piątek, 18 września 2015

EuroBasket 2015: Niech wygra lepszy!



Drugi pojedynek półfinałowy będzie rozgrywany nieco w cieniu spotkania pomiędzy Francją, a Hiszpanią. Ale to wcale nie oznacza, że mecz Serbii z Litwą będzie dużo mniej emocjonujący. Tym bardziej, że obie ekipy od lat są zakochane w koszykówce i udział w EuroBaskecie jest dla nich czymś więcej niż tylko kolejny zwykłym turniejem. Dla zawodników obu drużyn reprezentowanie własnego kraju na arenie międzynarodowej to olbrzymi zaszczyt i z pewnością zrobią wszystko, by nie zawieść licznej rzeszy kibiców.

Reprezentacje Serbii oraz Litwy to nieliczne kraje na całym świecie, które nie zdecydowały się na naturalizowanie jakiegokolwiek gracza. Przed turniejem włodarze federacji Serbskiej prognozowały rynek zainteresowanych grą w drużynie Amerykanów. Ale szybko dyskusję uciął Milos Teodosic, który przyznał, że występowanie w takiej reprezentacji byłoby dla niego wstydem i jeśli dojdzie do takiej sytuacji to zrezygnuje z występu na EuroBaskecie. Natomiast u naszych wschodnich sąsiadów nikt nawet takiej opcji nie rozważał. Oba kraje są niezwykle dumne z tego, że bez zagranicznych wzmocnień wciąż są w światowej czołówce. W Serbii koszykówka jest na równi z piłką nożną. Zaś na Litwie koszykówka to coś więcej niż sport, to religia.


Od kilku lat liderzy obu ekip są niezmienni. Po stronie serbskiej jak zwykle na obwodzie króluje Milos Teodosic, którego świetnie wspiera wszędobylski Nemanja Bjelica. Tymczasem w zespole litewskim króluje jedyny prawdziwy center na tej imprezie – Jonas Valanciunas. Do tego człowiek od wszystkiego w układance trenera Kazlauskasa – Jonas Maciulis. I doskonale uzupełniający cały tercet nieobliczalny, Mantas Kalnietis.

Jednak największą siłą obu reprezentacji nie są jednostki, a zespół. Serbowie już rok temu na mistrzostwach świata (2. miejsce) zasłynęli twardą i niezwykle skuteczną defensywą. I na tym turnieju jest podobnie. Szkoleniowiec drużyny, Aleksandar Djordjevic skupia się głównie na zadaniach obronnych swoich podopiecznych. Natomiast kreowanie ofensywy pozostawia Teodosicowi. Oczywiście stara się kontrolować wszystko, ale ma pełne zaufanie do swojego rozgrywającego. Do tego ma do dyspozycji takich świetnych defensorów jak: Stefan Marković, Nikola Kalinic, Miroslav Raduljica czy Zoran Erceg. Serbia w swoim składzie ma całą plejadę niezwykle utalentowanych zawodników i ich obecność w półfinale wcale nie jest przypadkowa.

Co do Litwinów, to Jonas Kazlauskas poza wcześniej wspomnianym tercetem, w swoim składzie nie ma wielkich gwiazd europejskiego formatu. Doświadczony trener postawił raczej na całą rzeszę graczy od zadań specjalnych. Świetni strzelcy dystansowi – Renaldas Seibutis, Arturas Milaknis. Doświadczeni podkoszowi – Paulius Jankunas, Robertas Javtokas. Wszędobylski skrzydłowy – Mindaugas Kuzminskas. Czy wschodzące gwiazdy reprezentacji – Domantas Sabonis, Lukas Lekavicius. Obecność Litwinów w półfinale też nie jest wielkim zaskoczeniem. Dlatego też tak niezwykle ekscytująco zapowiada się drugi półfinałowy pojedynek.


Kluczowy pojedynek: Teodosic – Kalnietis

Osoby Milosa Teodosica chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Słyszysz Serbia, myślisz Teodosic. Na co dzień występujący w CSKA Moskwa rozgrywający to chodząca legenda reprezentacji Serbii. Mimo, że ma skończone dopiero 28 lat i jeszcze przez ładnych kilka lat będzie odpowiadał za grę Serbii w ataku. To już teraz kibice oraz eksperci są zgodni, że sukcesów Serbii nie byłoby gdyby nie Teodosic. Złośliwi wytykają mu słabą skuteczność z dystansu oraz półdystansu. Ale jedno jest pewne – Milos to prawdziwy koszykarski generał. Na tegorocznym EuroBaskecie jest liderem m.in. w klasyfikacji asyst, średnio notując 8,3 asysty na mecz.


Jednak w półfinale Teodosic natrafi na godnego rywala. Mantas Kalnietis obecnie jest trzecim najlepszym podającym EuroBasketu ze średnią 7,9 asysty na mecz. Lecz droga Kalnietisa do wielkości było dużo bardziej kręta, niż jego przyszłego rywala. Były rozgrywający Zalgirisu Kowno od lat był niedoceniany nawet przez samych kibiców reprezentacji. Wielu uważało, że Kalnietis gra, bo Litwini wciąż mają problemy z wyszkoleniem klasowego rozgrywającego. Lecz sam zawodnik niewiele sobie robił z fali krytyki, którą go oblewano po kolejnych turniejach i po prostu robił swoje. Takie podejście przyniosło wspaniały efekt i dziś Kalnietis jest ulubieńcem litewskich kibiców.




SERBIA

PG – Milos Teodosic (28 lat, 195 cm, CKSA Moskwa)
SG – Stefan Markovic (27 lat, 195 cm, Unicaja Malaga)
SF – Nikola Kalinic (24 lata, 202 cm, Fenerbahce Ulker)
PF – Nemanja Bjelica (27 lat, 209 cm, Minnesota Timberwolvers)
C – Miroslav Raduljica (27 lat, 213 cm, Panathinaikos Ateny)

Trener: Aleksandar Djordjevic

Bilans: 7-0 (ZZZZZZZ)


LITWA

PG – Mantas Kalnietis (29 lat, 195 cm, Lokomotiv Kubań)
SG – Renaldas Seibutis (30 lat, 196 cm, Zalgiris Kowno)
SF – Jonas Maciulis (30 lat, 198 cm, Real Madryt)
PF – Paulius Jankunas (31 lat, 205 cm, Zalgiris Kowno)
C – Jonas Valanciunas (23 lata, 213 cm, Toronto Raptors)

Trener: Jonas Kazlauskas

Bilans: 6-1 (ZZPZZZZ)


Kluczowe statystyki:


SERBIA – LITWA
Punkty
88.0 - 77.1
Procent za 2 punkty
66% - 47%
Procent za 3 punkty
32% - 37%
Procent za 1 punkt
76% - 79%
Zbiórki
37.9 - 37.4
Asysty
25.3 – 19.6


Historia pojedynków:

EuroBasket 2011
Faza grupowa
Serbia – Litwa 90:100

Mistrzostwa Świata 2010
O 3. miejsce
Serbia – Litwa 88:99

EuroBasket 2009
Faza grupowa
Serbia – Litwa 88:79

Bilans: 2-1 dla Litwy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz