Jedna
z największych gwiazd minionego sezonu NCAA. Reprezentant
Dominikany, to niezwykle wszechstronny i utalentowany zawodnik
podkoszowy. Nominalnie może on występować na obu pozycjach
podkoszowych, ale zdecydowanie większy potencjał przejawia jako
silny skrzydłowy. Ogromny zasiąg ramion pozwala mu na swobodne
dominowanie zarówno pod atakowanym jak i bronionym koszem. Towns to
bardzo nowoczesny wysoki zawodnik. Mimo swojego potężnego wzrostu
(około 216 cm) bardzo dobrze biega do ataku, a strefie podkoszowej
zaskakuje swoich przeciwników niezwykłą mobilnością.
Charakteryzuje się przede wszystkim znakomitą pracą nóg oraz
świetnym wyszkoleniem technicznym. Momentami jego ofensywne
poczynania wyglądają dość komiczne, a to wszystko dlatego, że
bardziej przypomina gracza obwodowego niż typowego podkoszowego
giganta. W zeszłym sezonie aż 66% jego akcji zakończyło się
punktami, co chyba najlepiej pokazuje jak wielkim ofensywnym
potencjałem on dysponuje. Do tego Karl-Anthony jest bardzo
przyzwoitym obrońcą. Potrafi praktycznie w pojedynkę zdominować
pole trzech sekund pod bronionym koszem. Podsumowując. Karl-Anthony
Towns, to praktycznie kompletny zawodnik, w pełni gotowy na grę w
najlepszej lidze na świecie i trzeźwo oceniając jedyny rozsądny
wybór dla Minnesoty Timberwolvers, którzy szukają następcy Kevina
Garnetta. Młody Dominikańczyk wydaje się idealnym kandydatem i to
na niego prawdopodobnie się zdecydują działacze Wilków.
2.
Los Angeles Lakers – Jahlil Okafor C, wzrost: 6-11, rocznik: ’95,
Duke
W
słonecznym Los Angeles mieli ogromne nadzieje na wylosowanie
pierwszego numeru w tegorocznym drafcie. Skończyło się i tak
nieźle, bo na drugi pick'u. Ale działacze Lakers nie do końca są
zadowoleni i bardzo możliwe, że wymienią swój wybór na DeMarcusa
Cousinsa, co byłoby trochę dziwnym ruchem. Ponieważ z drugim
numerem mieliby okazję wybrać młodszą, spokojniejszą, a może i
nawet bardziej utalentowaną wersję Cousinsa. O kim mowa? Oczywiście
o byłym zawodniku uczelni Duke – Jahilim Okaforze. Świeżo
upieczony mistrz NCAA to nowoczesny center, który posiada znakomite
warunki fizyczne. W swojej grze bazuje głównie na świetnej pracy
nóg oraz koszykarskim IQ. Okafor jest bardzo mobilnym oraz dobrze
czytającym grę podkoszowym. Posiada on wręcz nieograniczony
repertuar za grań ofensywnych, co sprawia, że w akacjach
izolacyjnych jest wręcz nie do zatrzymania. Swoich przeciwników
potrafi także zaskoczyć skutecznym rzutem z półdystansu, ale
obiektywnie trzeba przyznać, że znacznie lepiej odnajduje się w
tłoku podkoszowym. Podobnie jak Towns genialnie biega do ataku.
Jednak w przeciwieństwie do Dominikańczyka dużo słabiej broni.
Okafor w defensywie często sprawia wrażenie powolnego lub
nieodpowiednio skoncentrowanego. Lecz jego największą bolączka są
złe nawyki z koszykówki młodzieżowej. Jahili bardzo często po
prostu odpoczywa w obronie, co na takim poziomie jest po prostu
nieodpuszczalne. Jego wady defensywne szczególnie widoczne są w
akcjach typu pick and roll, czy w braku udzielania pomocy ze strony
słabej. Mimo, to wato zauważyć, że wciąż robi systematyczne
postępy, co udowodnił w minionym sezonie. Okafor znacząco poprawił
swoje widzenie i czytanie gry na boisku. W ostatnich rozgrywkach
wielokrotnie popisywał się bardzo efektownymi asystami. Pomimo jego
słabości, w całym zestawieniu jest to zdecydowanie najbardziej
utalentowany center w tegorocznym drafcie, który w Lakers mógłby
stworzyć zabójczy duet podkoszowym z Juliusem Randlem.
3.
Philadelphia 76ers – D’Angelo Russell PG, wzrost: 6-5, rocznik:
’96, Ohio State
W
tegorocznym drafcie Sixers posiadają aż pięć wyborów. I pierwsze
przed draftowe plotki głosiły, że pierwszym ich łupem padnie ktoś
z podkoszowej dwójki: Porzingis – Cauley-Stein. Ale po stracie
Michaela Cartera-Williamsa dużo bardziej rozsądnym wyborem byłby
rozgrywający. Tym bardziej, że posiadają już podkoszowych
defensorów jak: Noeal, czy Embiid. Więc w takim wypadu idealnym
rozwiązaniem dla nich wydaje się być D’Angelo Russell, który
jest zdecydowanie najbardziej utalentowanym rozgrywającym w całym
zestawieniu. Russell to przed wszystkim prawdziwy boiskowy generał.
Mimo młodego wieku świetnie potrafi prowadzić swój zespół do
zwycięstwa. Do tego jest całkiem przyzwoitym strzelcem zza łuku
(41%), czego nie miał Carter-Williams. Absolwent uczelni Ohio State
jak na rozgrywającego posiada znakomite warunki fizyczne. Jest
wysoki oraz ma spory zasięg ramion. Dobre warunki fizyczne sprawiły,
że w minionym sezonie NCAA był jednym z lepszych defensorów na
swojej pozycji w całej lidze. Ale Russell swoją popularność w
głównej mierze zyskał dzięki świetnej grze w ataku. Doskonale
czuje się on w akcjach pick and roll, genialnie wyprowadza
kontrataki oraz idealnie łączy zdobywanie punktów z kreowaniem
czystych pozycji swoim partnerom. Jedynym jego mankamentem wydaje się
być gra na kontakcie oraz na jego słabszą (prawą) stronę. Często
przy podwojeniach oraz w tłoku podkoszowym ma trudności z
wykończeniem akcji. Jednak trzeba przyznać, że jeśli Sixers
ostatecznie się na niego nie zdecydują, to stracą naprawdę bardzo
dużo, bo Russell to praktycznie zawodnik kompletny.
4.
New York Knicks – Emmanuel Mudiay PG, wzrost: 6-5, rocznik: ’96,
DR Kongo
Nowojorczycy
po najgorszym sezonie w swojej historii mieli ogromne nadzieje na
wylosowanie pierwszego numeru w tegorocznym drafcie. Niestety, ale
przypadła im dopiero czwarta pozycja, co raczej na pewno wyklucza
pozyskanie kogoś z dwójki: Towns – Okafor. W takiej sytuacji Phil
Jackson i jego współpracownicy zaczęli rozglądać się za
ewentualną wymianą. Najwięcej w ostatnich dniach mówiło się o
transferze Erica Bledsoe. Jeśli ta wymiana nie dojdzie do skutku, to
prawdopodobnie wybiorą zawodnika bardzo podobnego do Bledsoe, czyli
Emmanuela Mudiay’a. O ile oczywiście wcześniej nie skuszą się
na niego Lakers. Kontynent afrykański przez wiele lat przyzwyczaił
środowisko koszykarskie do tego, że ich głównym towarem
eksportowym są wysocy zawodnicy o znakomitych warunkach fizycznych.
Jak chociażby Serge Ibaka z Oklahoma City Thunder. Jednakże
Emmanuel jest całkowicie innym zawodnikiem. A główną cechą,
która go różni od gracza Thunder to, to że występuje na
obwodzie. Ale również jak inni koszykarze z Afryki bazuje głównie
na swoim atletyzmie. Pierwsze poważne koszykarskie szlify zbierał w
Stanach Zjednoczony. I jeszcze rok temu wszyscy byli pewni, że
zasili jeden zespół z rozgrywek NCAA. Ale ostatecznie ekspresywny
rozgrywający zdecydował się na karierę w… Chinach. Jednak teraz
po sezonie wraca do USA, by zwojować NBA. I trzeba przyznać, że
wciąż ma olbrzymie szansę na wybór w Top5. Jeden z ekspertów, po
jednym z treningów Mudiay’a w Los Angeles przyznał, że takiego
rozgrywającego w NBA jeszcze nie było – oczywiście w pozytywnym
tego słowa znaczeniu.
5.
Orlando Magic – Kristaps Porzingis PF, wzrost 7-1, rocznik: ’95,
Łotwa
Magic
w tegorocznym drafcie prawdopodobnie będą rozglądać się za
wszechstronnym skrzydłowym. I całkiem możliwe, że zdecydują się
na zawodnika, który będzie mógł wzmocnić również podkoszową
rotację. Idealnym kandydatem dla nich wydaje się być Kristaps
Porzingis. Łotysz to gracz obdarzony zdecydowanie najlepszymi
warunkami fizycznymi w tym drafcie. Posiada on olbrzymi zasięg
ramion, co sprawia, że jest świetnym defensorem. Łotewski gigant
znakomicie radzi sobie również w ataku. Dzięki dobrej pracy nóg,
jego ofensywny potencjał jest praktycznie nieograniczony. Jednak
jedną z jego największych wad jest, to że jest strasznie szczupły,
co w pierwszych latach może znacząco odbić się na jego
notowaniach w NBA. Lecz z drugiej strony właśnie tego typów graczy
szukają scouci na całym świecie. Porzingis przez ledwie kilka dni
zdobył serca scoutów i ekspertów NBA w USA, co wywindowało jego
pozycję we wszystkich przed draftowych rankingach. A sami Magic po
prostu nie mogą przegapić takiej okazji, nawet jeśli przed rokiem
wybrali innego silnego skrzydłowego – Aarona Gordona. Muszą
zaryzykować, nawet jeśli w przyszłości nie okaże się on drugim
Dirkiem Nowitzkim.
6.
Sacramento Kings – Justise Winslow SF, wzrost: 6-7, rocznik: ’96,
Duke
Prognozować
kogo tak naprawdę wybiorą Kings w tym drafcie jest niezwykle
trudno. Ponieważ ekipa z Kalifornii rozpoczyna głęboką
przebudowę. A z zespołem już niedługo pożegnać się mają
największe gwiazdy jak: DeMarcus Cousins czy Rudy Gay. W takiej
sytuacje z pewnością włodarze King będą szukać godnych
następców. Ponoć ich tegorocznym marzeniem jest Łotysz –
Kristaps Porzingis, ale on może nie dotrwać do szóstego pick’u.
W takim wypadku idealnym rozwiązaniem dla nich wydaje się być
Justise Winslow. Aktualny mistrz NCAA to jeden z największych
atletów w całym zestawieniu. W poprzednim sezonie na uczelni Duke
był zawodnikiem po prostu od wszystkiego. Winslow jest przede
wszystkim doskonałym obrońcą, a jego największą zaletą jest
defensywa, a nie ofensywa. Nie jest on typem gwiazdora i strzelca,
który bije kolejne rekordy punktowe. Justise jest raczej pracusiem,
który odwala za kolegów czarną robotę. Potrafi poświęcić się
dla dobra zespołu i nigdy się nie poddaje. Idealny przykład
prawdziwego walczaka.Może jego wadą jest dość ubogi repertuar za
grań ofensywnych, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że w tym
aspekcie również odnotowuje systematyczny progres.
7.
Denver Nuggets – Mario Hezonja SG/SF, wzrost: 6-8, rocznik: ’95,
Chorwacja
W
Nuggets szykują się kolejne spore zawirowania. Po tym jak zespół
opuścił Timofey Mozgov, do jego grona już niedługo ma dołączyć
Ty Lawson. Wielu uważa, że będą oni szukać w tegorocznym drafcie
podkoszowego lub rozgrywającego. Jednak znając ich upodobanie do
zawodników europejskich. To trudno się z tym nie zgodzić, że
idealnym dla nich kandydatem jest Mario Hezonja. Mimo, że nominalnie
występuje on na innej pozycji. Hezonja już kilka lat temu został
okrzyknięty następcą słynnego, nieżyjącego już Drazena
Petrovića, co przykuło uwagę m.in. FC Barcelony, która ściągnęła
go do sobie już jako nastolatka. Młodziutki Chorwat już dwa lata
temu był ważnym zawodnikiem w rotacji Dumy Katalonii, ale w tym
sezonie stał się już jednym z podstawowych graczy wicemistrzów
Hiszpanii. Momentami samotnie ciągnąc zespół, jak chociażby w
pierwszym meczu finałów Ligi Endesa. Hezonja to przykład typowego,
utalentowanego, europejskiego gracza. Świetnie wyszkolony
technicznie, ze znakomitym rzutem, zarówno z dystansu jak i
półdystansu. Jednym słowem talent czystej krwi, który z pewnością
w przyszłości może dorównać legendzie chorwackiej koszykówki.
8.
Detroit Pistons – Stanley Johnson SF, wzrost: 6-7, rocznik: ’96,
Arizona
Gołym
okiem widać, że w układance Pistons brakuje przyzwoitego niskiego
skrzydłowego. Dlatego też ich uwagę przykuł m.in. Mateusz
Ponitka. Z całą sympatią do Polaka, ale mam małe szanse na wybór
w pierwszej rundzie. Za to świetnym rozwiązaniem tego problemu
Tłoków wydaje się być Stanley Johnson. Były zawodnik uczelni
Arizona posiada znakomite warunki fizyczne, jak na gracza
występującego na obwodzie. Johnson to niezwykle wszechstronny
zawodnik, który w przeszłości z powodzeniem wstępował zarówno
pod koszem, jak i na obwodzie. Doskonały pod tablicami oraz w
agresywnej defensywie. Natomiast w ataku świetnie radzi sobie w grze
na koźle. Całkiem nieźle rzuca z dystansu (37%) oraz półdystansu.
Jednakże największa jego zaletą jest jego psychika, ponieważ już
teraz prezentuje wyjątkowo dojrzałą koszykówkę. Potrafi również
poświęcić się dla dobra zespołu oraz trudno się w nim doszukać
jakichkolwiek cech gwiazdorskich. Mimo to na parkietach NCAA był
super gwiazdą i mało który przeciwnik potrafił go zatrzymać.
9.
Charlotte Hornets – Frank Kaminsky PF/C, wzrost: 7-1, rocznik: ’93,
Wisconsin
Po
ostatnich transferowych perturbacjach w Charlotte, jedyny rozsądnym
wyborem dla Szerszeni wydaje się być wszechstronny podkoszowy lub
super strzelec z pozycji rzucającego obrońcy. Idealnym rozwiązanie
byłby Frank Kaminsky. Bardzo dojrzały, świetnie wyszkolony
technicznie podkoszowy, który w poprzednim sezonie poprowadził
swoją uczelnię do wielkiego finału NCAA, notując imponujący PER
na poziomie 35.0 . Eksperci po sezonie byli zgodni – Frank Kaminsky
był najlepszym zawodnikiem na przestrzeni całego sezonu w NCAA.
Jednak trzeba przyznać, że z całej draftowej czołówki jest
najmniej rozwojowy. Mimo to Hornets wybierając go otrzymują słabszą
fizyczne wersję Marca Gasola, który już od pierwszego meczu może
być czołowym zawodnikiem swojego nowego klubu.
10.
Miami Heat – Willie Cauley-Stein C, wzrost: 7-1, rocznik: ’93,
Kentucky
Mają
na uwadze długoterminowy kontrakt Chrisa Bosha oraz możliwość
pozostania w zespole Dwyane’a Wade’a i Gorana Dragića. Heat, by
znowu liczyć się w walce o czołowe lokaty w Konferencji Wschodniej
muszą ściągnąć do siebie klasowego centra, którego głównym
znakiem rozpoznawczym będzie defensywa. Zdecydowanie najlepiej
broniącym centrem w całym zestawieniu jest Willie Cauley-Stein.
Absolwent renomowanej uczelni Kentucky, to nowoczesny podkoszowy,
który swoją grę głównie opiera na doskonałych warunkach
fizyczny. Świetnie biega do kontr oraz ma bardzo przyzwoitą pracę
nóg. Może gorzej rzuca niż inni podkoszowi, ale braki ofensywne
nadrabia w defensywie. Na boisku przypomina połączenie DeAndre
Jordana oraz Samuela Dalemberta. Jeśli Heat będą chcieli pozyskać
tego typu zawodnika, to nie ma rozsądniejszego wyboru.
11.
Indiana Pacers – Trey Lyles PF/C, wzrost: 6-10, rocznik: ’95,
Kentucky
W
Indianapolis szykują się do sporej przebudowy. Z klubem ma się
pożegnać m.in. David West oraz Roy Hibbert. Więc tegoroczny draft
wydaje się dla nich super okazją na wzmocnienie strefy podkoszowej
młodym, utalentowanym graczem. Tym bardziej, że w tym roku jest ich
wyjątkowo dużo. Prawdopodobnie będą oni wybierać z dwójki: Trey
Lyles – Myles Turner. Obaj zawodnicy są niezwykle utalentowani,
ale chyba do Pacers dużo lepiej pasowałby ten pierwszy. Jeszcze
przed rokiem Kanadyjczyk był uważany za największy talent ze
swojego rocznika na świecie. W przeszłości porównywany do takich
gwiazd koszykówki jak: Tim Duncan czy Kevin Garnett. Jednak rok w
roli rezerwowego trochę obniżyło jego notowania. Mimo to, jest to
niezwykle uzdolniony podkoszowy, który może okazać się
przysłowiowy „strzałem w dziesiątkę” dla Pacers. Ponieważ
Trey to idealny przykład silnego skrzydłowego. Znakomity w grze
tyłem do kosza oraz w rzutach półdystansowych i dystansowych.
Pomimo swojego wzrostu dysponuje świetną pracą nóg. A jedynym
jego mankamentem wydaje się być defensywa.
12.
Utah Jazz – Myles Turner C, wzrost: 6-11, rocznik: ’96, Texas
Wymarzonym
wyborem dla Jazz z pewnością byłby Frank Kaminsky, ale na tego
chrapkę mają m.in. Hornets, którzy są wyżej w tegorocznym
drafcie. Opcją rezerwową wydaje się być Myles Turner. Kolejny
bardzo wszechstronnie utalentowany podkoszowy w tym zestawieniu.
Turner może nie jest tak bardzo uzdolniony ofensywnie jak Kaminsky,
ale na pewno jest znacznie lepszym obrońcą. I to właśnie
defensywa jest jego największym atutem. Doskonale broni w strefie
podkoszowej, świetnie udziela pomocy, potrafi zaliczyć kilka
efektownych bloków, a co chyba najważniejsze genialnie zbiera. Ma
spore zaległości motoryczne i sporo jeszcze ciężkiej pracy przed
nim. Ale naprawdę jest materiałem na bardzo dobrego podkoszowego. W
przyszłości mógłby z Rudy Gobertem stworzyć podkoszowy duet nie
do przejścia.
13.
Phoenix Suns – Devin Booker SG, wzrost: 6-6, rocznik: ’96,
Kentucky
Słońca
prawdopodobnie będą chciały upolować jednego z tych
wszechstronnie uzdolnionych podkoszowych. Ale całkiem możliwe, że
wszyscy zostaną już wcześniej wybrani. W takiej sytuacji zostanie
im plan B, który z pewnością zakłada pozyskanie solidnego
obwodowego strzelca. A takim zawodnikiem jest Devin Booker.
Nowoczesny rzucający obrońca, który bardzo dobrze biega do kontr,
a przy tym potrafi oddać skuteczny rzut zza łuku (41% za trzy). W
zasadzie nie ma dla niego różnicy po jakiej akcji zdobywa punkty.
Potrafi skutecznie urwać się obrońcy i oddać rzut, skorzystać z
serii zasłon, czy po prostu samemu sobie wykreować miejsce i rzucić
z kozła. W swojej grze łudząco przypomina Klay’a Thompsona.
Jednak na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest znacznie lepszym
obrońcą niż mistrz NBA, szczególnie w akcjach jeden na jednego.
Suns potrzebują tego typu zawodnika, więc w pewnym sensie ich wybór
wydaje się być oczywisty.
14.
Oklahoma City Thunder – Cameron Payne PG, wzrost: 6-2, rocznik:
’94, Murray St.
Oklahoma
City Thunder po przez draft stara się systematycznie uzupełniać
swoją ławkę o młodych i utalentowanych zawodników. W tym roku
wybierają z wysokim – jak na nich – 14. numerem, co jest idealną
okazją na pozyskanie rozgrywającego albo rzucającego obrońcę.
OKC na pewno z otwartymi ramionami przywitaliby Devina Bookera, ale
on prawdopodobnie zostanie wybrany wyżej. Opcją rezerwową jest
R.J. Hunter, lecz czy warto marnować na niego tak wysoki numer w
drafcie? Chyba nie. Dlatego najrozsądniejszą decyzją byłoby
wybranie jednego rozgrywającego z trójki: Cameron Payne, Tyus
Jones, Jerian Grant. Najwyżej we wszystkich notowaniach jest Cameron
Payne i obiektywnie trzeba przyznać, że chyba najlepiej będzie on
pasował od zespołu Thunder. Ponieważ w pewnym stopniu jest to
mniejsza wersja Russella Westbrooka.
Inni
zawodnicy, na których warto zwrócić uwagę:
Bobby
Portis – PF, 6-11, Arkansas
Sam
Dekker – SF, 6-9, Wisconsin
Tyus
Jones – PG, 6-1, Duke
Jerian
Grant – PG, 6-5, Notre Dame
R.J.
Hunter – SG, 6-6, Georgia St.
Kelly
Oubre – SF, 6-7, Kansas
Cedi
Osman – SF, 6-8, Turcja
Cliff
Alexander – PF, 6-8, Kansas
Dakari
Johnson – C, 7-0, Kentucky
JP
Tokoto – SG, 6-6, North Carolina
Pat
Connaughton – SG, 6-5, Notre Dame
Andrew
Harrison – PG/SG, 6-6, Kentucky
Twitter - @RafalPaczoska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz