wtorek, 29 października 2013

Ranking przeciętnego obcokrajowca - 3. kolejka

Śmiało można przyznać, że od kilku lat naszą ekstraklasę zalewają dość przeciętni obcokrajowcy, którzy dość rzadko okazują się znaczącym wzmocnieniem swoich nowych zespołów. Wiele osób spycha taką postać rzeczy na nie najlepszą sytuację finansową klubów. Jednak moim zdaniem nie decydują o tym kwestie finansowe, a raczej lenistwo działaczy. Łatwiej bezgranicznie ufać agentowi, niż samemu stworzyć jakikolwiek skauting, który obserwowałby przez kilka miesięcy daną grupę zawodników. W dobie Internetu nie jest to nic trudnego! Potrzeba jedynie odrobinę chęci. Owa postać rzeczy sprawia, że dość przeciętni obcokrajowcy automatycznie zabierają cenne miejsce w składzie naszej utalentowanej młodzieży. Przecież skoro go sprowadziliśmy i płacimy mu taką kasę, to musi grać – takie jest myślenie większości klubów Tauron Basket Ligi.

Oglądam i śledzę naszą ekstraklasę od ładnych kilku lat i z przykrością muszę stwierdzić, że to zawodnicy zagraniczni grający w niej obniżają jej poziom, a nie kwestie finansowe. Doskonale pamiętam „złote czasy” PLK, kiedy po parkietach biegali tacy zawodnicy jak: Adam Wójcik, Maciej Zieliński, Andrzej Pluta, czy Dominik Tomczyk. Jednak z pewnością nie byli, by tymi samymi graczami gdyby nie codzienna rywalizacja z obcokrajowcami, którzy zapewniali jakość naszej lidze. Joe McNaull, Michael Ansley, Igor Griszczuk, Goran Jagodnik, Darius Adomaitis, czy Tomas Pacesas to zawodnicy, którzy przez wiele lat stanowili o sile naszej ligi. I to głównie im zawdzięczamy tak niesamowite widowiska, jakie mogliśmy oglądać. W dzisiejszych czasach zawodnik przyjeżdża do Polski, by się wypromować, i to jest w pełni zrozumiałe. Jednak nie sprowadzajmy, a co najważniejsze nie promujmy tzn. gruzu, który przyjechał do naszego kraju tylko i wyłącznie po łatwy zarobek, a nie by cokolwiek osiągnąć.

Celem rankingu nie jest wyśmiewanie i pastwienie się nad zawodnikami, a pokazanie jakie błędy kadrowe popełniają kluby TBL, które nie stawiają na jakość, a raczej na ilość. Po dwóch kolejkach, które były pewnym przetarciem dla nich, okres ochronny się skończył i po każdej kolejnej kolejce będę przedstawiał niechlubnych zwycięzców. W każdym rankingu znajdzie się pięciu zawodników, którzy będą otrzymywać punkty (1. miejsce-5 punktów, 2. miejsce-4 punkty itd.). Na sam koniec przekonamy się kto „zawojował” naszą ligę.

5. David Barlow (Stelmet Zielona Góra) – 0 punktów (0/3 z gry), zbiórka, asysta, -1 evel, -1 +/- w 14 minut.   


4. Jessie Sapp (Kotwica Kołobrzeg) – 6 punktów (3/12 z gry, 3/7 za dwa, 0/5 za trzy), 5 zbiórek, asysta, 2 przechwyty, 2 straty, 4 evel, -11 +/- w 32 minuty.


3. Nicchaeus Doakes (Stabill Jezioro Tarnobrzeg) – 5 punktów (2/11 z gry), 8 zbiórek, 3 asysty, przechwyt, 3 straty 4 evel, -16 +/- w 31 minut.


2. Kevin Thompson (Śląsk Wrocław) – 2 punkty (1/5 za dwa), 6 zbiórek, 2 bloki, 2 starty, 2 evel, 2 +/- w 16 minut.



1. Nathan Healy (Polpharma Starogard Gdański) – 1 punkt (0/5 z gry, 0/3 za dwa, 0/2 za trzy) zbiórka, strata, -5 evel, -16 +/- w 13 minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz