Mistrzostwa
Europy, czy też tzw. EuroBasket już za nami. Jak każdy wielki
turniej miał on swoich pozytywnych oraz negatywnych bohaterów.
Dlatego też postanowiłem sporządzić ranking dziesięciu
zawodników, dla których owa impreza mogłaby się okazać
przepustką do naprawdę wielkiej koszykówki, spod znaku NBA.
10.
Charlon Kloof (Holandia)
Dla
wielu kibiców obecność Holendra w tym rankingu będzie zupełnie
nieuzasadniona. Ale moim zdaniem Kloof sprawdziłby się na
parkietach NBA. Ponieważ posiada on cechy, które są niezwykle
cenne na parkietach NBA. Po pierwsze jest bardzo szybki i silny
fizycznie jak na obwodowego. Dysponuje bardzo przyzwoitymi warunkami
fizycznymi. Po drugie jest świetnym strzelcem dystansowym (11/18,
61% za trzy). Po trzecie nigdy nie został wybrany w drafcie i jest
dostępny praktycznie od zaraz. Kloof z pewnością nigdy nie
zostanie gwiazdą NBA, ale mógłby zostać idealnym uzupełnieniem
składu niejednego klubu NBA.
EuroBasket:
16.2 pkt, 4.6 zb, 3.2 as,
9.
Erik Murphy (Finlandia)
Od
lat niepodważalnym liderem reprezentacji Finlandii był Petteri
Koponen. Jednak tym razem było inaczej. We Francji swoją wartość
potwierdził Erik Murphy. Podstawowy podkoszowy Finów ma za sobą
naprawdę bardzo udany turniej. Ze statystykami na poziomie: 13.2
punktu i 7.7 zbiórki był najlepszym punktującym oraz zbierającym
swojej drużyny. Do tego Murphy imponował walecznością oraz bardzo
przyzwoitym wyszkoleniem technicznym. Do poziomu NBA wciąż mu sporo
brakuje, ale może w przyszłości zawita na parkiety najlepszej ligi
NBA.
EuroBasket:
13.2 pkt, 7.7 zb, 1.3 as,
8.
Mantas Kalnietis (Litwa)
Dla
podstawowego rozgrywającego Litwy tegoroczny EuroBasket był
turniejem życia. Kalnietis tą imprezą udowodnił swoim krytykom,
że potrafi prowadzić Litwę do wielkich sukcesów. Przez lata
niedoceniany. Wytykano mu, że nie jest prawdziwym rozgrywającym.
Tymczasem Mantas nic sobie nie robił z fali krytyki, którą go
oblewano po kolejnych turniejach. Dzięki ciężkiej pracy i ambicji
w końcu pokazał całą krasę swoich umiejętności. Został
najlepszym podającym całego EuroBasketu (średnio 7.8 asysty) oraz
jednym z liderów srebrnych medalistów. Czy NBA dla Kalnietisa to
wciąż odległe marzenie? Tym turniejem chyba udowodnił, że
potrafi z powodzeniem grać na naprawdę wysokim poziomie i zasługuje
na szansę w NBA.
EuroBasket:
10.6 pkt, 7.8 as, 2.9 zb,
7.
Dario Saric (Chorwacja)
Reprezentacja
Chorwacji to zdecydowanie największe rozczarowanie zakończonego w
niedzielę EuroBasketu. Lecz w ich barwach był jeden zawodnik, który
robił co w swojej mocy, by Chorwaci zbyt szybko nie pożegnali się
z turniejem. Jednak jego starania ostatecznie nie przyniosły
spodziewanego efektu. Dlatego w tym rankingu jest dopiero na 7.
miejscu. Z drugiej strony, czy nie wymagam zbyt wiele od tego młodego
zawodnika? Pewnie tak. Ale trudno nie zauważyć, że kolejny rok
Sarica w Europie przyhamował jego rozwój. Dlatego najlepszym
rozwiązaniem zarówno dla zawodnika, jak i reprezentacji Chorwacji
byłyby jego rychłe przenosiny zza ocean.
EuroBasket:
9.7 pkt, 6.3 zb, 2.7 as,
6.
Milos Teodosic (Serbia)
Prawdziwy
boiskowy generał. Na tegorocznym EuroBaskecie kolejny raz
potwierdził, że jest czołowym rozgrywającym na Starym
Kontynencie. Wielu ekspertów wytyka mu wady. Wciąż wiele do
życzenia pozostawia skuteczność Teodosica (22% za trzy, 34% z
gry). Ale jego boiskowa inteligencja jest nieoceniona. W przeszłości
na parkiety NBA przebijało się wielu słabszych zawodników od
Teodosica. Dlatego moim zdaniem Serb nie miałby większych problemów
z przeprowadzką zza ocean. Jednak czy sam tego chce? I czy przekona
go do tego jakikolwiek klub NBA?
EuroBasket:
11.8 pkt, 7.1 as, 2.7 zb,
5.
Mindaugas Kuzminskas (Litwa)
Właśnie
takich zawodników poszukują obecnie wysłannicy klubów NBA.
Kuzminskas to niezwykle wszechstronny zawodnik. Na EuroBaskecie był
kluczowym rezerwowym Litwy, występując głównie jako fałszywy
silny skrzydłowy. Jednak Mindaugas jest typowym niskim skrzydłowym,
który posiada wszystkie cechy, by z powodzeniem występować na
parkietach NBA. Przy 205 cm wzrostu jest bardzo mobilnym zawodnikiem,
który potrafi zarówno zaskoczyć skutecznym rzutem z dystansu, jak
i popisać się zbiórką w ataku oraz efektownym wsadem. Jego wadą
jest gra w obronie, ale w NBA z pewnością bardzo szybko nadrobiłby
te zaległości.
EuroBasket:
8.7 pkt, 3.2 zb, 3.2 as,
4.
Sergio Llull (Hiszpania)
Miniony
sezon należał m.in. do Sergio Llull. Mistrzostwo Hiszpanii,
mistrzostwo Euroligi oraz mistrzostwo Europy – to wszystko w
ostatnich kilku miesiącach padło łupem Llulla. Co więcej miał on
spory wpływ na wszystkie te sukcesy swoich drużyn. Ponieważ był
pierwszym rozgrywającym zarówno Realu Madryt, jak i reprezentacji
Hiszpanii. Pomimo ogromnych sukcesów na Starym Kontynencie, Sergio
wcale się nie kwapi, by przenieść się zza ocean. Jeszcze w
trakcie obecnych rozgrywek kusili go włodarze Houston Rockets, ale
zawodnik Realu szybko zaprzeczył jakoby miałby przenieść się do
stanu Teksas. Być może do najlepszej ligi świecie zniechęcił go
jego klubowy i reprezentacyjny kolega – Sergio Rodriguez, który
nie najlepiej wspomina swój romans z NBA.
3.
Cedi Osman (Turcja)
Mimo
naprawdę całkiem niezłego składu, reprezentacja Turcji zakończyła
turniej już na pierwszym etapie fazy pucharowej. Lecz z drugiej
strony mało kto się spodziewał, że skutecznie przeciwstawią się
drużynie Francji. W tych sześciu meczach jednym z lepszych – jak
nie najlepszym – zawodnikiem Turcji był Cedi Osman. Ledwie
20-letni obwodowy to ogromny talent. Na tegorocznym EuroBaskecie był
jednym z objawień. Na tle swoich dużo starszych przeciwników
prezentował się naprawdę bardzo dobrze. Jako debiutant imponował
niezwykłym opanowaniem i wyrachowaną koszykówką. Jego wielki
talent dostrzegli już włodarze Cleveland Cavaliers, którzy wybrali
go w tegorocznym drafcie (31. numer). Jednak przyszły sezon Osman
spędzi jeszcze w lidze tureckiej. Ale jego gra w NBA jest tylko
kwestią czasu.
EuroBasket:
12.7 pkt, 5.0 zb, 2.0 as,
2.
Alessandro Gentile (Włochy)
Reprezentacja
Włoch na tegorocznym EuroBaskiecie miała całą plejadę zawodników
z NBA i na ich tle wcale nie gorzej wypadał Gentile. Już przed
rokiem, na mistrzostwach świata Gentile był czołowym graczem
Włoch, to teraz był już jedną z gwiazd swojej drużyny. Jednakże
z drugiej strony widać, że kolejny sezon w lidze włoskiej lekko
zahamował jego rozwój. Dlatego wydaje się, że przeprowadzka zza
ocean byłaby dla niego pewnego rodzaju zbawieniem. Ponieważ wciąć
mógłby się rozwijać. Jeśli ktoś w NBA szuka świetnego strzelca
i całkiem przyzwoitego obrońcę, to powinien zwrócić uwagę na
Gentile. To naprawdę znakomity zawodnik, który już powinien
występować na parkietach najlepszej ligi na świecie. Aktualnie
prawa do Włocha posiada Minnesota Timberwolvers, która wybrała go
w drafcie w 2014 roku (53. numer).
EuroBasket:
16.8 pkt, 4.8 zb, 3.2 as,
1.
Tomas Satoransky (Czechy)
Wielu
może być zaskoczonym, że na pierwszym miejscu w tym rankingu
znajduje się właśnie rozgrywający Czech. Jednak moim zdaniem na
dzień dzisiejszy właśnie Satoransky ma największe szanse na
podbicie najlepszej ligi na świecie. Reprezentacja Czech zajmując
7. miejsce na tegorocznym EuroBaskiecie okazała się największą
niespodzianką tego turnieju. I z pewnością nie byłoby tego
sukcesu drużyny naszych południowych sąsiadów gdyby nie
rewelacyjna gra ich obwodowego lidera. 23-letni gracz to niezwykle
wszechstronny zawodnik, co m.in. udowodnił w spotkaniu z Litwą,
kiedy to odnotował na swoim koncie 11 punktów, 15 asyst i 9
zbiórek. Do tego jak na rozgrywającego jest bardzo wysoki (201 cm).
W 2012 roku został już wybrany w drafcie NBA przez Washington
Wizards (32. numer) i pewnie stosunkowo niedługo zobaczymy go w
koszulce drużyny ze stolicy Stanów Zjednoczonych.
EuroBasket:
14.1 pkt, 7.8 as, 2.9 zb,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz