Drugi
pojedynek półfinałowy będzie rozgrywany nieco w cieniu spotkania
pomiędzy Francją, a Hiszpanią. Ale to wcale nie oznacza, że mecz
Serbii z Litwą będzie dużo mniej emocjonujący. Tym bardziej, że
obie ekipy od lat są zakochane w koszykówce i udział w
EuroBaskecie jest dla nich czymś więcej niż tylko kolejny zwykłym
turniejem. Dla zawodników obu drużyn reprezentowanie własnego
kraju na arenie międzynarodowej to olbrzymi zaszczyt i z pewnością
zrobią wszystko, by nie zawieść licznej rzeszy kibiców.
Reprezentacje
Serbii oraz Litwy to nieliczne kraje na całym świecie, które nie
zdecydowały się na naturalizowanie jakiegokolwiek gracza. Przed
turniejem włodarze federacji Serbskiej prognozowały rynek
zainteresowanych grą w drużynie Amerykanów. Ale szybko dyskusję
uciął Milos Teodosic, który przyznał, że występowanie w takiej
reprezentacji byłoby dla niego wstydem i jeśli dojdzie do takiej
sytuacji to zrezygnuje z występu na EuroBaskecie. Natomiast u
naszych wschodnich sąsiadów nikt nawet takiej opcji nie rozważał.
Oba kraje są niezwykle dumne z tego, że bez zagranicznych wzmocnień
wciąż są w światowej czołówce. W Serbii koszykówka jest na
równi z piłką nożną. Zaś na Litwie koszykówka to coś więcej
niż sport, to religia.
Od
kilku lat liderzy obu ekip są niezmienni. Po stronie serbskiej jak
zwykle na obwodzie króluje Milos Teodosic, którego świetnie
wspiera wszędobylski Nemanja Bjelica. Tymczasem w zespole litewskim
króluje jedyny prawdziwy center na tej imprezie – Jonas
Valanciunas. Do tego człowiek od wszystkiego w układance trenera
Kazlauskasa – Jonas Maciulis. I doskonale uzupełniający cały
tercet nieobliczalny, Mantas Kalnietis.
Jednak
największą siłą obu reprezentacji nie są jednostki, a zespół.
Serbowie już rok temu na mistrzostwach świata (2. miejsce)
zasłynęli twardą i niezwykle skuteczną defensywą. I na tym
turnieju jest podobnie. Szkoleniowiec drużyny, Aleksandar Djordjevic
skupia się głównie na zadaniach obronnych swoich podopiecznych.
Natomiast kreowanie ofensywy pozostawia Teodosicowi. Oczywiście
stara się kontrolować wszystko, ale ma pełne zaufanie do swojego
rozgrywającego. Do tego ma do dyspozycji takich świetnych
defensorów jak: Stefan Marković, Nikola Kalinic, Miroslav Raduljica
czy Zoran Erceg. Serbia w swoim składzie ma całą plejadę
niezwykle utalentowanych zawodników i ich obecność w półfinale
wcale nie jest przypadkowa.
Co
do Litwinów, to Jonas Kazlauskas poza wcześniej wspomnianym
tercetem, w swoim składzie nie ma wielkich gwiazd europejskiego
formatu. Doświadczony trener postawił raczej na całą rzeszę
graczy od zadań specjalnych. Świetni strzelcy dystansowi –
Renaldas Seibutis, Arturas Milaknis. Doświadczeni podkoszowi –
Paulius Jankunas, Robertas Javtokas. Wszędobylski skrzydłowy –
Mindaugas Kuzminskas. Czy wschodzące gwiazdy reprezentacji –
Domantas Sabonis, Lukas Lekavicius. Obecność Litwinów w półfinale
też nie jest wielkim zaskoczeniem. Dlatego też tak niezwykle
ekscytująco zapowiada się drugi półfinałowy pojedynek.
Kluczowy
pojedynek: Teodosic – Kalnietis
Osoby
Milosa Teodosica chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Słyszysz
Serbia, myślisz Teodosic. Na co dzień występujący w CSKA Moskwa
rozgrywający to chodząca legenda reprezentacji Serbii. Mimo, że ma
skończone dopiero 28 lat i jeszcze przez ładnych kilka lat będzie
odpowiadał za grę Serbii w ataku. To już teraz kibice oraz
eksperci są zgodni, że sukcesów Serbii nie byłoby gdyby nie
Teodosic. Złośliwi wytykają mu słabą skuteczność z dystansu
oraz półdystansu. Ale jedno jest pewne – Milos to prawdziwy
koszykarski generał. Na tegorocznym EuroBaskecie jest liderem m.in.
w klasyfikacji asyst, średnio notując 8,3 asysty na mecz.
Jednak
w półfinale Teodosic natrafi na godnego rywala. Mantas Kalnietis
obecnie jest trzecim najlepszym podającym EuroBasketu ze średnią
7,9 asysty na mecz. Lecz droga Kalnietisa do wielkości było dużo
bardziej kręta, niż jego przyszłego rywala. Były rozgrywający
Zalgirisu Kowno od lat był niedoceniany nawet przez samych kibiców
reprezentacji. Wielu uważało, że Kalnietis gra, bo Litwini wciąż
mają problemy z wyszkoleniem klasowego rozgrywającego. Lecz sam
zawodnik niewiele sobie robił z fali krytyki, którą go oblewano po
kolejnych turniejach i po prostu robił swoje. Takie podejście
przyniosło wspaniały efekt i dziś Kalnietis jest ulubieńcem
litewskich kibiców.
SERBIA
PG
– Milos Teodosic (28 lat, 195 cm, CKSA Moskwa)
SG
– Stefan Markovic (27 lat, 195 cm, Unicaja Malaga)
SF
– Nikola Kalinic (24 lata, 202 cm, Fenerbahce Ulker)
PF
– Nemanja Bjelica (27 lat, 209 cm, Minnesota Timberwolvers)
C
– Miroslav Raduljica (27 lat, 213 cm, Panathinaikos Ateny)
Trener:
Aleksandar Djordjevic
Bilans:
7-0 (ZZZZZZZ)
LITWA
PG
– Mantas Kalnietis (29 lat, 195 cm, Lokomotiv Kubań)
SG
– Renaldas Seibutis (30 lat, 196 cm, Zalgiris Kowno)
SF
– Jonas Maciulis (30 lat, 198 cm, Real Madryt)
PF
– Paulius Jankunas (31 lat, 205 cm, Zalgiris Kowno)
C
– Jonas Valanciunas (23 lata, 213 cm, Toronto Raptors)
Trener:
Jonas Kazlauskas
Bilans:
6-1 (ZZPZZZZ)
Kluczowe
statystyki:
SERBIA
– LITWA
Punkty
88.0
- 77.1
Procent
za 2 punkty
66%
- 47%
Procent
za 3 punkty
32%
- 37%
Procent
za 1 punkt
76%
- 79%
Zbiórki
37.9
- 37.4
Asysty
25.3
– 19.6
Historia
pojedynków:
EuroBasket
2011
Faza
grupowa
Serbia
– Litwa 90:100
Mistrzostwa
Świata 2010
O
3. miejsce
Serbia
– Litwa 88:99
EuroBasket
2009
Faza
grupowa
Serbia
– Litwa 88:79
Bilans:
2-1 dla Litwy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz