1.
Cleveland Cavaliers
Pomimo
przegranych ostatnich finałów NBA, ekipa Cavs wciąż wydaje się
najsilniejszą drużyną w Konferencji Wschodniej. A to wszystko za
sprawą tego, że do nowych rozgrywek przystąpi w praktycznie
niezmienionym składzie. Wciąż największą gwiazdą będzie Lebron
James, którego wspierać mają już zdrowi Kevin Love oraz Kyrie
Irving. W dodatku do Cleveland powrócił Mo Williams. Natomiast
strefę podkoszową ma uzupełnić jeden z ulubieńców Davida Blatta
– Sasha Kaun, który w końcu dał się namówić na grę w
najlepszej lidze na świecie. Oczywiście sporym niesmakiem dla
kibiców Kawalerzystów jest sytuacja związana z Tristanem
Thompsonem. Ale mimo to nie mają oni większych powodów do
zmartwień. Ponieważ ich ulubieńcy do nowego sezonu przystąpią
jeszcze silniejsi.
2.
Miami Heat
W
minione lato na Florydzie zrobiono wszystko, by nie pozbawić Heat
szansy na walkę z najlepszymi w NBA. Dlatego też główny architekt
tego projektu – Pat Riley zrobił wszystko, co w jego mocy, by Heat
znowu liczyli się w rywalizacji o najwyższe cele na wschodzie. I
trzeba obiektywnie przyznać, że Riley kolejny raz całkiem nieźle
wywiązał się ze swojego zadania. Po pierwsze zatrzymał Gorana
Dragica, który nie pokazał jeszcze całej krasy swoich umiejętności
w Miami i będzie tylko lepszy. Ponadto przechwycił w drafcie
jednego z najlepszych niskich skrzydłowych – Justin Winslow oraz
za śmieszne pieniądze pozyskał bardzo dobrych rezerwowych –
Amar’e Stoudemire i Geralda Greena. Jedynym niepowodzeniem
Riley’ego to zatrzymanie Mario Chalmersa, ale niestety nawet on nie
potrafił dobrze zareklamować jego umiejętności innym generalnym
menadżerom.
3.
Chicago Bulls
Po
sporym rozczarowaniu poprzednim sezonem w Wietrznym mieście
postanowiono dokonać małej rewolucji na ławce trenerskiej. Stery
nad Bykami objął Fred Hoiberg, który ma wprowadzić nową jakość
do zespołu. Oczywiście ponownie centralną postacią drużyny będzie Derrick Rose, ale teraz ma mieć dużo lepsze wsparcie. Część
presji z gwiazdora Bulls ma ściągnąć Jimmy Butler, który tego
lata związał się nowym, potężnym kontraktem z klubem. Zaś ogrom
doświadczenia ma wprowadzić świeżo upieczony mistrz Europy i MVP
turnieju – Pau Gasol. Nadchodzący sezon może być
przełomowy dla samego klubu, jak i Derricka Rose’a. Jeśli z nim w
składzie Bulls nie uda się wspiąć na wyżyny ligi, to całkiem
możliwe, że ich lider pożegna się z United Center.
4.
Atlanta Hawks
W
poprzednim sezonie zdecydowanie największym zaskoczeniem w
Konferencji Wschodniej była właśnie ekipa Hawks, która
nieoczekiwanie zakończyła sezon na pierwszym miejscu. Jednak faza
Playoffs już dotkliwie zweryfikowała prawdziwą wartość drużyny
z Atlanty. I przed zbliżającymi się rozgrywkami Mike Budenholzer
ma spory orzech do zgryzienia. Ponieważ jego etatowa pierwsza piątka
została dość poważnie naruszona. Strata DeMarre Carroll może być
naprawdę bardzo dotkliwa, bowiem to właśnie on w ostatnim
rewelacyjnym sezonie był drugim najlepszym strzelcem Hawks. Mimo to
kibice Jastrzębi z optymizmem patrzą w przyszłość. Gdyż wciąż
w barwach ich klubu będzie występował Paul Millsap, który w
ramach nowego kontraktu zgarnie aż 58 milionów dolarów. W dodatku
na ostatnio zakończonym EuroBaskiecie świetnie prezentował się
Dennis Schroder, dla którego nowy sezon może okazać się tym
przełomowym.
5.
Toronto Raptors
Na
północy nadal starają się systematycznie wzmacniać tamtejszych
Raptors. Doprawdy stracili oni najlepszego rezerwowego poprzedniego
sezonu – Lou Williamsa oraz solidnego rozgrywającego – Greivisa
Vasqueza. Ale za to przedłużono kontrakt z Jonasem Valanciunasem i
pozyskano DeMarre Carroll. Warto również pamiętać, że z roku na
rok coraz lepiej prezentuje się trio: Lowry – DeRozan – Ross.
Bardzo dobrym ruchem działaczy z Kanady było również
zakontraktowanie takich zawodników jak: Luis Scola i Corey Joseph
oraz w końcu rozsądny wybór w drafcie. Delon Wright to wysoki i
niezwykle utalentowany rozgrywający, który może skutecznie załatać
lukę po utracie Vasqueza. Druga runda Playoffs to absolutne minimum
dla Raptors.
6.
Milwaukee Bucks
Wielu
w to nie dowierza, ale nowy sezon naprawdę może należeć do Bucks.
Z czego doskonale zdają sobie sprawę władze klubu, które zrobiły
wszystko, by tak właśnie się stało. Nowi zawodnicy, nowe
kontrakty, a nawet nowe logo i stroje. W Milwaukee oczekują na
sukces, który wreszcie pchnie klub do przodu. Dlatego też
postanowiono zainwestować w nowych zawodników. Bardzo ciekawym
ruchem Kozłów jest zakontraktowanie za naprawdę bardzo duże
pieniądze Grega Monroe oraz Greivisa Vasqueza. Na hojność klubu
narzekać nie może także Khris Middleton, który otrzymał potężną
podwyżkę. A pamiętajmy, że w swoim składzie Jason Kidd ma
jeszcze takich zawodników jak: Michael Carter-Williams, Giannis
Antetokounmpo czy główny gry Jabari Parker. Bucks mają wszystko,
co potrzeba by stać się rewelacją zbliżającego się sezonu na
wschodzie NBA.
7.
Washington Wizards
W
stolicy Stanów Zjednoczonych w minione wakacje nie nastąpiły
wielkie zmiany. Jednak kibice lokalnych Wizards musieli pogodzić się
z jedną dość bolesną stratą. Ponieważ Waszyngton na Los Angeles
postanowił zamienić Paul Pierce, który był jednym z bohaterów
tegorocznych Playoffs. Lukę po doświadczonym skrzydłowym mają
wspólnie zapełnić Otto Porter oraz wybrany w tegorocznym drafcie
Kelly Oubre. Lecz czy ci dwaj młodzieńcy podołają? To pytanie
wydaje się być kluczowe dla sympatyków zespołu, w którym
występuje Marcin Gortat.
8.
Boston Celtics
Jedno
jest pewnie – w Bostonie minionego lata nie próżnowali.
Pozyskanie Davida Lee naprawdę może okazać się kluczowe dla
rozwoju całego klubu. Aktualny mistrz NBA idealnie pasuje do samej
organizacji, jak i do samego zespołu. Wspólnie z Kelly Olynykiem
może stworzyć świetny, oldschoolowy duet. W dodatku pozyskano
nieobliczalnego Amira Johnsona. A w drafcie wybrano kolejnego
utalentowanego rozgrywającego – Terry Roziera. Dlatego też bardzo
trudno wyobrazić sobie przyszłoroczne Playoffs bez Celtów.
9.
Charlotte Hornets
Hornets
to kolejny klub na wschodzie, który robił co w jego mocy, by
wzmocnić swoją rotację. Michael Jordan i spółka m.in. wyciągnęli
za bezcen z Portland Trail Blazers Nicolasa Batuma oraz wybrali w
drafcie świetnie wyszkolonego technicznie podkoszowego – Franka
Kaminsky’ego. Natomiast kolejną szansę na zabłyśnięcie na
parkietach NBA w Południowej Karolinie dostali tacy gracze jak:
Jeremy Lin, Spencer Hawes, Tyler Hansbrough i Jeremy Lamb. MJ dokonał
również niemożliwego i naprawił swój błąd sprzed roku i pozbył
się Lance’a Stephensona, którego wysłał do L.A.
10.
Brooklyn Nets
W
dzielnicy Nowego Jorku w końcu zrozumieli, że zbudowanie
mistrzowskiego zespołu wymaga sporo czasu. Dlatego też, Nets
postanowili przeprowadzić małą rewolucję w swoim składzie i
pozbyli się zawodników, którzy zawodzili w poprzednich latach.
Takim oto sposobem z Brooklynem pożegnał się m.in. Deron Williams
oraz Kevin Garnett. A nowy zespół ma być budowany w oparciu o
Brooka Lopeza, który o cztery lata przedłużył swoją umowę z
klubem.
11.
Indiana Pacers
W
szansę Pacers w zbliżającym się sezonie zwątpił nawet ich
dotychczasowy kapitan – David West, który postanowił poszukać
mistrzowskiego pierścienia w Teksasie. Lecz wciąż nadziei - co
zrozumiałe - nie tracą Larry Bird i Frank Vogel, którzy z
niecierpliwością czekają na wielki comeback Paula George’a. W
raz z jego powrotem taktyka Pacers ma się diametralnie zmienić.
Odejście Westa oraz Hibberta sprawiło, że w przyszłym sezonie
Pacers mają znacznie częściej grać small ball. Rolę super
strzelca na obwodzie ma pełnić nowo pozyskany, Monta Ellis.
Natomiast pod koszem duetem startowym ma być Paul George wspólnie z
wybranym w tegorocznym drafcie Mylesem Turnerem. Jednak czy ten
eksperyment wyjdzie na dobre ekipie z Indianapolis? Tego już nie
jest taki pewny trener Vogel…
12.
Detroit Pistons
Stan
Van Gundy na tegorocznym rynku transferowym działał wyjątkowo
cicho i rozważnie. Charyzmatyczny trener oraz generalny menadżer w
jednej osobie skupiał się raczej na pozyskaniu solidnych
zmienników, niż na wzmocnieniu swojego zespołu jakimś wielkim
nazwiskiem. Tym samym dość szybko odpuścił temat Grega Monroe i
przystąpił do innych zadań. Przedłużył kontrakt z Reggie
Jacksonem i zaczął kompletować resztę składu. Z ekipą z Detroit
związali się m.in. tacy zawodnicy jak: Ersan Ilyasova, Steve Blake,
Aaron Baynes, Marcus Morris czy Danny Granger. Jednak kibice Tłoków
najwięcej spodziewają się po ich tegorocznym wyborze w drafcie.
19-letni Stanley Johnson już w pierwszym sezonie ma być czołowym
zawodnikiem ekipy z Motor City.
13.
Orlando Magic
Budowanie
nowej drużyny w Orlando wciąż trwa. A kolejną ważną częścią
tej układanki ma być Mario Hezonja, który już teraz jest
porównywany od najlepszych graczy europejskich jacy biegali po
parkietach NBA. Jednak wciąż liderami Magic są sami młodzieńcy.
Victor Oladipo, Tobias Harris, Nikola Vucevic – wszyscy oni nie
skończyli jeszcze nawet 25. roku życia. Ale z drugiej strony wydaje
się, że władze klubu obrały jak najbardziej właściwy kierunek,
opierając swoją przyszłość na młodych, utalentowanych
zawodnikach. Zaś kolejne dobre wybory w drafcie powinny odbić się
na lepszej dyspozycji Magic w kolejnych latach. Jednak nie jeszcze
teraz.
14.
New York Knicks
W
ostatnie wakacje Phil Jackson zakasał rękawy i w składzie Knicks
przeprowadził prawdziwą rewolucję. Skład ekipy z rejonu Wielkiego
Jabłka wzmocnili m.in.: Arron Afflalo, Robin Lopez, Derrick
Williams, Kevin Seraphin, DeJuan Summers, Thanasis Antetokounmpo czy
też Sasha Vujacic, który ma pomóc wdrożyć system oparty na
trójkątach. No i oczywiście czwarty numer tegorocznego draftu –
Kristaps Porzingis oraz niewiele gorszy Jerion Grant. Ale czy nowe
transfery wpłyną na lepszą grę Knicks? Tego nie są pewni nawet
najbardziej zagorzali kibice Knicks.
15.
Philadelphia 76ers
W
tegorocznym drafcie NBA Sixers mieli aż pięć wyborów. A mimo to
ich skład wzmocniło ledwie dwóch zawodników. Ogromny podkoszowy
talent – Jahlili Okafor oraz wszędobylski obwodowy – J.P.
Tokoto. Na odbudowanie swojej formy w Filadelfii liczy także Nic
Stauskas, który nie najlepiej poradził sobie w debiutanckim sezonie
w barwach Sacramento Kings. Natomiast prawdziwą tajemnicą
poliszynela jest forma, a raczej stan zdrowia Joela Embiida.