środa, 23 września 2015

Dziś Europa. Jutro NBA?

Mistrzostwa Europy, czy też tzw. EuroBasket już za nami. Jak każdy wielki turniej miał on swoich pozytywnych oraz negatywnych bohaterów. Dlatego też postanowiłem sporządzić ranking dziesięciu zawodników, dla których owa impreza mogłaby się okazać przepustką do naprawdę wielkiej koszykówki, spod znaku NBA. 


10. Charlon Kloof (Holandia)

Dla wielu kibiców obecność Holendra w tym rankingu będzie zupełnie nieuzasadniona. Ale moim zdaniem Kloof sprawdziłby się na parkietach NBA. Ponieważ posiada on cechy, które są niezwykle cenne na parkietach NBA. Po pierwsze jest bardzo szybki i silny fizycznie jak na obwodowego. Dysponuje bardzo przyzwoitymi warunkami fizycznymi. Po drugie jest świetnym strzelcem dystansowym (11/18, 61% za trzy). Po trzecie nigdy nie został wybrany w drafcie i jest dostępny praktycznie od zaraz. Kloof z pewnością nigdy nie zostanie gwiazdą NBA, ale mógłby zostać idealnym uzupełnieniem składu niejednego klubu NBA.

EuroBasket: 16.2 pkt, 4.6 zb, 3.2 as, 



9. Erik Murphy (Finlandia)

Od lat niepodważalnym liderem reprezentacji Finlandii był Petteri Koponen. Jednak tym razem było inaczej. We Francji swoją wartość potwierdził Erik Murphy. Podstawowy podkoszowy Finów ma za sobą naprawdę bardzo udany turniej. Ze statystykami na poziomie: 13.2 punktu i 7.7 zbiórki był najlepszym punktującym oraz zbierającym swojej drużyny. Do tego Murphy imponował walecznością oraz bardzo przyzwoitym wyszkoleniem technicznym. Do poziomu NBA wciąż mu sporo brakuje, ale może w przyszłości zawita na parkiety najlepszej ligi NBA.

EuroBasket: 13.2 pkt, 7.7 zb, 1.3 as, 



8. Mantas Kalnietis (Litwa)

Dla podstawowego rozgrywającego Litwy tegoroczny EuroBasket był turniejem życia. Kalnietis tą imprezą udowodnił swoim krytykom, że potrafi prowadzić Litwę do wielkich sukcesów. Przez lata niedoceniany. Wytykano mu, że nie jest prawdziwym rozgrywającym. Tymczasem Mantas nic sobie nie robił z fali krytyki, którą go oblewano po kolejnych turniejach. Dzięki ciężkiej pracy i ambicji w końcu pokazał całą krasę swoich umiejętności. Został najlepszym podającym całego EuroBasketu (średnio 7.8 asysty) oraz jednym z liderów srebrnych medalistów. Czy NBA dla Kalnietisa to wciąż odległe marzenie? Tym turniejem chyba udowodnił, że potrafi z powodzeniem grać na naprawdę wysokim poziomie i zasługuje na szansę w NBA.

EuroBasket: 10.6 pkt, 7.8 as, 2.9 zb,



7. Dario Saric (Chorwacja)

Reprezentacja Chorwacji to zdecydowanie największe rozczarowanie zakończonego w niedzielę EuroBasketu. Lecz w ich barwach był jeden zawodnik, który robił co w swojej mocy, by Chorwaci zbyt szybko nie pożegnali się z turniejem. Jednak jego starania ostatecznie nie przyniosły spodziewanego efektu. Dlatego w tym rankingu jest dopiero na 7. miejscu. Z drugiej strony, czy nie wymagam zbyt wiele od tego młodego zawodnika? Pewnie tak. Ale trudno nie zauważyć, że kolejny rok Sarica w Europie przyhamował jego rozwój. Dlatego najlepszym rozwiązaniem zarówno dla zawodnika, jak i reprezentacji Chorwacji byłyby jego rychłe przenosiny zza ocean.

EuroBasket: 9.7 pkt, 6.3 zb, 2.7 as,

 

6. Milos Teodosic (Serbia)

Prawdziwy boiskowy generał. Na tegorocznym EuroBaskecie kolejny raz potwierdził, że jest czołowym rozgrywającym na Starym Kontynencie. Wielu ekspertów wytyka mu wady. Wciąż wiele do życzenia pozostawia skuteczność Teodosica (22% za trzy, 34% z gry). Ale jego boiskowa inteligencja jest nieoceniona. W przeszłości na parkiety NBA przebijało się wielu słabszych zawodników od Teodosica. Dlatego moim zdaniem Serb nie miałby większych problemów z przeprowadzką zza ocean. Jednak czy sam tego chce? I czy przekona go do tego jakikolwiek klub NBA?

EuroBasket: 11.8 pkt, 7.1 as, 2.7 zb,



5. Mindaugas Kuzminskas (Litwa)

Właśnie takich zawodników poszukują obecnie wysłannicy klubów NBA. Kuzminskas to niezwykle wszechstronny zawodnik. Na EuroBaskecie był kluczowym rezerwowym Litwy, występując głównie jako fałszywy silny skrzydłowy. Jednak Mindaugas jest typowym niskim skrzydłowym, który posiada wszystkie cechy, by z powodzeniem występować na parkietach NBA. Przy 205 cm wzrostu jest bardzo mobilnym zawodnikiem, który potrafi zarówno zaskoczyć skutecznym rzutem z dystansu, jak i popisać się zbiórką w ataku oraz efektownym wsadem. Jego wadą jest gra w obronie, ale w NBA z pewnością bardzo szybko nadrobiłby te zaległości.

EuroBasket: 8.7 pkt, 3.2 zb, 3.2 as,



4. Sergio Llull (Hiszpania)

Miniony sezon należał m.in. do Sergio Llull. Mistrzostwo Hiszpanii, mistrzostwo Euroligi oraz mistrzostwo Europy – to wszystko w ostatnich kilku miesiącach padło łupem Llulla. Co więcej miał on spory wpływ na wszystkie te sukcesy swoich drużyn. Ponieważ był pierwszym rozgrywającym zarówno Realu Madryt, jak i reprezentacji Hiszpanii. Pomimo ogromnych sukcesów na Starym Kontynencie, Sergio wcale się nie kwapi, by przenieść się zza ocean. Jeszcze w trakcie obecnych rozgrywek kusili go włodarze Houston Rockets, ale zawodnik Realu szybko zaprzeczył jakoby miałby przenieść się do stanu Teksas. Być może do najlepszej ligi świecie zniechęcił go jego klubowy i reprezentacyjny kolega – Sergio Rodriguez, który nie najlepiej wspomina swój romans z NBA.

EuroBasket: 9.4 pkt, 4.4 as, 2.2 zb,  



3. Cedi Osman (Turcja)

Mimo naprawdę całkiem niezłego składu, reprezentacja Turcji zakończyła turniej już na pierwszym etapie fazy pucharowej. Lecz z drugiej strony mało kto się spodziewał, że skutecznie przeciwstawią się drużynie Francji. W tych sześciu meczach jednym z lepszych – jak nie najlepszym – zawodnikiem Turcji był Cedi Osman. Ledwie 20-letni obwodowy to ogromny talent. Na tegorocznym EuroBaskecie był jednym z objawień. Na tle swoich dużo starszych przeciwników prezentował się naprawdę bardzo dobrze. Jako debiutant imponował niezwykłym opanowaniem i wyrachowaną koszykówką. Jego wielki talent dostrzegli już włodarze Cleveland Cavaliers, którzy wybrali go w tegorocznym drafcie (31. numer). Jednak przyszły sezon Osman spędzi jeszcze w lidze tureckiej. Ale jego gra w NBA jest tylko kwestią czasu.

EuroBasket: 12.7 pkt, 5.0 zb, 2.0 as,

 

2. Alessandro Gentile (Włochy)

Reprezentacja Włoch na tegorocznym EuroBaskiecie miała całą plejadę zawodników z NBA i na ich tle wcale nie gorzej wypadał Gentile. Już przed rokiem, na mistrzostwach świata Gentile był czołowym graczem Włoch, to teraz był już jedną z gwiazd swojej drużyny. Jednakże z drugiej strony widać, że kolejny sezon w lidze włoskiej lekko zahamował jego rozwój. Dlatego wydaje się, że przeprowadzka zza ocean byłaby dla niego pewnego rodzaju zbawieniem. Ponieważ wciąć mógłby się rozwijać. Jeśli ktoś w NBA szuka świetnego strzelca i całkiem przyzwoitego obrońcę, to powinien zwrócić uwagę na Gentile. To naprawdę znakomity zawodnik, który już powinien występować na parkietach najlepszej ligi na świecie. Aktualnie prawa do Włocha posiada Minnesota Timberwolvers, która wybrała go w drafcie w 2014 roku (53. numer).

EuroBasket: 16.8 pkt, 4.8 zb, 3.2 as,



1. Tomas Satoransky (Czechy)

Wielu może być zaskoczonym, że na pierwszym miejscu w tym rankingu znajduje się właśnie rozgrywający Czech. Jednak moim zdaniem na dzień dzisiejszy właśnie Satoransky ma największe szanse na podbicie najlepszej ligi na świecie. Reprezentacja Czech zajmując 7. miejsce na tegorocznym EuroBaskiecie okazała się największą niespodzianką tego turnieju. I z pewnością nie byłoby tego sukcesu drużyny naszych południowych sąsiadów gdyby nie rewelacyjna gra ich obwodowego lidera. 23-letni gracz to niezwykle wszechstronny zawodnik, co m.in. udowodnił w spotkaniu z Litwą, kiedy to odnotował na swoim koncie 11 punktów, 15 asyst i 9 zbiórek. Do tego jak na rozgrywającego jest bardzo wysoki (201 cm). W 2012 roku został już wybrany w drafcie NBA przez Washington Wizards (32. numer) i pewnie stosunkowo niedługo zobaczymy go w koszulce drużyny ze stolicy Stanów Zjednoczonych.

EuroBasket: 14.1 pkt, 7.8 as, 2.9 zb, 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz