Całkowity pan i
władca tego rankingu, którego tylko kontuzja – czego mu
nie życzę – mogłaby pozbawić fotela lidera w tej klasyfikacji do końca sezonu.
Kanadyjczyk zaliczył zdecydowanie najlepszy miesiąc w swoim pierwszym sezonie
na parkietach NBA, notując średnio prawie 20 punktów na mecz. Natomiast spotkaniem
przeciwko Cleveland Cavaliers oraz Lebronowi Jamesowi podkreślił swój olbrzymi
talent. W tamtym pojedynku Wiggins uzbierał na swoim koncie aż 33 punkty,
nieznacznie ustępując gwieździe Cavs.
Statystyki:
19.8 punktu, 4.6 zbiórki, 3.5 asysty
2. Elfird Payton (Orlando Magic)
Wszechstronny
rozgrywający Magic coraz lepiej czuje się na słonecznej Florydzie. Payton wraz
z Victorem Oladipo stworzył iście zabójczy obwodowy duet. Nowa nadzieja ekipy z
Orlando świetnie spłaca kredyt zaufania u włodarzy i trenerów klubu,
notorycznie odnotowując podwójne zdobycze. W spotkaniu z Memphis Grizzlies
popisał się on nawet bardzo efektownym double-double w postaci 22 punktów oraz
12 asyst. Payton, to z pewnością przyszłość Magic i warto obserwować jak ten
zawodnik się rozwija.
Statystyki:
10.7 punktu, 6.9 asysty, 4.3 zbiórki
3. Langston Galloway (New York Knicks)
Jeszcze dwa
miesiące temu sama obecność Galloway’a w tym rankingu byłaby ogromnym
zaskoczeniem. Zawodnik nie wybrany w drafice, na parkiety NBA dostał się kuchennymi
drzwiami poprzez D-League. I już od pierwszego meczu swoją grą udowadniał, że w
legendarnych Knicks nie ma zamiaru „grzać ławy”. Filigranowy rozgrywający
nowojorczyków zaliczył jeden z najlepszych debiutów w historii klubu w Madison
Square Garden zdobywając aż 18 punktów. Ale to wcale nie był koniec jego
strzeleckich popisów.
Statystyki:
11.9 punktu, 3.9 zbiórki, 3.0 asysty
4. Nerlens Noel (Philadelphia 76ers)
W ostatnim
notowaniu Noel zajmował 6. miejsce, ale jego wzrost o dwie lokaty wcale nie znaczy,
że podkoszowy Sixers był w styczniu prawdziwą gwiazdą całej ligi. Na tle swoich
kolegów z zespołu wciąż się wyróżnia. Jednak w jego grze nadal czegoś brakuje.
W obronie w dalszym ciągu jest jednym z najlepszych defensorów ligi, ale jego
ofensywne starania momentami wyglądają na dość anemiczne.
Statystyki:
8.7 punktu, 7.5 zbiórki, 2.2 bloku
5. Jordan Clarkson (Los Angeles Lakers)
Trzeba przyznać,
że Clarkson wykazał się ogromną cierpliwością. 46. numer tegorocznego draftu
bardzo długo czekał na swoją szansę w zespole Lakers, aż w końcu się doczekał.
Znacznie przyczyniła się do tego kontuzja Kobe Bryanta, ale trzeba przyznać że
Clarskson świetnie ją wykorzystał i w końcu zameldował się pierwszej piątce
Jeziorowców. Pierwszoroczniak ekipy ze słonecznego Los Angeles z meczu na mecz
prezentuje się coraz lepiej, ostatnio nawet zdobywając w dwóch kolejnych
meczach łącznie aż 36 punktów.
Statystyki:
9.8 punktu, 2.3 zbiórki, 2.0 asysty
6. K.J. McDaniels (Philadelphia 76ers)
K.J. wypadł z
pierwszej piątki Sixers, to i automatycznie wydał z Top 5 tego rankingu. Ale
tak na poważnie. Rzucający obrońca ekipy z Filadelfii w ostatnich tygodniach
znacznie spuścił z tonu, lecz wiąż utrzymuje się w czołówce najlepszych
debiutantów. Mimo, że – chyba nie słusznie – nie znalazł się w gronie
nominowanych do udziału w meczu USA – Reszta Świata podczas Weekendu Gwiazd.
Statystyki:
9.1 punktu, 3.9 zbiórki, 1.8 asysty
7. Jusuf Nurkic (Denver Nuggets)
Nurkić miał
znacznie zyskać po odejściu Mozgova i stać się pierwszą siłą podkoszową Nuggets.
Tymczasem Bośniak notuje kolejne przeciętne mecze. Oczywiście wciąż jest znaczącą
siłą swojego zespołu na tablicach. Ale w ataku nie zrobił praktycznie żadnego
postępu. Jeszcze kilka tygodni temu byłby jednym z murowanych kandydatów do
udziału w meczu młodych talentów NBA. Jednak teraz dużo bardziej na tą
nominacje zasługuje Rudy Gobert, który również nie jest specjalistą od
zdobywania punktów.
Statystyki:
7.7 punktu, 8.0 zbiórki, 1.8 bloku
8. Nikola Mirotić (Chicago Bulls)
Takiego spadku chyba
nikt się nie spodziewał. Z pozycji wicelidera na odległe 8. miejsce. Jednak
trzeba obiektywnie przyznać, że Hiszpan w minionym miesiącu nie zadziwiał. Jego
najlepszy występ z początku stycznia, to 17 punktów i osiem zbiórek w
zwycięskim meczu przeciwko Houston Rockets. Później było już tylko gorzej.
Mimo, że wiąż jest podstawowym zawodnikiem Byków, spędzając średnio na
parkiecie 17 minut, to jego skuteczność woła o „pomstę do nieba” – ledwie 33% z
gry oraz tragiczna praca na tablicach – 2.9 zbiórki na mecz. Miejmy nadzieje,
że Mirotić szybko się otrząśnie i wróci na szczyty tego rankingi, bo to
naprawdę świetny gracz.
Statystyki:
6.4 punktu, 2.9 zbiórki, 0.9 asysty
9. Marcus Smart (Boston Celtics)
Marcus Smart
nawet po odejściu Rajona Rondo ma ogromne problemy z ustabilizowaniem swojej
formy. Jednego dnia potrafi zdobyć dwucyfrową liczbę punktów i dołożyć do tego
kilka asyst, by kilka dni później zupełnie przejść koło meczu nie zdobywając
nawet punktu. Brak odpowiedniej stabilizacji wpływa również na jego pozycję w
drużynie. Jeśli nadal będzie się tak prezentował, to wyleci nie tylko z tego
rankingu, ale i również z rotacji Celtów.
Statystyki:
7.5 punktu, 4.3 asysty, 2.4 zbiórki
10. Bojan Bogdanovic (Brooklyn Nets)
No nie ma co,
Chorwacki obwodowy znowu mi zaimponował. Gdy wydawało się, że na dobre wyleciał
z rotacji Nets, ten odrodził się niczym jak „feniks z popiołu”. Bogdanovic, to
znowu ten sam zawodnik jakiego pamiętam z europejskich parkietów. Styczeń
zaczął dość niemrawo, ale później było już tylko lepiej – notując aż sześć
spotkań z dwucyfrową zdobyczą punktową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz