czwartek, 25 czerwca 2015

Przed Draftem NBA 2015






1. Minnesota Timberwolves – Karl - Anthony Towns PF/C wzrost: 7-0, rocznik: ’95, Kentucky

Jedna z największych gwiazd minionego sezonu NCAA. Reprezentant Dominikany, to niezwykle wszechstronny i utalentowany zawodnik podkoszowy. Nominalnie może on występować na obu pozycjach podkoszowych, ale zdecydowanie większy potencjał przejawia jako silny skrzydłowy. Ogromny zasiąg ramion pozwala mu na swobodne dominowanie zarówno pod atakowanym jak i bronionym koszem. Towns to bardzo nowoczesny wysoki zawodnik. Mimo swojego potężnego wzrostu (około 216 cm) bardzo dobrze biega do ataku, a strefie podkoszowej zaskakuje swoich przeciwników niezwykłą mobilnością. Charakteryzuje się przede wszystkim znakomitą pracą nóg oraz świetnym wyszkoleniem technicznym. Momentami jego ofensywne poczynania wyglądają dość komiczne, a to wszystko dlatego, że bardziej przypomina gracza obwodowego niż typowego podkoszowego giganta. W zeszłym sezonie aż 66% jego akcji zakończyło się punktami, co chyba najlepiej pokazuje jak wielkim ofensywnym potencjałem on dysponuje. Do tego Karl-Anthony jest bardzo przyzwoitym obrońcą. Potrafi praktycznie w pojedynkę zdominować pole trzech sekund pod bronionym koszem. Podsumowując. Karl-Anthony Towns, to praktycznie kompletny zawodnik, w pełni gotowy na grę w najlepszej lidze na świecie i trzeźwo oceniając jedyny rozsądny wybór dla Minnesoty Timberwolvers, którzy szukają następcy Kevina Garnetta. Młody Dominikańczyk wydaje się idealnym kandydatem i to na niego prawdopodobnie się zdecydują działacze Wilków.

2. Los Angeles Lakers – Jahlil Okafor C, wzrost: 6-11, rocznik: ’95, Duke

W słonecznym Los Angeles mieli ogromne nadzieje na wylosowanie pierwszego numeru w tegorocznym drafcie. Skończyło się i tak nieźle, bo na drugi pick'u. Ale działacze Lakers nie do końca są zadowoleni i bardzo możliwe, że wymienią swój wybór na DeMarcusa Cousinsa, co byłoby trochę dziwnym ruchem. Ponieważ z drugim numerem mieliby okazję wybrać młodszą, spokojniejszą, a może i nawet bardziej utalentowaną wersję Cousinsa. O kim mowa? Oczywiście o byłym zawodniku uczelni Duke – Jahilim Okaforze. Świeżo upieczony mistrz NCAA to nowoczesny center, który posiada znakomite warunki fizyczne. W swojej grze bazuje głównie na świetnej pracy nóg oraz koszykarskim IQ. Okafor jest bardzo mobilnym oraz dobrze czytającym grę podkoszowym. Posiada on wręcz nieograniczony repertuar za grań ofensywnych, co sprawia, że w akacjach izolacyjnych jest wręcz nie do zatrzymania. Swoich przeciwników potrafi także zaskoczyć skutecznym rzutem z półdystansu, ale obiektywnie trzeba przyznać, że znacznie lepiej odnajduje się w tłoku podkoszowym. Podobnie jak Towns genialnie biega do ataku. Jednak w przeciwieństwie do Dominikańczyka dużo słabiej broni. Okafor w defensywie często sprawia wrażenie powolnego lub nieodpowiednio skoncentrowanego. Lecz jego największą bolączka są złe nawyki z koszykówki młodzieżowej. Jahili bardzo często po prostu odpoczywa w obronie, co na takim poziomie jest po prostu nieodpuszczalne. Jego wady defensywne szczególnie widoczne są w akcjach typu pick and roll, czy w braku udzielania pomocy ze strony słabej. Mimo, to wato zauważyć, że wciąż robi systematyczne postępy, co udowodnił w minionym sezonie. Okafor znacząco poprawił swoje widzenie i czytanie gry na boisku. W ostatnich rozgrywkach wielokrotnie popisywał się bardzo efektownymi asystami. Pomimo jego słabości, w całym zestawieniu jest to zdecydowanie najbardziej utalentowany center w tegorocznym drafcie, który w Lakers mógłby stworzyć zabójczy duet podkoszowym z Juliusem Randlem.

3. Philadelphia 76ers – D’Angelo Russell PG, wzrost: 6-5, rocznik: ’96, Ohio State

W tegorocznym drafcie Sixers posiadają aż pięć wyborów. I pierwsze przed draftowe plotki głosiły, że pierwszym ich łupem padnie ktoś z podkoszowej dwójki: Porzingis – Cauley-Stein. Ale po stracie Michaela Cartera-Williamsa dużo bardziej rozsądnym wyborem byłby rozgrywający. Tym bardziej, że posiadają już podkoszowych defensorów jak: Noeal, czy Embiid. Więc w takim wypadu idealnym rozwiązaniem dla nich wydaje się być D’Angelo Russell, który jest zdecydowanie najbardziej utalentowanym rozgrywającym w całym zestawieniu. Russell to przed wszystkim prawdziwy boiskowy generał. Mimo młodego wieku świetnie potrafi prowadzić swój zespół do zwycięstwa. Do tego jest całkiem przyzwoitym strzelcem zza łuku (41%), czego nie miał Carter-Williams. Absolwent uczelni Ohio State jak na rozgrywającego posiada znakomite warunki fizyczne. Jest wysoki oraz ma spory zasięg ramion. Dobre warunki fizyczne sprawiły, że w minionym sezonie NCAA był jednym z lepszych defensorów na swojej pozycji w całej lidze. Ale Russell swoją popularność w głównej mierze zyskał dzięki świetnej grze w ataku. Doskonale czuje się on w akcjach pick and roll, genialnie wyprowadza kontrataki oraz idealnie łączy zdobywanie punktów z kreowaniem czystych pozycji swoim partnerom. Jedynym jego mankamentem wydaje się być gra na kontakcie oraz na jego słabszą (prawą) stronę. Często przy podwojeniach oraz w tłoku podkoszowym ma trudności z wykończeniem akcji. Jednak trzeba przyznać, że jeśli Sixers ostatecznie się na niego nie zdecydują, to stracą naprawdę bardzo dużo, bo Russell to praktycznie zawodnik kompletny.

4. New York Knicks – Emmanuel Mudiay PG, wzrost: 6-5, rocznik: ’96, DR Kongo

Nowojorczycy po najgorszym sezonie w swojej historii mieli ogromne nadzieje na wylosowanie pierwszego numeru w tegorocznym drafcie. Niestety, ale przypadła im dopiero czwarta pozycja, co raczej na pewno wyklucza pozyskanie kogoś z dwójki: Towns – Okafor. W takiej sytuacji Phil Jackson i jego współpracownicy zaczęli rozglądać się za ewentualną wymianą. Najwięcej w ostatnich dniach mówiło się o transferze Erica Bledsoe. Jeśli ta wymiana nie dojdzie do skutku, to prawdopodobnie wybiorą zawodnika bardzo podobnego do Bledsoe, czyli Emmanuela Mudiay’a. O ile oczywiście wcześniej nie skuszą się na niego Lakers. Kontynent afrykański przez wiele lat przyzwyczaił środowisko koszykarskie do tego, że ich głównym towarem eksportowym są wysocy zawodnicy o znakomitych warunkach fizycznych. Jak chociażby Serge Ibaka z Oklahoma City Thunder. Jednakże Emmanuel jest całkowicie innym zawodnikiem. A główną cechą, która go różni od gracza Thunder to, to że występuje na obwodzie. Ale również jak inni koszykarze z Afryki bazuje głównie na swoim atletyzmie. Pierwsze poważne koszykarskie szlify zbierał w Stanach Zjednoczony. I jeszcze rok temu wszyscy byli pewni, że zasili jeden zespół z rozgrywek NCAA. Ale ostatecznie ekspresywny rozgrywający zdecydował się na karierę w… Chinach. Jednak teraz po sezonie wraca do USA, by zwojować NBA. I trzeba przyznać, że wciąż ma olbrzymie szansę na wybór w Top5. Jeden z ekspertów, po jednym z treningów Mudiay’a w Los Angeles przyznał, że takiego rozgrywającego w NBA jeszcze nie było – oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

5. Orlando Magic – Kristaps Porzingis PF, wzrost 7-1, rocznik: ’95, Łotwa

Magic w tegorocznym drafcie prawdopodobnie będą rozglądać się za wszechstronnym skrzydłowym. I całkiem możliwe, że zdecydują się na zawodnika, który będzie mógł wzmocnić również podkoszową rotację. Idealnym kandydatem dla nich wydaje się być Kristaps Porzingis. Łotysz to gracz obdarzony zdecydowanie najlepszymi warunkami fizycznymi w tym drafcie. Posiada on olbrzymi zasięg ramion, co sprawia, że jest świetnym defensorem. Łotewski gigant znakomicie radzi sobie również w ataku. Dzięki dobrej pracy nóg, jego ofensywny potencjał jest praktycznie nieograniczony. Jednak jedną z jego największych wad jest, to że jest strasznie szczupły, co w pierwszych latach może znacząco odbić się na jego notowaniach w NBA. Lecz z drugiej strony właśnie tego typów graczy szukają scouci na całym świecie. Porzingis przez ledwie kilka dni zdobył serca scoutów i ekspertów NBA w USA, co wywindowało jego pozycję we wszystkich przed draftowych rankingach. A sami Magic po prostu nie mogą przegapić takiej okazji, nawet jeśli przed rokiem wybrali innego silnego skrzydłowego – Aarona Gordona. Muszą zaryzykować, nawet jeśli w przyszłości nie okaże się on drugim Dirkiem Nowitzkim.

6. Sacramento Kings – Justise Winslow SF, wzrost: 6-7, rocznik: ’96, Duke

Prognozować kogo tak naprawdę wybiorą Kings w tym drafcie jest niezwykle trudno. Ponieważ ekipa z Kalifornii rozpoczyna głęboką przebudowę. A z zespołem już niedługo pożegnać się mają największe gwiazdy jak: DeMarcus Cousins czy Rudy Gay. W takiej sytuacje z pewnością włodarze King będą szukać godnych następców. Ponoć ich tegorocznym marzeniem jest Łotysz – Kristaps Porzingis, ale on może nie dotrwać do szóstego pick’u. W takim wypadku idealnym rozwiązaniem dla nich wydaje się być Justise Winslow. Aktualny mistrz NCAA to jeden z największych atletów w całym zestawieniu. W poprzednim sezonie na uczelni Duke był zawodnikiem po prostu od wszystkiego. Winslow jest przede wszystkim doskonałym obrońcą, a jego największą zaletą jest defensywa, a nie ofensywa. Nie jest on typem gwiazdora i strzelca, który bije kolejne rekordy punktowe. Justise jest raczej pracusiem, który odwala za kolegów czarną robotę. Potrafi poświęcić się dla dobra zespołu i nigdy się nie poddaje. Idealny przykład prawdziwego walczaka.Może jego wadą jest dość ubogi repertuar za grań ofensywnych, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że w tym aspekcie również odnotowuje systematyczny progres.

7. Denver Nuggets – Mario Hezonja SG/SF, wzrost: 6-8, rocznik: ’95, Chorwacja

W Nuggets szykują się kolejne spore zawirowania. Po tym jak zespół opuścił Timofey Mozgov, do jego grona już niedługo ma dołączyć Ty Lawson. Wielu uważa, że będą oni szukać w tegorocznym drafcie podkoszowego lub rozgrywającego. Jednak znając ich upodobanie do zawodników europejskich. To trudno się z tym nie zgodzić, że idealnym dla nich kandydatem jest Mario Hezonja. Mimo, że nominalnie występuje on na innej pozycji. Hezonja już kilka lat temu został okrzyknięty następcą słynnego, nieżyjącego już Drazena Petrovića, co przykuło uwagę m.in. FC Barcelony, która ściągnęła go do sobie już jako nastolatka. Młodziutki Chorwat już dwa lata temu był ważnym zawodnikiem w rotacji Dumy Katalonii, ale w tym sezonie stał się już jednym z podstawowych graczy wicemistrzów Hiszpanii. Momentami samotnie ciągnąc zespół, jak chociażby w pierwszym meczu finałów Ligi Endesa. Hezonja to przykład typowego, utalentowanego, europejskiego gracza. Świetnie wyszkolony technicznie, ze znakomitym rzutem, zarówno z dystansu jak i półdystansu. Jednym słowem talent czystej krwi, który z pewnością w przyszłości może dorównać legendzie chorwackiej koszykówki.

8. Detroit Pistons – Stanley Johnson SF, wzrost: 6-7, rocznik: ’96, Arizona

Gołym okiem widać, że w układance Pistons brakuje przyzwoitego niskiego skrzydłowego. Dlatego też ich uwagę przykuł m.in. Mateusz Ponitka. Z całą sympatią do Polaka, ale mam małe szanse na wybór w pierwszej rundzie. Za to świetnym rozwiązaniem tego problemu Tłoków wydaje się być Stanley Johnson. Były zawodnik uczelni Arizona posiada znakomite warunki fizyczne, jak na gracza występującego na obwodzie. Johnson to niezwykle wszechstronny zawodnik, który w przeszłości z powodzeniem wstępował zarówno pod koszem, jak i na obwodzie. Doskonały pod tablicami oraz w agresywnej defensywie. Natomiast w ataku świetnie radzi sobie w grze na koźle. Całkiem nieźle rzuca z dystansu (37%) oraz półdystansu. Jednakże największa jego zaletą jest jego psychika, ponieważ już teraz prezentuje wyjątkowo dojrzałą koszykówkę. Potrafi również poświęcić się dla dobra zespołu oraz trudno się w nim doszukać jakichkolwiek cech gwiazdorskich. Mimo to na parkietach NCAA był super gwiazdą i mało który przeciwnik potrafił go zatrzymać.

9. Charlotte Hornets – Frank Kaminsky PF/C, wzrost: 7-1, rocznik: ’93, Wisconsin

Po ostatnich transferowych perturbacjach w Charlotte, jedyny rozsądnym wyborem dla Szerszeni wydaje się być wszechstronny podkoszowy lub super strzelec z pozycji rzucającego obrońcy. Idealnym rozwiązanie byłby Frank Kaminsky. Bardzo dojrzały, świetnie wyszkolony technicznie podkoszowy, który w poprzednim sezonie poprowadził swoją uczelnię do wielkiego finału NCAA, notując imponujący PER na poziomie 35.0 . Eksperci po sezonie byli zgodni – Frank Kaminsky był najlepszym zawodnikiem na przestrzeni całego sezonu w NCAA. Jednak trzeba przyznać, że z całej draftowej czołówki jest najmniej rozwojowy. Mimo to Hornets wybierając go otrzymują słabszą fizyczne wersję Marca Gasola, który już od pierwszego meczu może być czołowym zawodnikiem swojego nowego klubu.

10. Miami Heat – Willie Cauley-Stein C, wzrost: 7-1, rocznik: ’93, Kentucky

Mają na uwadze długoterminowy kontrakt Chrisa Bosha oraz możliwość pozostania w zespole Dwyane’a Wade’a i Gorana Dragića. Heat, by znowu liczyć się w walce o czołowe lokaty w Konferencji Wschodniej muszą ściągnąć do siebie klasowego centra, którego głównym znakiem rozpoznawczym będzie defensywa. Zdecydowanie najlepiej broniącym centrem w całym zestawieniu jest Willie Cauley-Stein. Absolwent renomowanej uczelni Kentucky, to nowoczesny podkoszowy, który swoją grę głównie opiera na doskonałych warunkach fizyczny. Świetnie biega do kontr oraz ma bardzo przyzwoitą pracę nóg. Może gorzej rzuca niż inni podkoszowi, ale braki ofensywne nadrabia w defensywie. Na boisku przypomina połączenie DeAndre Jordana oraz Samuela Dalemberta. Jeśli Heat będą chcieli pozyskać tego typu zawodnika, to nie ma rozsądniejszego wyboru.

11. Indiana Pacers – Trey Lyles PF/C, wzrost: 6-10, rocznik: ’95, Kentucky

W Indianapolis szykują się do sporej przebudowy. Z klubem ma się pożegnać m.in. David West oraz Roy Hibbert. Więc tegoroczny draft wydaje się dla nich super okazją na wzmocnienie strefy podkoszowej młodym, utalentowanym graczem. Tym bardziej, że w tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Prawdopodobnie będą oni wybierać z dwójki: Trey Lyles – Myles Turner. Obaj zawodnicy są niezwykle utalentowani, ale chyba do Pacers dużo lepiej pasowałby ten pierwszy. Jeszcze przed rokiem Kanadyjczyk był uważany za największy talent ze swojego rocznika na świecie. W przeszłości porównywany do takich gwiazd koszykówki jak: Tim Duncan czy Kevin Garnett. Jednak rok w roli rezerwowego trochę obniżyło jego notowania. Mimo to, jest to niezwykle uzdolniony podkoszowy, który może okazać się przysłowiowy „strzałem w dziesiątkę” dla Pacers. Ponieważ Trey to idealny przykład silnego skrzydłowego. Znakomity w grze tyłem do kosza oraz w rzutach półdystansowych i dystansowych. Pomimo swojego wzrostu dysponuje świetną pracą nóg. A jedynym jego mankamentem wydaje się być defensywa.

12. Utah Jazz – Myles Turner C, wzrost: 6-11, rocznik: ’96, Texas

Wymarzonym wyborem dla Jazz z pewnością byłby Frank Kaminsky, ale na tego chrapkę mają m.in. Hornets, którzy są wyżej w tegorocznym drafcie. Opcją rezerwową wydaje się być Myles Turner. Kolejny bardzo wszechstronnie utalentowany podkoszowy w tym zestawieniu. Turner może nie jest tak bardzo uzdolniony ofensywnie jak Kaminsky, ale na pewno jest znacznie lepszym obrońcą. I to właśnie defensywa jest jego największym atutem. Doskonale broni w strefie podkoszowej, świetnie udziela pomocy, potrafi zaliczyć kilka efektownych bloków, a co chyba najważniejsze genialnie zbiera. Ma spore zaległości motoryczne i sporo jeszcze ciężkiej pracy przed nim. Ale naprawdę jest materiałem na bardzo dobrego podkoszowego. W przyszłości mógłby z Rudy Gobertem stworzyć podkoszowy duet nie do przejścia.

13. Phoenix Suns – Devin Booker SG, wzrost: 6-6, rocznik: ’96, Kentucky

Słońca prawdopodobnie będą chciały upolować jednego z tych wszechstronnie uzdolnionych podkoszowych. Ale całkiem możliwe, że wszyscy zostaną już wcześniej wybrani. W takiej sytuacji zostanie im plan B, który z pewnością zakłada pozyskanie solidnego obwodowego strzelca. A takim zawodnikiem jest Devin Booker. Nowoczesny rzucający obrońca, który bardzo dobrze biega do kontr, a przy tym potrafi oddać skuteczny rzut zza łuku (41% za trzy). W zasadzie nie ma dla niego różnicy po jakiej akcji zdobywa punkty. Potrafi skutecznie urwać się obrońcy i oddać rzut, skorzystać z serii zasłon, czy po prostu samemu sobie wykreować miejsce i rzucić z kozła. W swojej grze łudząco przypomina Klay’a Thompsona. Jednak na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest znacznie lepszym obrońcą niż mistrz NBA, szczególnie w akcjach jeden na jednego. Suns potrzebują tego typu zawodnika, więc w pewnym sensie ich wybór wydaje się być oczywisty.

14. Oklahoma City Thunder – Cameron Payne PG, wzrost: 6-2, rocznik: ’94, Murray St.

Oklahoma City Thunder po przez draft stara się systematycznie uzupełniać swoją ławkę o młodych i utalentowanych zawodników. W tym roku wybierają z wysokim – jak na nich – 14. numerem, co jest idealną okazją na pozyskanie rozgrywającego albo rzucającego obrońcę. OKC na pewno z otwartymi ramionami przywitaliby Devina Bookera, ale on prawdopodobnie zostanie wybrany wyżej. Opcją rezerwową jest R.J. Hunter, lecz czy warto marnować na niego tak wysoki numer w drafcie? Chyba nie. Dlatego najrozsądniejszą decyzją byłoby wybranie jednego rozgrywającego z trójki: Cameron Payne, Tyus Jones, Jerian Grant. Najwyżej we wszystkich notowaniach jest Cameron Payne i obiektywnie trzeba przyznać, że chyba najlepiej będzie on pasował od zespołu Thunder. Ponieważ w pewnym stopniu jest to mniejsza wersja Russella Westbrooka.

Inni zawodnicy, na których warto zwrócić uwagę:

Bobby Portis – PF, 6-11, Arkansas
Sam Dekker – SF, 6-9, Wisconsin
Tyus Jones – PG, 6-1, Duke
Jerian Grant – PG, 6-5, Notre Dame
R.J. Hunter – SG, 6-6, Georgia St.
Kelly Oubre – SF, 6-7, Kansas
Cedi Osman – SF, 6-8, Turcja
Cliff Alexander – PF, 6-8, Kansas
Dakari Johnson – C, 7-0, Kentucky
JP Tokoto – SG, 6-6, North Carolina
Pat Connaughton – SG, 6-5, Notre Dame

Andrew Harrison – PG/SG, 6-6, Kentucky


Twitter - @RafalPaczoska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz