Po
czterech latach spędzonych na uczelni Liberty University, Tomasz
Gielo postanowił przenieść się na ostatni rok studiów na
uczelnie University of Mississippi (Ole Miss). Pod każdym względem
zmiana szkoły to olbrzymi awans dla naszego utalentowanego
skrzydłowego. Ole Miss to jedna z czołowych uczelni w Stanach
Zjednoczonych zarówno pod względem edukacyjnym, jak i sportowym.
Główną wizytówką Ole Miss jest doskonały program szkolenia
zawodników futbolu amerykańskiego. Absolwentami Ole Miss są m.in.
jeden z najlepszych quarterbacków w historii NFL – Eli Manning
oraz Michael Oher, którego niezwykła historia została
przedstawiona w filmie „Big Mike”.
Jeśli
chodzi o koszykówkę, to Ole Miss nie jest już tak cenione.
Absolwenci uczelni raczej sporadycznie trafiają na parkiety NBA.
Najwięcej meczów (505 spotkań) na boiskach NBA rozegrał Elston
Turner, który w latach 1981-1989 reprezentował barwy Dallas
Mavericks, Denver Nuggets oraz Chicago Bulls.
Jednak
wracając do Tomka Gielo. Przenosiny do dużo silniejszej konferencji
SEC (Southeastern Conference) to olbrzymie wyzwanie, ale też ogromna
szansa na zebranie niezbędnego doświadczenia dla naszego rodaka. W
SEC występują m.in. takie zespoły jak: Kentucky Wildcats, LSU
Tigers, Texas A&M czy Florida Gators. Przeprowadzka i stracony
niemal cały poprzedni sezon (rozegrał ledwie 6 meczów) niestety
miały negatywny wpływ na start Polaka w nowych rozgrywkach.
Uczelnia
Ole Miss rozegrała dotychczas trzy spotkania – dwa zwycięskie i
jeden przegrany. W pierwszych dwóch meczach pokonali Northwestern
St. 90:76 oraz Georgia Southern Eagels 82:72. Natomiast wczoraj dość
nieoczekiwanie pokonała ich ekipa George Mason 68:62, którą do
wygranej poprowadził niesamowity Shevon Thompson (19 punktów i 16
zbiórek). We wszystkich tych pojedynkach od pierwszych minut w
barwach Ole Miss występował Gielo. Jednak pochodzący ze Szczecina
skrzydłowy żadnego z nich nie może zaliczyć do udanych. W
pierwszym meczu miał ledwie dwa punkty i cztery zbiórki nie
trafiając żadnego rzutu z gry (0/4) w 20 minut. W drugim zanotował
cztery punkty (1/3 z gry), dwie zbiórki, dwie asysty i dwa bloki w
18 minut. Zaś w dniu wczorajszym zapisał na swoim koncie trzy
punkty (1/7 z gry), cztery zbiórki oraz dwa przechwyty spędzając
na parkiecie 24 minuty.
Jak
widać nie jest to wymarzony początek nowej przygody Tomka Gielo.
Pocieszeniem dla naszego skrzydłowego jest to, że mimo fatalnych
spotkań wciąż jest kluczowym zawodnikiem Ole Miss. Oczywiście
niekwestionowanym liderem drużyny jest rzucający obrońca –
Stefan Moody. Ale wydaje się, że Gielo wspólnie z Hiszpanem,
Sebastianem Saizem mają stanowić o sile podkoszowej drużyny
trenera Kennedy w tym sezonie. Dlatego dajmy jeszcze trochę czasu
Gielo na odnalezienie się w nowych realiach, a na pewno będzie
lepiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz