piątek, 20 listopada 2015

Słaby początek Gielo na nowej uczelni



Po czterech latach spędzonych na uczelni Liberty University, Tomasz Gielo postanowił przenieść się na ostatni rok studiów na uczelnie University of Mississippi (Ole Miss). Pod każdym względem zmiana szkoły to olbrzymi awans dla naszego utalentowanego skrzydłowego. Ole Miss to jedna z czołowych uczelni w Stanach Zjednoczonych zarówno pod względem edukacyjnym, jak i sportowym. Główną wizytówką Ole Miss jest doskonały program szkolenia zawodników futbolu amerykańskiego. Absolwentami Ole Miss są m.in. jeden z najlepszych quarterbacków w historii NFL – Eli Manning oraz Michael Oher, którego niezwykła historia została przedstawiona w filmie „Big Mike”.

Jeśli chodzi o koszykówkę, to Ole Miss nie jest już tak cenione. Absolwenci uczelni raczej sporadycznie trafiają na parkiety NBA. Najwięcej meczów (505 spotkań) na boiskach NBA rozegrał Elston Turner, który w latach 1981-1989 reprezentował barwy Dallas Mavericks, Denver Nuggets oraz Chicago Bulls.

Jednak wracając do Tomka Gielo. Przenosiny do dużo silniejszej konferencji SEC (Southeastern Conference) to olbrzymie wyzwanie, ale też ogromna szansa na zebranie niezbędnego doświadczenia dla naszego rodaka. W SEC występują m.in. takie zespoły jak: Kentucky Wildcats, LSU Tigers, Texas A&M czy Florida Gators. Przeprowadzka i stracony niemal cały poprzedni sezon (rozegrał ledwie 6 meczów) niestety miały negatywny wpływ na start Polaka w nowych rozgrywkach.

Uczelnia Ole Miss rozegrała dotychczas trzy spotkania – dwa zwycięskie i jeden przegrany. W pierwszych dwóch meczach pokonali Northwestern St. 90:76 oraz Georgia Southern Eagels 82:72. Natomiast wczoraj dość nieoczekiwanie pokonała ich ekipa George Mason 68:62, którą do wygranej poprowadził niesamowity Shevon Thompson (19 punktów i 16 zbiórek). We wszystkich tych pojedynkach od pierwszych minut w barwach Ole Miss występował Gielo. Jednak pochodzący ze Szczecina skrzydłowy żadnego z nich nie może zaliczyć do udanych. W pierwszym meczu miał ledwie dwa punkty i cztery zbiórki nie trafiając żadnego rzutu z gry (0/4) w 20 minut. W drugim zanotował cztery punkty (1/3 z gry), dwie zbiórki, dwie asysty i dwa bloki w 18 minut. Zaś w dniu wczorajszym zapisał na swoim koncie trzy punkty (1/7 z gry), cztery zbiórki oraz dwa przechwyty spędzając na parkiecie 24 minuty.


Jak widać nie jest to wymarzony początek nowej przygody Tomka Gielo. Pocieszeniem dla naszego skrzydłowego jest to, że mimo fatalnych spotkań wciąż jest kluczowym zawodnikiem Ole Miss. Oczywiście niekwestionowanym liderem drużyny jest rzucający obrońca – Stefan Moody. Ale wydaje się, że Gielo wspólnie z Hiszpanem, Sebastianem Saizem mają stanowić o sile podkoszowej drużyny trenera Kennedy w tym sezonie. Dlatego dajmy jeszcze trochę czasu Gielo na odnalezienie się w nowych realiach, a na pewno będzie lepiej! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz