiście nowe nadzieje Lakers zarówno na parkiecie, jak i poza nim ma wspierać Kobe Bryant. Lider Lakers otrzymał również wsparcie na innych płaszczyznach. W L.A. z otwartymi rękoma przywitali ostatniego prawdziwego centra na parkietach NBA – Roy’a Hibberta oraz najlepszego rezerwowego poprzedniego sezonu – Lou Williamsa. Do słonecznej Kalifornii postanowił powrócić również ostatni syn marnotrawny, Metta World Peace. A Lakers w nadchodzących rozgrywkach mają być idealnym połączeniem młodości z doświadczeniem.

12. Minnesota Timberwolves

Kolejne losowanie i kolejny pierwszy numer w drafcie wędruje do chłodnej Minnesoty. Jednak czy to szczęście przełoży się na dobre wyniki klubu w nowym sezonie? Tego już nie są tacy pewni kibice klubu z środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Wszystko oczywiście będzie zależeć od formy ich młodych gwiazd. Andrew Wiggins jest po świetnym debiutanckim sezonie zwieńczonym nagrodą Rookie of The Year. Natomiast Karl-Anthony Towns wydaje się być najpoważniejszym kandydatem do zgarnięcia tego tytułu za rok. Zaś cenną radą mają im służyć weterani: Kevin Garnett, Andre Miller oraz Tayshaun Prince. Wolves to bardzo młody i niezwykle utalentowany zespół, lecz wciąż nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Mogą okazać się największą niespodzianką nowego sezonu, albo przegrywać mecz za meczem jak miało to miejsce w poprzednich rozgrywkach.

13. Utah Jazz

W przerwie sezonowej w Salt Lake City nie zdecydowano się na większe roszady kadrowe. Do nowych rozgrywek Jazz przystąpią w praktycznie niezmienionym składzie. Władze klubu w drafcie wybrały utalentowanego podkoszowego – Trey’a Lylesa. Zaś pewnego rodzaju uzupełnieniem młodego zespołu mają być: Tibor Pleiss i Raul Neto.

14. Portland Trail Blazers

Z żelaznej pierwszej piątki Blazers został już tylko Damian Lillard. Wszyscy pozostali postanowili poszukać szczęścia gdzie indziej. A działaczom klubu nie pozostało nic innego jak rozpocząć budowę nowego zespołu wokół swojego młodego rozgrywającego. Jednak trzeba przyznać, że nowe twarze to nie to samo, co Aldridge, Metthews czy Batum. Gerald Henderson, Al-Farouq Aminu, Noah Vonleh i Mason Plumlee – to bardzo solidni zawodnicy, ale czy godni następcy swoich poprzedników? Do tego można mieć już sporo wątpliwości. Dlatego mało prawdopodobne, że ujrzymy ekipę ze stanu Oregon w fazie Playoffs.

15. Denver Nuggets


Niechlubne ostatnie miejsce w pierwszym rankingu nowego sezonu NBA w Konferencji Zachodniej przypadło ekipie ze stanu Kolorado. Pod względem kadrowym Nuggets wciąż wyglądają całkiem przyzwoicie. Tym bardziej, że ich skład wzmocnił wybrany w tegorocznym drafcie Emmanuel Mudiay, który ma być nową gwiazdą klubu. Jednak warto pamiętać, że ten chłopak ma dopiero 19 lat i rolę prawdziwego lidera będzie mógł pełnić dopiero za kilka lata. W tym czasie nowy szkoleniowiec, Michael Malone ma za zadanie zbudować zespół, który w przyszłości będzie wstanie rywalizować z najlepszymi. Do tego czasu Nuggets i ich fani są skazani na okupowanie ostatnich miejsc w Konferencji Zachodniej.

Zobacz także: